Kochasz albo nienawidzisz

972 47 20
                                    

*Nowy*
Zarzuciliśmy na siebie kurtki i zatrzasnęliśmy drzwi.
- Stary, co to było? - zapytał zadziwiony Kuba.
- No właśnie miałem się Ciebie o to samo zapytać. - odburknąłem, oczekując na wyjaśnienia - Nawet mnie nie spytałeś!
- Co się stało... tam w kuchni? - spytał.
- A co się miało stać? Coś zobaczyła w telefonie, wkurzyła się i uderzyła pięścią z całej siły w stół - odparłem, jakby to było logiczne.
- I... To tyle? - spytał podejrzliwie.
- A czego się spodziewałeś? - zaskoczyła mnie nieco podejrzliwa reakcja kolegi.
- Nie wiem... Odkąd tylko tu przyjechaliśmy zachowujesz się dziwnie wobec niej. Stary, co się dzieje? - spytał przyjaciel.
- Nic... - skłamałem.
- Jak to nic, Nowak? Przecież widzę - mówił Szczęsny - Zaufaj mi, jestem ekspertem w tych tematach.
- A więc... Gdy jechaliśmy w pociągu, Julka usnęła na moich kolanach... Nie długo później ja usnąłem i miałem starsznie dziwny sen - opowiadałem - Tam był jakiś duży zbiornik wody...Basen! Tak, to był basen... Średnio widziałem cokolwiek w tej wodzie... Była tam Britney, ale nie było jej widać. I czekałem, aż ją zobaczę, ale nie mogłem się ruszyć, nie mogłem krzyczeć. Kiedy ją zobaczyłem, przyszła do mnie i ją przytuliłem. Byłem taki szczęśliwy... Ten sen był super ultra mega hiper dziwny.
- Wogóle jak się stało, że z siedzącej, prostej pozycji na ciasnym fotelu w pociągu znalazła się na Twoich kolanach? A sen był faktycznie dziwny... - westchnął - Zwłaszcza jak dodam do tego to, co ostatnio powiedział Banach mi i Baśce...
- Nie wiem... A co powiedział? - zmartwiły mnie słowa Szczęsnego.
- Banach powiedział nam, że woda w snach oznacza uczucia. Basen... On chyba mówił o jakimś problemie emocjonalnym, coś tam, że kogoś kochasz lub nienawidzisz - opowiedział.
- Nie uwierzę, że doktor wierzy w te bzdury - zaśmiałem się.
- No nam powiedział, że to nauka - kolega spojrzał na mnie poważnie. Gdy zorientowałam się, że on nie żartuje momentalnie spoważniałem.
- C-czekaj, co chcesz mi przez to powiedzieć? - spytałem skołowany.
- No nie wiem, silne uczucia, miłość i Britney w jednym śnie... - kontynuował.
- Mówiłeś, że miłość albo nienawiść - odpychałem od siebie to, co mówił Kuba.
- No nawet nie próbuj mi mówić, że jej nienawidzisz - roześmiał się swoim głupim i zadziornym głosem - Jeszcze jakiś czas temu spędziliście razem noc!
- Co? Że niby kiedy? - zdenerwowałem się. Skąd on to wogóle wytrzasnął?
- Jakiś czas temu... Przyjechaliście razem, ty w tych samych ciuchach co poprzedniego dnia... Uuu, ażebyś ty wiedział jakie ciekawe plotki wtedy się rozeszły po szpitalu! - śmiał się Kuba.
- Ajj, przestań, Kuba! - westchnąłem. Miałem mętlik w głowie.
- No Nowy, na moje oko to jest bardzo prawdopodobne... - ciągnął Kuba.
- Ale co? - wiedziałem o co mu chodzi, lecz chciałem usłyszeć konkrety. Nie byłem wstanie pogodzić się z tą myślą.
- No... Że się w niej zabujałeś - powiedział niepewnie, jakby bał się mojej trakcji.
- Nie, nie Kuba. Na pewno nie. Po rozstaniu z Zosią nie chciałem i dalej nie chcę dziewczyn, randek i takich pierdół... A Britney... To moja...
- No, no? Dokończ. Moja... - podpuścił mnie, tym samym stawiając mnie przed trudnym pytaniem.
- Przyjaciółka! A jeszcze nie dawno najpierw ja nienawidziłem jej, później ona mnie - tłumaczyłem.
- Nowy... Później było trochę inaczej. Nie wiem czy ty też to zauważyłem, ale los często stawia was na jednej drodze - wymądrzał się Kuba.
- No właśnie nie bardzo... - zaprzeczyłem.
- No na przykład ostatnio ciągle jeździcie razem... - zaczął.
- Banach chciał nas "oswoić" po kłótni, my się pogodziliśmy i nie chciał już przestawiać grafiku - wyjaśniłem.
- Ktoś mi powiedział, że raz siedzieliście bardzo blisko w karetce, a ty coś robiłeś z jej dłoniami... - podał następny przykład.
- Co? Co niby mogłem robić? - zastanowiłem się - Dłonie, dłonie.... A! Wiem! Pacjent nas zaatakował, odepchnąłem ją, ale nóż zahaczył o jej rękę - ponownie wyjaśniłem.
- A taniec? Ostatnio też chodziły plotki, że dobrze się bawiliście zabezpieczając imprezę - wymienił.
- A to... To.... Wszyscy tańczyli to my też - tłumaczyłem się.
- Ojj, słaba ściema Gabryś, słaba... - znowu włączył swój durny głos.
- O co ci chodzi? Nie ściemniam. Tak było - mówiłem, jakby to było bardzo logiczne.
- Dobra, już dobra. I to dlatego jej unikasz? Przestraszyłeś się swoich uczuć? - wrócił do głównego wątku.
- Człowieku, jakich uczuć? - nie kumałem.
- Dobra, wiesz co, musisz sobie poukładać trochę to w głowie. Ja myślę, że nie powinieneś tego ukrywać. Zawalcz o nią. Dowiedz się, co o Tobie myśli.
- Ale ja nie czuję nic do niej. Na pewno nie miłość - tłumaczyłem.
- Okej. Ciekawe tylko, co ją tak zdenerwowało, że przywaliła w tarkę do sera - zastanawiał się Kuba.
- Nie wiem... Ostatnio wogóle jest jakaś dziwna. Wiem, że ktoś maczał palce w moim wyjściu z aresztu, ona się wzbraniała, że to nie ona, ale wydaje mi się, że coś ukrywa. Te sprawy na pewno są połączone.
- No wiesz co... Ja nic nie wiem. Jak byliśmy na bazie gdy cię zgarnęli, to Baśka coś wspomniała o Britney... Że się zna na prawie? Miała do czynienia z prawem? Coś takiego... - próbował sobie przypomnieć.
- A to ciekawe... Nigdy mi nic o tym nie wspomniała.

Zainteresowało mnie to, co powiedział kolega. Nigdy Britney mi nie wspominała o tym. Pomijając Baśkę, jestem osobą, która wie najwięcej o niej. Wiem, że jej ojciec zmarł i jest to trudna historia, a jej matka... ona nie ma najlepszych relacji z matką. Ale... Prawo? Skąd u niej prawo? Po biol-chemie poszła na ratownictwo medyczne, miałam same 5 i 6. Skąd te prawo? Ale skoro zna się na prawie, była na komendzie, czekała tam na mnie... to musiała być przecież ona. W takim razie... Dlaczego to zrobiła? I... jak? Nie jest adwokatem, nie prosiła chyba nikogo o pomoc. Nie miałem zamiaru tak tego zostawić. Będę drążyć. Nie wiem jeszcze jak. Drugą kwestią, która dała mi do myślania są słowa Kuby. Przecież to nie możliwe, że zakochałem się w Britney. Racja, sporo ostatnio nas spotkało. W sumie bardzo miło było do tego wrócić... Ale Julia jest moją przyjaciółką. Jest dla mnie ważna. Z drugiej strony... Jeśli to, co powiedział Szczęsny jest prawdą, o tym śnie, basenie i tak dalej... Jeśli to jest faktycznie naukowo udowodnione... Może faktycznie żywię jakieś uczucia do niej, ale nie umiem się sam przed sobą przyznać? Trzecia sprawa - czy ona coś do mnie nie czuje? Patrząc, jak ciasno jest w pociągu między jednym a drugim fotelem, bardziej prawdopodobne jest, że wypadnie na korytarz. A po za tym... Czasami mam wrażenie, jakby... Zawieszała na mnie wzrok...
Wszystko mi się miesza. Serio potrzebuje się porządnie wyspać, bo mam statszny mętlik w głowie. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć...

Przechadzaliśmy się z wózkiem sklepowym po alejkach. Zbieraliśmy z półek rzeczy, które każdy uznał za najpotrzebniejsze. Koszyk powoli się napełniał.
- Zadzwonię do Basi czy coś chcą - powiedział Kuba, łącząc się z koleżanką. Stając obok Szczęsnego usłyszałam, jak Britney krzyczy z jakiejś odległości "słodycze". Zaśmiałem się cicho, słysząc to. Cała Britney.
- Dziewczyny chcą coś słodkiego, popcorn, świeże pieczywo i hummus z groszkiem - powiedział kolega po ukończeniu rozmowy.
- Co chcą? - zdziwiłem się słysząc to ostatnie.
- Coś słodkiego, popcorn... - zaczął znowu wymieniać, gdy mu przerwałem.
- Nie, to ostatnie.
- Hummus z groszkiem - powiedział spokojnym głosem.
- One nie przestaną mnie zaskakiwać - westchnąłem.
Weszliśmy na dział z mąką i tego typu rzeczami. Zatrzymałem się przy małym opakowaniu mąki pszennej. Wziąłem go do ręki.
- Mąka? Kto kupuje mąkę na tygodniowych wczasach? - zdziwił się kolega.
- Myślałem, żeby zrobić naleśniki na kolację. Przecież to ulubione jedzenie Britney - powiedziałem zamyślony, wpatrując się w opakowanie mąki.
Po chwili ciszy spojrzałem na Kubę. Na jego twarzy widniał jego klasyczny głupi uśmieszek połączony z miną "a nie mówiłem". Po chwili zorientowałem się, co właściwe się stało.
- Ja tak tylko pomyślałem czy serio to powiedziałem?
___________________________________________
Sorry za porę, ale zależało mi, aby tak jak obiecałam wstawić Wam rozdział jeszcze dziś. Jest on krótszy niż ostatnie, bo się źle czuję, jednak nie wydaje mi się, aby przez to był gorszy. Po pierwsze - coś, czego u mnie dużo nie ma czyli pełne dialogi, cała rozmowa. Po drugie - ten rozdział, może ma mało wydarzeń, jednak wiele wnosi fabuły i narracji związanej z shipem, który jest motywem przewodnim tej książki. Macie teraz pełny pogląd na relacje obu bohaterów i to, co właściwie o sobie myślą. Zostali skonfrontowani z myślą, że mogą się sobie podobać - i mają totalny mętlik w głowie. Jeśli chodzi o zdjęcie - tak samo jak w poprzednim rozdziale XD Tyle dzisiaj ode mnie, dziękuję za wszystko, lovv u ❤️

Przeznaczeni sobie | Na sygnaleWhere stories live. Discover now