Miły wieczór

1.2K 61 9
                                    

Czego on do cholery jasniej chciał ode mnie o tej porze. Siedziałam sama, w nieogarniętym do końca mieszkaniu, w piżamie na ramiączka i krótkich spodenkach. Jedynie mejkap został w miarę dobrym stanie. Jednak jego odwiedziny wzburzyły mnie i otworzyłam drzwi. Stanęłam z założonymi rękami.
- Jakim prawem przychodzisz do mnie o tej porze, po tym wszystkim co na mnie nagadałaś?! - zmarszyłam oczy ze złościm.

Nie zwróciłam uwagi na to, że właśnie otwieram drzwi chłopakowi, który mnie bardzo zranił i zalazł za skórę z prawie gołą dupą. Na jego widok w mojej głowie wybuchł pożar, chciałam mu wszystko wygarnąć. Jak śmie po tym wszystkim przychodzić do mnie do domu? I to jeszcze o takiej porze?
Nowak zerknął na mnie, przesuwając oczy szybkim ruchem od góry do dołu. Udałam, że tego nie zauważyłam.

Dlaczego ja go właśnie wpuściłam do mojego domu? I to jeszcze o tej porze? Jego widok wzbudzał we mnie mieszaninę emocji. Wybuchową wręcz. Miałam ochotę dać mu popalić. Zasłużył na to. Emocjonalna Britney zagłuszyła tą rozsądną. Właściwie zwykle tak bywa. Kiedy wzięłam się w garść po tej kłótni, zaczął budzić się we mnie jakiś mini demon. Nie mogło ujść mu to na sucho.

- Przyszedłem Cię przeprosić. Naprawdę nie wiem, co mi strzeliło do głowy, by przyjaciółkę oskarżać o coś takiego... - powiedział, wyciągając wielką torbę zza pleców. Wcisnął się między mną a framugą, postawił na stole w salonie pakunek i zaczął w nim czegoś szukać.

Wow, wow, wow, wow, wow. Gość wczoraj nie mógł na mnie patrzeć, a dziś przyszedł do mojego domu prawie o 11 w nocy, nazwał mnie swoją przyjaciółką i wszedł do mojego mieszkania, bez zaproszenia, jak gdyby nigdy nic. Zadziwiała mnie jego pewność siebie.
Zamknęłam drzwi i odwróciłam się w jego stronę. Nie zdążyłam się odezwać, bo on podszedł do mnie mówiąc.
- A to prezent. Przeprosinowy. - wręczył mi pudełko i piękną, czerwoną różę. Uwielbiam różę, ciekawe, czy wiedział, czy zgadł. Zawsze dużo mówię i nigdy nie pamiętam, co już powiedziałam.
- Pani w kwiaciarni powiedziała, że na przeprosiny róża będzie najlepsza - sprostował w obawie, że zinterpretuje to dwuznacznie.
- Pani w kwiaciarni miała rację - powiedziałam nie do końca przekonana, jakby zamyślona. Patrząc na to, jak mnie zranił, nie chciałam mu szybko przebaczyć. Ale ta róża...
- Jeszcze prezent... - podpowiedział z ciekawskim uśmiechem.
Usiadłam na kanapie, by łatwiej otworzyć pudełko.
- Kubek nastroju - krzyknęłam w euforii. Tym razem musiał wiedzieć, że lubię takie pierdoły.
- Będę miała komplet z pierścionkiem - uśmiechnęłam się. I jak tu mu nie wybaczyć. Nie dość, że piękna, wściekle czerwona róża to kubek zmieniający kolor pod wpływem emocji. Chłopak się na prawdę postarał.
- To jak... przyjmujesz przeprosiny? - zrobił oczy kota ze Shreeka.
- Przyjmuje, przyjmuje - uśmiechnęłam się, patrząc mu głęboko w oczy.
- A to nie wszystko! - zerwał kontrakt wzrokowy, podszedł to torby i wyjął z niej wielki kubeł popcornu, niczym kupiony w kinie i dwa kubki bubble tea.
- Pomyślałem sobie... Może z tej okazji obejrzymy jakiś film? - spytał z nadzieją w oczach. Było już późno, ale nie miałam serca odmówić.
- No dobra - powiedziałam - Rozgość się, a ja trochę tu ogarnę.
Sprzątnęłam trochę salon i wsadziłam różę do delikatnego, subtelnego wazonu.
- Masz ochotę coś zjeść? - spytałam bruneta.
- Nie, dziękuję. Pomóc Ci w czymś? - zaproponował.
- Nie, ja właściwie już kończę - odpowiedziałam. Poszłam do szafy w korytarzu i wyjęłam zapasowe poduszki i dwa koce. Położyłam je na kanapie, a Nowak obserwował każdy mój ruch. Włączyłam telewizor, zgasiłam światło i zapaliłam lampeczki, znajdujące się na parapecie i na dwóch ścianach. Zrobiło się bardzo klimatycznie. Usiadłam obok niego na kanapie, stawiając między nami popcorn.
- Tu masz poduszki i koc - powiedziałam - To co oglądamy?
- To, na co masz ochotę - odpowiedział z przytulnym uśmiechem.
- Lubisz komedie? - spytałam.
- Oczywiście! - zapewnił z entuzjazmem.
Wybrałam pierwszą lepszą na Netflixie i nakryłam się kocem. Bawiliśmy się świetnie, mamy dość podobne poczucie humoru. Wieczór mijał niesamowicie miło.

Przeznaczeni sobie | Na sygnaleWhere stories live. Discover now