Furia

1.2K 42 6
                                    

Wstałam z oczami suchymi od płaczu. Lekko je przetarłam, by móc je wogóle otworzyć. Wzięłam do ręki telefon, który po włączeniu wręcz oślepił mnie światłem wyświetlacza.
- 7.30 - przeczytałam. Za oknem słońce już wschodziło. Leniwie podniosłam się z łóżka, kierując się w stronę łazienki. Spojrzałam w lustro. Cholera. Moje oczy były ekstremalnie spuchnięte. Jak ja pójdę do pracy? Przecież wszyscy się zorientują, że coś się stało, że płakałam.
Przepłukałam twarz zimną wodą i zaczęłam delikatnie masować opuszkami palców strefy pod oczami. Przyjrzałam się jeszcze raz. Nie wielki to przyniosło efekt.
- Po prostu super, Julia. Naprawdę - powiedziałam do lustra i poszłam przygotowywać śniadanie.

Cały wczorajszy wieczór analizowałam to, co powiedział do mnie Nowak. Myślałam o tym, co powinnam zrobić dalej. W mojej głowie toczy się walka dwóch głosów: emocjonalnie roztrzęsionej Britney oraz myślącej trzeźwo i logicznie Britney. To dobrze. Znaczy, że wracam do siebie. Sytuacja ma też swoje minusy - której słuchać? Skąd mu się wzięło wogóle że mam chłopaka?Do głowy przychodziła mi tylko jedna opcja - musiał usłyszeć urywek rozmowy z Martyną. Nie mógł po prostu zapytać? Analizowałam każdy dzień ostatnich dwóch tygodni. Co robiłam, z kim mógł mnie widzieć i co widzieć. W przekonaniu mogło go utwierdzić jak ten pacjent kilka dni temu mnie wyściskał przed szpitalem. To dla tego tak się gapił! Wszystkie elementy zaczęły się składać w całość. Logiczna Britney ma potencjał na detektywa. Jednak emocjonalna Britney też ma dużo racji. Zachowanie Nowego było niesprawiedliwe. I bolało. Nigdy bym się nie spodziewała, że on mógłby coś takiego powiedzieć w moją stronę. Bez jakichkolwiek dowodów. Zupełnie mi nie ufał. Myślałam, że się do tego stopnia się przyjaźmy... Właśnie. Co ja sobie właściwie myślałam?

Kończyłam jeść owsiankę z owocami, gdy z podróży w przeszłość wyrwał mnie budzik, który miałam ustawiony na 8.00. Przypomniał mi, że muszę dzisiaj iść do roboty. Ale jak się zachować? Co mówić? Jak spojrzeć mu w oczy, mając z tyłu głowy, że ma mnie za zdrajcę. W tym momencie podjęłam decyzję. Jak większość moich decyzji - spontanicznie.

Będę słuchać logicznej Britney, będę udawać, że nic mnie nie rusza. Nie mogę mu pokazać, że moj nastrój jest aż tak od niego uzależniony. Muszę sprawiać takie pozory. I znaleźć dowód, że jestem niewinna. Nie będę obojętna, gdy ktoś bezpodstawne plami mój honor. Nie ujdzie mu na sucho takie traktowanie mnie.

Poszłam do sypialni wybierać strój na dziś i zaczynałam się szykować. Niestety, dzisiaj nie wiem z kim jeżdżę. Wiktor, który tymczasowo przejął bazę od Benia dziś ma nam ogłosić grafik. Muszę się modlić, żeby nie trafić na Nowego. Chociaż znając moje szczęście...

***

Jechałam właśnie samochodem w kierunku stacji. Dalej nie wiedziałam do końca jak się zachować, tym bardziej, jeśli będę jeździć z Nowym. Na pewno nie będę ustępować. Ja wiem, że to nie byłam ja i jestem niewinna. Nie zasługuje na takie traktowanie. Na wezwaniach chcę być profesjonalna. Nasze problemy prywatne nie mogą się przekładać na pacjentów. Tylko jak mu udowodnić, że to nie ja...

Pod oczy nałożyłam taką warstwę korektora, że wieczorem będę to chyba szpachelką zdrapywać. Zaparkowałam auto i weszłam do stacji. Pokierowałam się na górę, do gabinetu kierownika stacji. Zapukałam, a gdy usłyszałam Banacha, weszłam.

- Dzień dobry, doktorze - przywitałam się.
- Cześć, Britney - odpowiedział.
- Ja chciałam się zapytać z kim dzisiaj jeżdżę... - powiedziałam niepewnie.
- Przyszłaś 20 minut przed dyżurem, by zapytać się, z kim jeździsz? - podniósł wzrok znad dokumentacji, którą wypełniał. Wydało mu się to ewidentnie podejrzane, co oznaczało, że nie słyszał wczorajszej kłótni przy karetce.
- Zrobimy tak, przebierz się, jak wszyscy będą gotowi za 15 minut to na dole zrobimy odprawę. Dobrze? - rzekł w odpowiedzi na mój pytający wzrok.
- Tak jest - odpowiedziałam, wychodząc z gabinetu.

Przeznaczeni sobie | Na sygnaleWhere stories live. Discover now