Rozdział 26.

3.2K 72 0
                                    

Pocałował mnie delikatnie w usta.

- Odwiozę cię do domu, już robi się późno.

Przytaknęłam na ten pomysł. Faktycznie jestem trochę zmęczona, a poza tym jest też zimno.

Adrien poskładał  materac i złożył z powrotem siedzenia. Chciałam mu pomóc, ale wygonił mnie na fotel pasażera i wszystko zrobił sam. Zajęło mu to kilka minut, jednak jak zawsze mnie wyręczył i nie dał mi nic zrobić.

Po chwili zajął miejsce kierowcy i ruszliśmy z miejsca. Chwycił moją dłoń w swoją. Znowu jedziemy w ciszy, ale mnie się to podoba. Nie jest to niekomfortowe, wręcz przeciwnie. Droga zajęła nam jakieś kilkadziesiąt minut, po czym Adrien zaparkował pod moim mieszkaniem.

Czyli na dzisiaj to koniec, jestem trochę śpiąca, ale szkoda, że nasza randka się właśnie skończyła, a ta chyba była najlepsza jak do tej pory.

- Dziękuję za dzisiaj. - powiedziałam zupełnie szczerze.

Naprawdę mi się podobało, a co więcej wyjaśniliśmy sobie kilka rzeczy i dzięki temu trochę mi ulżyło.

Adrien w odpowiedzi mnie pocałował. Długo, jakby chciał się mną jeszcze nacieszyć. Nie spieszy się.

- Wyśpij się mała. - powiedział na pożegnanie, kiedy się od siebie odsunęliśmy, a ja z delikatnym smutkiem wyszłam z samochodu.

Wczłapałam się po schodach i po przyjściu do domu od razu odłożyłam moje rzeczy, wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Znowu korzystam i cieszę się ciepłą  wodą, która po mnie spływa. Tak mi się dzisiaj podobało z Adrienem. To jest oficjalnie najlepsza randka w moim życiu, a ja myślałam, że będzie gorsza od poprzedniej. Wszystko tak idealnie przygotował, zbliżyliśmy się do siebie, a do tego porozmawialiśmy o ważnych kwestiach. Zawsze w relacjach czułam się naciskana na seks. Mam nadzieję, że po naszej rozmowie on tego nie będzie robić. Użyłam mojego ulubionego żelu i szmponu. Zrobiłam sobie maskę na włosy oraz peeling ciała, a później użyłam moich różnych kremów do kilkustopniowej pielęgnacji twarzy. Dzisiaj mam ochotę o siebie zadbać. Wytarłam się jednym ręcznikiem, a drugi owinęłam wokół włosów, których nienawidzę suszyć, mimo że staram się to robić, bo podobno się powinno, ale dzisiaj mam to gdzieś. Idę za chwilę spać. Wyszłam z łazienki po moim długim prysznicu i przede mną zobaczyłam mojego współlokatora - tego dziwnego, który się czepia o jeden nieumyty garnek.

- Łazienka już jest wolna. - powiedziałam do niego, bo patrzy się na mnie z jakąś dziwną miną, chociaż on zazwyczaj taką właśnie ma.

Kiedy ma się współlokatorów warto trochę ograniczać czas korzystania z przestrzeni współnych, bo każdy musi skorzystać z łazienki i z kuchni, a ten mój prysznic może i trochę za długo trwał, ale już bez przesady, raz na jakiś czas można sobie pozwolić. Niech już mi nie psuje wspaniałego wieczoru i nie robi z tego powodu dramy.

- Masz nowego chłopaka?

Wryło mnie. Co go to w ogóle obchodzi? To jest moje życie prywatne i jemu nic do tego. Poza tym jakiego nowego? A miałam jakiegoś starego? Dawno się z nikim nie spotykałam.

- Nie sądzę, że powinnam z tobą rozmawiać o takich rzeczach. - powiedziałam i go wyminęłam, idąc do mojego pokoju.

- Długo się razem spotykacie? - dalej drąży temat.

Zaraz nie wytrzymam. Po cholerę mu to wiedzieć? Zakochał się i teraz jest zazdrosny, czy o co mu chodzi?

- Dlaczego mnie wypytujesz o takie rzeczy? Poza tym skąd wiesz, że się z kimś teraz spotykam? Śledzisz mnie?

To już robi się naprawdę mało zabawne w tym momencie i teraz zaczyna mnie trochę przerażać. Zawsze go uważałam za dziwnego, ale nie za jakiegoś psychola. Nie sądziłam, że dojdzie do takiej sytuacji jak teraz.

- Nie śledzę cię, spokojnie. - uniósł ręcę do góry, jakby tym samym chciał udowodnić swoją niewinność.

Raczej te słowa mnie nie uspokoiły. Skąd on to wie? I przede wszystkim dlaczego wtrąca się w moje życie? To, z kim się widuje i co, z kim robię, to jest tylko i wyłącznie moja sprawa. On niech lepiej nie wtyka w to nosa. Nigdy mnie nie interesowało życie prywatne moich współlokatorów. Wiadomo, że czasem w korytarzu rozmawialiśmy o różnych rzeczach, ale nigdy by mi nie przyszło do głowy, żeby zadać komuś takie bezpośrednie pytanie, tymbardziej jeżeli kogoś nie znam. Ten człowiek musi mieć nierówno w głowie.

- Po prostu byłem akurat w kuchni, kiedy widziałem, jak wysiadasz z samochodu.

Nie wiem, czy tak faktycznie było. Może i zobaczył mnie przypadkowo, ale w takim przypadku powinien to olać.

- Gdybym ja cię zobaczyła z kimś przez okno, to nie zadawałabym ci pytań na ten temat, bo nie interesuje mnie twoje życie i moje ciebie też nie powinno interesować. - powiedziałam może trochę ostrzejszym tonem, niżbym chciała.

- Po prostu on mi kogoś przypomina i nie zapamiętałem go dobrze.

Niby skąd mógłby ewnetualnie znać Adriena? Zupełnie nie wyglądają na tę samą grupę społeczną i osoby, które mogłyby gdziekolwiek kiedykolwiek na siebie trafić. Nie powinny mnie obchodzić jego niesnaski z kimś podobnym do Adriena.

- Jeżeli widziałeś tylko samochód przez okno, to raczej nie sądzę, że mogłeś widzieć twarz kierowcy. - próbuje myśleć teraz racjonalnie i mówić o faktach, a nie wyciągać pohopnych wniosków.

Chyba w tym momencie zabrakło mu języku w buzi, bo widzę, że nie wie, co powiedzieć.

- Przepraszam, masz rację, nie powinien się wtrącać.

Ale się wtracasz, pajacu. - mam ochotę powiedzieć. Poza tym teraz mnie zaciekawił. Kiedy nas widział? Adrian przyjechał i odwiózł mnie raptem dwa razy. Niemożliwe, że ten debil za każdym razem akurat był w kuchni i przypadkowo wyjrzał wtedy przez okno. Co tu się właściwie dzieje? O co chodzi?  Muszę się jutro zapytać mojej współlokatorki. Może ona też miała z nim takie akcje i wtedy razem coś wymyślimy.

Ten idiota poszedł już do swojego pokoju, ucinając szansę na jakąkolwiek dalszą konwersację, więc ja też zrobiłam to samo i położyłam się na swoim łóżku.

Nie będę już sobie dzisiaj zawracać głowy tą dziwną sytuacją. Jeszcze pooglądam trochę tiktoka na dobranoc i idę spać.

Uruchomiłam mój telefon i pierwsze, co zobaczyłam to powiadomienia z wiadomością od Adriena

Mała, byłaś dzisiaj wspaniała

Od razu zrobiło mi się trochę cieplej na sercu i poczułam motylki w brzuchu.

Ty też.

Wysłałam mu w odpowiedzi i moje oczy mimowolnie zaczęły się zamykać. 

Jest niebezpiecznyWhere stories live. Discover now