Samantha
Po przejściu kilku badań, między innymi krwi, spotkałam się z psychologiem.
Była to miła, lekko otyła kobieta z blond włosami, niebieskimi oczami i mocno umalowanymi krwistoczerwoną szminką ustami. Przedstawiła mi się jako Annabeth Crossroad, ale kazała do siebie mówić po imieniu.
Zaczęłyśmy rozmowę.
- Jak się czujesz? - zapytała mnie przyjemnym, delikatnie zachrypniętym, wysokim głosem. Słuchając jej, czułam się trochę jak w domu, było w niej coś uspokajającego.
- Tak... Okej - odparłam.
Naprawdę tak było. Czułam się dziwnie, ale nie było źle... musiałam sobie wszystko poukładać na nowo. To mnie przerażało, ale... wszystko było na swoim miejscu.
- Powiedz coś więcej. Nie zdziwiło cię to nagłe obudzenie? Nie czujesz się zszokowana, zła, smutna, przerażona? - patrzyłam w jej wargi, gdy zalewała mnie pytaniami. Ogólnie rzecz biorąc, wargi miała dosyć potężne, ale ładnie ukształtowane i wyraziste.
Czemu ja zwracam uwagę na takie rzeczy?
Średnio słuchałam, co do mnie mówi. Wszystkie zmysły miałam wyostrzone, ale zarazem otępiałe - chyba po prostu byłam zmęczona.- No... Jest jakby... Trochę dziwnie. Najpierw nikogo nie było, a teraz wszyscy mnie... Otaczają.
- Przytłacza się natłok ludzi?
- Raczej pytań.
- Przeszkadza Ci ta rozmowa?
- Z panią nie, ale... Ci wszyscy, którzy mnie witają, życzą zdrowia, szczęścia, czasem nawet gratulują, a ja chyba powinnam czuć się tak, jakbym zdobyła Mount Everest,.. a nie, jakbym wybudziła się ze śpiączki.
Psycholog pokiwała głową. Rozumiała. Czułam to i cieszyłam się z tego.
- Wolałabyś, żeby traktowali cię tak, jak zwykle, a nie z lekką rezerwą, jakby coś między wami pękło?
Utwierdziła mnie w tym przekonaniu, że rozumie. Mało jest osób, które tak potrafią, wczuć się doskonale w uczucia innych. Polubiłam ją.
Tym razem to ja pokiwałam głową.
- Daj sobie czas, by się przyzwyczaić do codzienności... tak samo innym ludziom.
Zamrugałam. Miała rację, ale... czułam, że powinnam coś zrobić. Nie umiałam siedzieć i słuchać, jak nade mną skaczą. Chciałam... wolności.
- A... Jak... Co czułaś, gdy byłaś w śpiączce? Coś widziałaś, nic nie pamiętasz czy śniłaś? Wybacz, że cię tak wypytuję, ale lekarze koniecznie chcą zgłębić tajniki śpiączek, bo nie wiedzą o nich zupełnie nic - wyjaśniła.
- Okej, rozumiem. No cóż, tego, co tam widziałam, nie można nazwać snem.
Kobieta pochyliła się, niezwykle zainteresowana.
- Tak? Dlaczego?
Spuściłam wzrok i zamyśliłam się. Nie wiem, jak mam jej to wytłumaczyć. Nie wiem, czy powinnam jej to tłumaczyć...
Miałam nieodparte wrażenie, że było to coś zbyt prywatnego, by o tym mówić.
- Ja... Annabeth, nie jestem pewna, czy powinnam o tym opowiedzieć. Można śmiało stwierdzić, że było to bardzo... I n t y m n e przeżycie. Z grubsza chodziło o to, że musiałam sobie uświadomić, co robiłam źle i... Dla lekarzy mogę dać jedynie informację, że wszystko zależało ode mnie.
- Rozumiem - była wyraźnie zawiedziona.
Trudno. Nie będę się tym dzielić, by zaspokoić czyjąś ciekawość.
Zdziwiłam się, gdy psycholożka zadała kolejne pytanie - byłam przekonana, że to koniec rozmowy.
- A... Conor? - zapytała. Z jej twarzy zniknął grymas niezadowolenia i zawodu. Znów była spokojna i opanowana, starannie tuszując pęknięcie w swojej masce.
- Ja... - zaczęłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. Annabeth zachęciła mnie gestem. - Nie mam mu tego za złe. Wybaczyłam mu.
Kobieta zadziwiła mnie po raz kolejny, patrząc na mnie z podziwem? Dumą?
Rozumiała, a to było dla mnie bardzo ważne.Pozostaje pytanie, czy inni postąpią tak samo.
YOU ARE READING
Hunter II. Czas zmian
AdventureDruga część książki pt. "Hunter". Pod koniec lata odbędą się zawody krajowe. Bohaterka razem z koniem miałaby wielkie szanse gdyby nie to, że... Sam tkwi w śpiączce, Ashley w tym czasie sieje niezgodę między nią a Alexem, wałach dziewczyny zaczyna...