XIII

362 36 2
                                    

Amy

Po pokonaniu długiej drogi poprzecinanej strumykami pojechaliśmy dalej - przez las, trochę przez pobliską wieś i dalej, do jeziora. To tam, ponieważ zachodziło słońce, zdecydowaliśmy się rozbić obóz.

Przełożyłam jedną nogę nad grzbietem konia i już byłam na ziemi. Spojrzałam w tył i nie zdołałam powstrzymać się od śmiechu.

Ashley wyglądała okropnie. Jej owijki nie były już białe w żadnym miejscu, a czaprak nosił ślady błota, które musiało wypryskać spod kopyt koni. Jej bryczesy nie prezentowały się lepiej, a na bluzie można było zauważyć kilka gałązek. Pewnie i ja byłam brudna, ale przynajmniej nie ubrałam białych rzeczy!

Widziałam także, jak śmieje się Alex. Było to trochę zabawne, że niby są razem (a przynajmniej tak to wygląda), a nawet jej nie pomógł. Nie jestem zawistną osobą - a przynajmniej się staram - ale dobrze jej tak.

Muszę pogadać z Alexem. Wydaje się zupełnie nieszczęśliwy, pomimo tego, że tak dużo czasu spędza z Ash.

No i... zastanowić się, jak przekazać Sam - gdy już się obudzi - że Alex... zmienił obiekt zainteresowań.

Rozłożyliśmy namioty i Rebecca rozpaliła ognisko. Usiadłam przy ogniu, ciesząc się jego ciepłem, wpatrując się w trzaskające płomienie. Strumyki ognia tworzyły fascynujące kształty, a igły, które zostały na gałęziach, podczas spalania wyglądały jak podkurczone, coraz bardziej zwęglone pająki.

Konie zostały rozebrane i przywiązane, a uczestnicy rajdu przysiedli się do mnie, do ogniska. Ashley już zdążyła się przebrać i znów miała na sobie kolejny ekskluzywny strój.

Alex usiadł obok mnie, odgradzając się od swojej dziewczyny siodłem. Uniosłam wysoko lekko umalowane brwi i zagadnęłam go:

- Alex,.. - no, dobra. Nie wiedziałam co powiedzieć. Jak zapytać prawie-chłopaka swojej przyjaciółki, czemu nagle zainteresował się kimś innym?

- Tak? - zapytał.

W oczy rzucił się jego zmęczony i zdjęty cierpieniem wyraz twarzy. Dopiero teraz dobrze mu się przyjrzałam - jego tęczówki zbladły i utraciły dawny blask, a twarz lekko poszarzała.

- Wiesz... Chciałam się zapytać,.. Czy... Bardzo tęsknisz za Sam? - spróbowałam z innej strony. Tak było prościej, a tak czy siak doszłabym w końcu do tego samego.

Jego brwi ściągnęły się ze zdumienia.

Zdziwił się moim pytaniem. Już otworzył usta, by odpowiedzieć, gdy przerwała mu Ashley, najwyraźniej przysłuchująca się rozmowie:

- Nie, nie tęskni. Sam jest fałszywa i okrutna. Zraniła Alexa, przy okazji umawiając się z kilkoma różnymi chłopakami.

- Co?! - wykrzyknęłam. Zaraz jednak zeszłam z podniesionego tonu, widząc badawczy wzrok Rebecki. Bardzo chciała, by ten rajd się udał, a ja zrobię wszystko by tak się stało - chociażby dla niej.

- Alex, to nieprawda! Przecież wiesz, że ona by w życiu nie zrobiła czegoś takiego!

Sama myśl, że nasza pomocna, radosna, wspaniała Sam mogłaby zrobić coś takiego, że można o niej tak powiedzieć, była druzgocąca.

- Mamy dowody - warknęła Ashley. Alex przyglądał się nam, obracając głowę to w moją stronę, to do niej, jakby nie do końca pewien, komu powinien wierzyć. - I nie przekonasz nas, że to nieprawda. Nie masz szans.

- Pokaż - nakazałam. Mogłam przysiąc na Koffę, że ta dziewczyna nie ma racji. Sam taka nie była. I koniec, kropka.

Ashley wyciągnęła rękę z telefonem, pokazując mi zdjęcie Petera z Sam, gdzie moja przyjaciółka śpi z głową na jego ramieniu. Potem przewinęła, pokazując mi inne zdjęcie dziewczyny, w kawiarni z Conorem.

Nie zdziwiłam się ani trochę. O wszystkim mi mówiła.

Uniosłam brwi pokpiewająco. Serio? Nie mogła chociaż postarać się bardziej?

Ash, widząc moją minę, najwyraźniej zwątpiła. Alex za to przyglądał mi się z uwagą i nadzieją, choć wyraźnie i bezskutecznie starał się ją ukryć.

Zwróciłam się więc do niego:

- Alex, to zwyczajne bzdury. Sam bardzo się stresowała tymi zawodami, w końcu to jej pierwsze z Hunterem, poza tym pierwsze w tej dyscyplinie! Chyba mogła zasnąć, prawda? Za to Connor... To była tylko jego misterna gierka! Najpierw podle zaprosił ją do kawiarni i zapytał ją o to, jakie ma pasje, a później, gdy się dowiedział, że Hunter uciekł, podpowiedział, że te plamki to krew! Posłuchaj, była załamana! Skąd miała wiedzieć, że to on jest tym człowiekiem zza ogrodzenia? A... A poza tym, wtedy nawet z tobą przecież nie była i... I nie można powiedzieć, że cię zdradzała...

Alex miał nieszczęśliwą minę. Chyba naprawdę chciał, by te zdjęcia były wyjaśnione, by mógł dalej czuć do Sam to, co czuł. Ale... nie sądzę, by potrafili wrócić do tego, co było wcześniej, do tego zalążka uczucia. Sam nie wybacza, gdy ktoś krzywdzi jej przyjaciół, nawet ktoś bliski, a Alex właśnie to zrobił. Pobił Petera, który był pierwszym jej prawdziwym przyjacielem, jemu pierwszemu mogła zaufać. Poza tym sprawił, że wylądowałam w szpitalu.

Sam... nie będzie potrafiła patrzeć na niego tak, jak dawniej.

Ale mimo to powinien wiedzieć.

- Alex... - szepnęłam cicho. - Wiesz przecież, że ona nie zrobiłaby czegoś takiego. Znasz ją.

Hunter II. Czas zmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz