II

465 50 28
                                    

Alex

Zamknąłem ze złością oczy, gdy Ashley znowu się do mnie przylepiła.

- Wiesz, nie przejmuj się Sam - trajkotała, przyprawiając mnie o ból głowy. - Ona wcale nie była taka wspaniała, jak tobie i wszystkim pokazywała. Była...

- Och, przestań, Ashley! - krzyknąłem na nią, sfrustrowany. - Nie rozumiesz, że to już wyjaśniliśmy?! Wcale mnie nie nienawidziła i nie wyzywała mnie! Twoje ostatnie kłamstwo było... - żachnąłem się ze złością, nie mogąc znaleźć odpowiedniego słowa. - Było... było złe i... i parszywne... nie wiem co chciałaś w ten sposób osiągnąć! Ten pomysł z tym wyzwaniem dla Sam... jesteś...

- Mam dowody! - warknęła, zła. Jej umalowana twarz wykrzywiła się ze złością. Na te słowa odebrało mi mowę.

Co?

To ostudziło mój gniew.

Jakie dowody?

Takie same pytania zadałem Ashley, ze zmarszczonymi brwiami i wciąż wkurzoną miną.

Dziewczyna, zadowolona, że wreszcie jej słucham, uśmiechnęła się, przyjmując wyniosłą pozę.

- Mam dowody - powtórzyła z satysfakcją. - Mam zdjęcia.

Uniosłem brwi.

- Jakie?

- Takie, na których Sam jest z innymi chłopakami! - zirytowała się.

Zażądałem, by mi pokazała. Wyjęła lśniącego IPhona z kieszeni i weszła w galerię. Pozostała tam przez kilka sekund, szukając, a wreszcie z triumfem wyciągnęła do mnie rękę.

Zmroziło mi krew w żyłach.

Na zdjęciu Sam przytulała Connora... w kawiarni.

- Kiedy to zrobiłaś? - wyszeptałem zbielałymi wargami.

Naprawdę cały czas mnie oszukiwała, tak jak na nocce rzekomo powiedziała to Ashley?

- W dniu, w którym Sam mówiła, że robi projekt z Connorem... poszła na randkę. A to jeszcze nie koniec!

Patrzyłem z bólem, jak pokazuje mi kolejne zdjęcie - w drodze na zawody Sam śpi w samochodzie, opierając głowę na ramieniu Petera. Ręce miała położone na jego bluzie, a rudzielec przytulał ją delikatnie, by się nie zsunęła.

Czyli naprawdę to zrobiła?

Kłamała mi, że jej na mnie zależy?

Kłamała mi, że ona nie ma chłopaka?

Po chwili smutek i rozgoryczenie zastąpił gniew.

A więc tak postępowała?

Myślała, że jestem głupcem? Że się nie dowiem? Że złamie mi serce i będzie się śmiać do rozpuku, gdy ja będę cierpiał?

Za kogo mnie miała?

Jakim prawem uważała, że może mnie tak potraktować?

A więc wszystkie moje nadzieje spełzły na niczym? Nie zależy jej na mnie, wręcz przeciwnie, gardzi mną?

Wściekłość przepełniła moje żyły, dudniła pod moją skórą.

Nie mogłem zemścić się na Connorze, ale Peter, ten chudy...

Oczywiście, że mogłem. Nie było nikogo, kto mógłby mi tego zabronić lub mnie powstrzymać.

Nie mówiąc słowa do Ashley, wszedłem do boksu Magika, by tam zaczekać na chłopaka.

***

Wolicie Alexa czy Petera? 💜
Jak Wam się podoba nowa część? 💙
Czytajcie i komentujcie!

Hunter II. Czas zmianOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz