Change Me | SeBaek |

Por DaruShe

31.6K 4.1K 1.2K

Zawieszone || Sehun || Baekhyun Pobocznie: XiuChen,KaiSoo, BaekYeol, Hunhan • Baekhyun nie potrafi MU odmówić... Mais

Wprowadzenie
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13 (1/2)
Rozdział 13 (2/2)
Rozdział 14
~info~
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
❤️
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25 (part.1/2)
Rozdział 25 (part.2)
Rozdział 26
Pytanko.
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
♥BONUS ♥
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Notka.

Rozdział 27

816 105 46
Por DaruShe

Scałował słodką maź z mojego drugiego policzka, nosa a nawet ręki na co zmuszony byłem przymknąć oczy. Niesamowite było to jak tak delikatny dotyk na mnie działał. Chciałem więcej. Musiałem dostać więcej. Na potwierdzenie swoich słów przytrzymałem nadgarstki Sehuna, które opierał po obu stronach obok moich bioder. Jego spojrzenie paliło mnie w skórę sprawiając, że dostawałem lekkich drgawek. Nigdy wcześniej nie czułem się tak jak w tej chwili. Nigdy, nikt nie podniecił mnie samą swoją obecnością. Przez Chana straciłem ochotę na wszelkie fizyczne zbliżenia. No cóż, mam przed sobą metr osiemdziesiąt cztery czystego seksu.

Hun nie przerwał kontaktu wzrokowego, jakby czekał na jakiś znak z mojej strony. Chyba nie był jeszcze przekonany do moich słów. Widząc jego wahanie zacząłem sunąć dłońmi w górę od nadgarstków, lekko co chwile zaciskając palce na mięśniach, aż do ramion. W tym miejscu zatrzymałem się, delektując ciepłem szerokich barków. Pomimo tego że Oh był raczej szczupły, jego mocne mięśnie były cudownie wyczuwalne, szczególnie gdy napinał je, tak jak w tej chwili. Nie mam pojęcia jak długo trwaliśmy patrząc sobie w oczy, gdy nagle Sehun gwałtownie się poruszył, co lekko mnie przestraszyło. Złapał mnie za biodra i szybkim, zdecydowanym ruchem przyciągnął do siebie, a ja nadal nie mogłem odwrócić spojrzenia od jego ciemnych tęczówek. Moje dłonie same, jakimś dziwnym sposobem zmieniły miejsce, jedna znalazła się na karku, druga we włosach Huna. Czułem się jak w transie, nic co działo się dookoła mnie nie miało teraz znaczenia, nic nie istniało. Usta tancerza były co raz bliżej, to teraz na nich skupiłem całą swoją uwagę. Lekko uchylone wypuszczały głośne oddechy, których ciepło czułem na policzkach. W momencie, gdy chłopak wysunął język i lekko zwilżył wargi - nie wytrzymałem. Zacisnąłem dłoń na jego ciemnych włosach i przyciągnąłem do siebie. Kręciło mi się w głowie od nadmiaru emocji, miałem też wrażenie, że znajduję się w saunie. Kolejna fala gorąca, jeszcze mocniejsza od poprzednich nadeszła gdy język Huna dotknął mojej górnej wargi. Nie zastanawiałem się, otrzymywałem to czego podświadomie pragnąłem. Przestrzeń między naszymi ciałami już dawno przestała istnieć, czułem na swoich udach wystające biodra, które przyjemnie na mnie napierały. Przylgnąłem do krocza chłopaka w momencie, gdy jego usta zjechały na linię szczęki, a później jeszcze niżej, a ja wygiąłem plecy w tył.

Powstrzymywałem wszelkie odgłosy, które po prostu były dla mnie wstydliwe. Jedynie wzdychałem głośniej gdy Sehun zasysał się mocniej na mojej szyi, która okazała się bardzo wrażliwa na wszelki czuły dotyk. Dane mi było poczuć jak cudowne są malinki, których nikt wcześniej mi nie robił, ponieważ zajęty był wyłącznie sobą. Dłonie Huna z moich pleców przesunęły się przez biodra w stronę ud i w momencie gdy zaczął z początku delikatnie je ugniatać....

- Aahhh... - nie dałem rady powstrzymać jęku, czując na kroczu wibracje... CO? Dopiero po chwili odsunął się ode mnie z wściekłością wymalowaną na twarzy. Wyjął z kieszeni spodni telefon i gdy spojrzał na wyświetlacz, był wręcz wkurwiony.


Chanyeol

Minął ponad tydzień odkąd noce spędzam w studiu albo u Luhana. Nie mam ochoty patrzeć na miłosne scenki. Wściekły zatrzasnąłem za sobą drzwi znów kierując się do Lu, który jest w stanie odciągnąć ode mnie wszystkie myśli, które jak na złość wracają później ze zdwojoną siłą. Może i Lu jest dobry, ale zaczyna mi się zwyczajnie nudzić. Poza tym zapomniałem jakie to uczucie znaleźć się w Baekhyunie. Sam fakt że teraz nie należy już do mnie, tylko ma kogoś innego doprowadza mnie na skraj wytrzymałości.

- Ah, wiedziałem że znów przyjdziesz Chan. - odezwał się blondyn, gdy otworzył przede mną drzwi. Bez słowa udałem się do małego salonu, rzucając na kanapę. Gapiąc się w sufit, spędziłem kolejne minuty, w czasie gdy mój towarzysz przygotowywał zapewne coś do picia. Byłem od jakiegoś czasu rozdrażniony, irytowała mnie każda najmniejsza rzecz. Nawet materiał koszulki, który dotykał moich pleców. Potrafiłem wściec się też bez konkretnego powodu.

- Channie, nie przejmuj się tak. - Odezwał się Han i usiadł okrakiem na moich biodrach. - Musisz o nim zapomnieć.

- TY zapomniałeś o Sehunie? - mruknąłem biorąc od niego szklankę z sokiem.

- Nie do końca, ale akceptuję fakt, że teraz woli inną dupę. W końcu zatęskni. - odpowiedział nachylając się nade mną. - Chan, no weeeź... Ja już ci nie wystarczam?

- Nigdy mi nie wystarczałeś.

Luhan wiedział na jakich zasadach funkcjonuję i nie miał z tym problemów, dlatego nie pojmuję dlaczego Baek miał obiekcje. To nie tak, że jestem teraz zazdrosny... Jestem wściekły, że ktoś zabrał moją własność. Inaczej bym to zniósł, gdyby Baek nie miał nikogo, mógłbym nawet olać go i wrócić kiedy nadejdzie mi na to ochota. Wszystko przez Sehuna, to on tutaj jest źródłem problemów.

- Zabrał mi go. - warknąłem cicho odkładając opróżnione już naczynie na stół.

- Baek nigdy nie należał do cieb...

- Udają! Oni na pewno udają, po to żebym był zazdrosny! - nagle mnie olśniło. Przecież to niemożliwe, że Hyunowi nie podobało się ze mną. Dam sobie poodcinać nogi, że chce zmusić mnie do zazdrości, ewentualnie wyznania nieistniejących uczuć. Ba, mogę nawet być z nim w "związku" byleby się przede mną rozkładał.

- Co? Pojebało cie.

- Sam mówiłeś że się nie pieprzą.

- No i co z tego? Pogódź się z tym, że już nie poruchasz.

- Musiałbym mieć tylko okazję dobrać się do niego...

- Przestań Yeol.

- ... tylko zawsze ten idiota kręci się obok niego.

- CHAN! Skończ. Co w nim było takiego, że nie możesz sobie go odpuścić?

Nic w nim nie było. Był mój. Jego tyłek należał do mnie, byłem pierwszy. A Sehun mi go ukradł. To tak samo, jakby ktoś zabrał wam telefon, albo auto i jeszcze używał... ugh.

- Muszę iść. - zlekceważyłem pytanie i zrzuciłem go z siebie. Szybko opuściłem pokój Luhana kierując się do własnego mieszkania.

Muszą udawać, MUSZĄ. Baek nie chciałby związku z kimś kogo ledwo zna. Miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje, żądna miłość nie istnieje.

Na pewno udają.

Nie wierzę, że ktoś zaspokoiłby go lepiej ode mnie. To tylko gra. On chce żebym był zazdrosny i poczuł do niego coś więcej. Tylko zabawa, żeby mnie zmylić. Byun nie da się nikomu dotknąć, przecież zawsze przy mnie był taki nieśmiały. Nie przepadał za tym.

Sehun? Co z tego, że jest przystojny, szczupły, wysoki i potrafi tańczyć. Na pewno nie zajmie się Baekiem tak jak ja. Nie potrafi.

Na pewno udają.

Z taką myślą otworzyłem drzwi wspólnego mieszkania. Było wyjątkowo cicho jak na porę dnia. No tak, Kai i Sese mają teraz zajęcia. Ale reszta powinna być.... Baekhyun powinien być, a Sehun jest zajęty. Gdyby ktoś teraz na mnie spojrzał pomyślałby, że jestem psychicznie chory i planuję jakąś chorą akcję. Jest też opcja, że Baek jest sam w domu i czeka na mnie w mojej sypialni z rozłożonymi udami.

Nie trudząc się z zapaleniem świateł szybko podszedłem do schodów, które oświetlone były częściowo światłem wylewającym się z kuchni.

Kuchnia?

Odwracając się w stronę owego pomieszczenia nogi prawie się pode mną ugięły. Scenka jaką zobaczyłem z jednej strony mnie wkurwiła, a z drugiej podnieciła. Byun siedzący na blacie, Sehun pomiędzy jego nogami. Dotykał go. Całował. A Baek wcale nie wyglądał na niechętnego, wręcz przeciwnie.

Na pewno wiedzieli że przyjdę.

Musieli.

Przecież udają!

Widząc błogi wyraz twarzy Byuna, to jak zagryza wargę w podnieceniu, gdy Hun pieścił jego szyję.... KURWA MAĆ!

Musiałem coś wymyślić, coś żeby przestali. Coś żeby pozbyć się Sehuna. Coś żeby Baek znów był mój. Wycofałem się najciszej jak umiałem z mieszkania, stając przy windzie wyjąłem telefon. 18:34, dwunasty kwietnia.

- Cudownie..... - mruknąłem klikając ikonkę kontaktów. Wybrałem odpowiedni numer z nadzieją, że jeszcze go nie zmienił.


Sehun

JAPIEDOLEKURWAMAĆ! W takim momencie?! Zaraz jebnę telefonem w ścianę i wrócę do przyjemniejszych rzeczy, które bezczelnie mi przerwano.

- Halo? - warknąłem nie ukrywając złości.

- Wszystkiego najlepszego Sese! - Brew drgnęła mi w akcie wkurwu najwyższego stopnia. - Przepraszam, jeśli przeszkadzam w treningu.

- Dzięki. Nie mam treningu.

- Nie?! Jesteś u siebie? - brzmiał na wyjątkowo wesołego.

Nie. Spierdalaj.

- Mhm...

- Zajebiście! Zbieram szybko resztę i musimy to opić!

Rozłączyłem się, a od rozpierdolenia telefonu powstrzymała mnie dłoń Baekhyuna układająca się na moim policzku.

- To Chanyeol? - kiwnąłem jedynie głową przymykając powieki. - Nie złość się.

- Zaraz tutaj będą. - westchnąłem odnajdując jego usta i łącząc je w delikatnym geście, który przepełniony był żalem i uczuciem, którego nie potrafiłem jeszcze określić.

- Mamy zatem... jeszcze chwilę. - mruknął pomiędzy pocałunkami. Czułem że chciał tego tak bardzo jak ja.

Dokończyliśmy ciasto, wkładając truskawki w galaretkę i posprzątaliśmy kuchnię. Co chwila posyłając sobie jednoznaczne spojrzenia. Baek prowokował mnie specjalnie ocierając się pośladkami, niby to przypadkowo, o moje krocze.

Nie musieliśmy długo czekać na przybycie reszty. Wszyscy złożyli mi życzenia, marudząc że gdybym powiedział to zrobiliby mi imprezę na większą skalę. Cieszę się, że nic im nie mówiłem. Park przez cały czas, kiedy siedzieliśmy razem, miał przyklejony do mordy uśmieszek, jeden z tych wkurwiających uśmieszków przez który masz ochotę komuś wpierdolić.

Nasze ciasto poszło w parę sekund. Kai wydłubał wszystkie truskawki z porcji Soo i Chena gdy zajęci byli rozmową, za co z resztą nieźle mu się oberwało. Yeol prowadził rozmowę z Xiu, do której czasem się przyłączałem. Jedynie Baek siedział cicho z niepokojącym wyrazem twarzy.

- Baek, wszystko w porządku? - ubiegł moje pytanie Kyungsoo. - Jesteś strasznie blady. Źle się czujesz?

- Tak, chyba... chyba pójdę się położyć. - odpowiedział słabym głosem. Wszyscy odprowadzili go wzrokiem, a ja zacząłem się martwić dlaczego z zaczepnego i seksownego nagle stał się... taki.

Po paru minutach nie wytrzymałem.

- Pójdę sprawdzić co z nim. - wstałem, na co reszta przytaknęła zgadzając się z moją decyzją.

Wyglądał bardzo źle, nie chciałem żeby coś mu się stało gdy będziemy się bawić na dole.

W pokoju było ciemno. Pewnie położył się do łóżka, każdy woli spać gdy źle się czuje. Już miałem wychodzić, gdy zostałem brutalnie wciągnięty do pokoju. Nie wiedziałem co się dzieje, nic nie widziałem w panujących ciemnościach. Popchnięty, plecami zderzyłem się z powierzchnią drzwi, które się zamknęły.

- B-Baek?

- Ileż można było czekać. - usłyszałem szept chłopaka, który wcale nie brzmiał na chorego.

Mały cwaniak. Wiedział, że przyjdę sprawdzić czy wszystko w porządku. Na oślep objąłem jego wąską talię i przyciągnąłem jeszcze bliżej. Usłyszałem dźwięk przekręcanego zamka, na co cicho się zaśmiałem.

- Dobry z ciebie aktor Baekkie. - zaśmiałem się podziwiając jednocześnie pomysł niższego.

Byun zaczął stawiać kroki w tył, na co pochyliłem się i podniosłem łapiąc pod udami. Od razu oplótł mnie nogami i zaatakował moje usta. Cztery kroki dzieliły nas od łóżka, które pokonałem znając drogę na pamięć i razem z niższym opadliśmy na materac. Otulająca nas ciemność zaczęła mi przeszkadzać, chciałem widzieć jego cudowne ciało. Wymacałem więc lampkę na stoliku, nie odrywając się od słodkich ust leżącego pode mną chłopaka.

Jego koszulka lepiej pasowała na podłodze, tam gdzie właśnie upadła, pozwalając mi podziwiać nagi tors lekko zarumienionego Hyuna. Widziałem jego ciało już wiele razy, jednak nigdy nie pod takim kątem. Dotarło do mnie że sam wmawiałem sobie, że starszy mi się nie podoba. Całując znów jego szyję zacząłem rozpinać jego spodnie. Nie spieszyło mi się, chciałem po prostu mieć go przed sobą w całej okazałości. Wyglądał przepięknie, gdy spoglądał na mnie wzrokiem przepełnionym pożądaniem.


Baekhyun

Ze stanu ponownego zamroczenia wyrwały mnie dłonie Sehuna majstrujące przy moich spodniach. Nie dam się przecież tak od razu. Złapałem jego nadgarstki spotykając się z jego zdziwionym spojrzeniem.

- Teraz ja.

Był na tyle zdezorientowany moim zachowaniem, że bez problemu udało mi się przewrócić go na plecy. Wdrapałem się na jego biodra i zagryzłem wargę podziwiając idealne, smukłe ciało pode mną. Nie wytrzymałem zbyt długo i zacząłem odpinać małe guziczki jego ciemnej koszuli. Mój oddech zaczął przyspieszać w momencie, gdy moim oczom ukazały się dolne partie umięśnionego brzucha. Odpinałem kolejne guziki z coraz bardziej drżącymi dłońmi. Hun widząc, że przestaję sobie radzić usiadł, jednocześnie pomagając mi zdjąć z siebie zbędny materiał. Popchnąłem go, a gdy opadł na plecy miałem przed sobą idealnie wyrzeźbione ciało, którego mięśnie odznaczały się przy ciepłym świetle nocnej lampki. Wróciłem na ziemię w momencie gdy palce młodszego znów znalazły się na moim rozporku.

Oj nie, jeszcze nie.

Pochyliłem się tak, aby być na wysokości jego twarzy, którą zacząłem całować zaczynając od ust, schodząc na szczękę, później szyję na której zostawiłem parę śladów i zszedłem na obojczyki, których trochę mu zazdrościłem. Zdawałem sobie sprawę, że moje starania nie były raczej nieporadne, w końcu pierwszy raz przejąłem nad kimś inicjatywę co bardzo mi się podobało. Dłońmi cały czas błądziłem po umięśnionym brzuchu, nie orientując się że maknae zabrał się do zmienienia miejsc i teraz to ja leżałem pod nim ciężko oddychając. Nasze usta znów się spotkały tym razem w znacznie bardziej namiętnym pocałunku, podczas którego zdecydowałem się oddać Sehunowi w całości. Tak, wcześniej jeszcze się wahałem, że będzie tak jak z Yeolem i byłem przerażony. Jednak Oh był inny, dbał o moją przyjemność chyba nawet bardziej niż o swoją.

- Nie hamuj się Baekkie. - powiedział jeszcze głębszym głosem niż zwykle. - Chcę słyszeć jak ci przyjemnie.

Od tego momentu wszystko docierało do mnie jak przez mgłę, było zbyt przyjemne. Zamknąłem więc oczy skupiając się jedynie na dotyku dłoni sunących po moich bokach i ustach przy obojczyku.

- Jesteś taki piękny hyung.

Te ciche słowa sprawiły że oszalałem. Sama świadomość, że chłopak nade mną jest młodszy niesamowicie mnie podniecała. Nie zauważyłem nawet momentu, jedynie usłyszałem jak moje spodnie spotykają się z panelami. Otworzyłem oczy, co było błędem, bo teraz Hun językiem znaczył drogę w dół, przez mój brzuch, aż do bokserek. Całował i przygryzał najpierw moje biodra, a gdy dotknął ustami wybrzuszenie w bokserkach, zachłysnąłem się powietrzem. Nie potrafiłem się już kontrolować i jęczałem na początku cicho zaciskając dłonie na pościeli. Zacisnąłem mocno powieki, gdy poczułem że ostatni okrywający mnie materiał zostaje zdejmowany. Wstydziłem się, o czym nie dane mi było myśleć przez usta dociskające się do moich, które od razu dostały pozwolenie na więcej.

- Sehun.... pro.. proszę cię... - wysapałem odchylając głowę do tyłu, czułem że jeszcze chwila a wybuchnę. Chłopak bez słowa nachylił się do swojej szafki wyciągając z niej potrzebną buteleczkę. Zdjął z siebie spodnie, a ja odwróciłem wzrok zawstydzony. Nie na długo ponieważ przypomniała mi się pewna scena... scena z łazienki i O MÓJ BOŻE. Szybko spojrzałem na jego penisa.

ON MNIE ROZERWIE. PRZYSIĘGAM.

Byłem przerażony. Jak, jak on ma się we mnie zmieścić. No jak?!

- Nie bój się, wiem co robię. - powiedział nagle, zapewne widząc mój strach wymalowany na twarzy. Przytaknąłem jedynie, godząc się na wszystko. Bo chciałem, chciałem tak jak jeszcze nigdy.

Sehun zaczął mnie całować po szyi, co zdecydowanie pokochałem, wkładając we mnie pierwszy palec. Nie było źle, haha, bo to dopiero jeden. Miałem płacz na końcu nosa myśląc co jeszcze mnie czeka. Skoro Sehun operował takim sprzętem to musi wiedzieć jak.

Wyrzuciłem z głowy wszelkie nie potrzebne myśli, skupiając się na chłopaku nade mną. Wplątałem dłoń w jego włosy i lekko ciągnąłem na co usłyszałem pomruk zadowolenia. Sam tez się nie powstrzymywałem, przyjemność jaką mi sprawiał samymi palcami była nie do opisania.

- Hunnie... już... proszę... - wysapałem, po czym przyciągnąłem go do pocałunku czując przy swoim wejściu główkę. Wchodził we mnie powoli, nie chcąc zrobić krzywdy. Pomimo jego rozmiarów nie było aż tak źle jak się spodziewałem, po czasie czułem już tylko rozkosz. Maknae zaczął na nowo całować i naznaczać moją szyję i obojczyki, a ja odpływałem. Przyspieszył dokładnie w momencie, gdy chciałem go o to poprosić. Czułem że byłem co raz wyżej, uczucie to było niesamowite. Nie skupiałem się już na tym co mówił do mnie młodszy, nie umiałem. Gdy złapał mojego penisa i poruszył dłonią parę razy doszedłem z jego imieniem na ustach. Byłem wykończony i dziwnie szczęśliwy. Dosłownie kilka pchnięć później swoje spełnienie osiągnął również młodszy jednocześnie gryząc moje ramię. Opadł obok przyciągając mnie do siebie i nakrywając jednocześnie kołdrą. Objął mnie mocno i skradł ostatniego całusa. Sam nie wiem, czy moje ciało drżało z zimna czy rozkoszy.

- Dobranoc Hunnie. - szepnąłem uśmiechając się.

- Dobranoc kochanie.


*

ocholera ;O

co to jest.

co się dzieje.

idę się schować gdzieś.

.

.

.

nie wiem. Jest dobrze? ;c

Continuar a ler

Também vai Gostar

23.9K 1K 35
Praca jako producentka muzyczna, może być ciekawa pod wieloma względami. Współprace ze znanymi raperami, poznawanie nowych ludzi w towarzystwie około...
6.7K 351 21
Co gdyby to Hailie wychowała się z ojcem a chłopcy z Gabrielą? Co gdyby to oni stracili matkę? Co gdyby Hailie miała córkę w wieku 19 lat? Co gdyby t...
279K 5.9K 35
21-letnia Veronica Smith rozpoczyna praktykę jako psycholog w więzieniu, w którym przebywa jeden z najniebezpieczniejszych przestępców w całym USA, L...
12K 572 23
Ninjago już jakiś czas temu wstało na nogi po ataku kryształowego władcy. Mieszkańcy świętują i wracają do dawnego życia. Jednak zło nigdy nie śpi, i...