Jeśli jeszcze nie dotarła do Ciebie ta informacja....postanowiłam zrobić drugą część ;3
Chciałam, żeby tamto zakończenie było właściwe, ale jakiś impuls kazał mi pomyśleć. No i pomyślałam. Wymyśliłam kolejny scenariusz i mam w planach za jakiś czas dodać drugą część. Niemniej jednak "Pokochaj mnie"- nowa, całkowicie inna historia jest moim priorytetem ;) Serdecznie zapraszam do nowej opowieści, a o kontynuacji tej poinformuję za jakiś czas. Myślę, że do połowy kwietnia powinna się pojawić ;3 Kontynuacja będzie krótsza, ale czemu nie... moze ta historia, zasługuje na drugą część ;)
A teraz przechodzę do pytań od Was, dla bohaterów:
Archer, oświadczysz się Reed?
Archer: Dopiero co wróciłem i od nowa muszę nauczyć ją, jak mi ufać. To chyba za wcześnie, żeby myśleć o czym takim, co nie?
Opisz Reed w trzech słowach.
Archer: Ona. Jest. Moja.
Jakbyś zareagował, gdyby Reed była z Tobą w ciąży?
Archer: Zabezpieczamy się ;)
Reed: Pytanie, jak ja bym zareagowała *śmiech*
Miałeś we Francji jakąś dziewczynę? Romansowałeś z kimś?
Archer: Jedyną kobietą z jaką miałem kontakt, to babcia w osiedlowym sklepie spożywczym. Więc nie :D
Jak zareagowali wasi rodzice, na fakt że jesteście razem? Powiedzieliście im?
Archer: Mi osobiście nie trzeba ich aprobaty.
Reed: Jeszcze nie wiedzą..popracujemy nad tym w najbliższym czasie.
A jeśli rodzice będą przeciwko? Co wtedy?
Reed; Nie, proszę, nawet tak nie straszcie! :c
Archer: Postawią zasady, a ja uwielbiam takie łamać... zwłaszcza jeśli chodzi o Reed *puszcza jej oczko, kładąc dłoń na jej kolanie*
Reed, chciałabyś żeby Archer był ojcem Twoich dzieci?
Reed: Na razie nie myślimy o niczym, co wykracza ponad nasze obecne możliwości. Nasza sytuacja jest niestabilna, przez biznes i obarczanie takim ciężarem małego dziecka, chyba nie jest...
Archer: Odpowiedzialne. Możemy skończyć ten temat? Dziękuję.
Ale chłopczyk czy dziewczynka?
Archer: Nie no, wychodzę.
Reed: Zachowuj się, dobrze? Ugryzło cię coś, czy jak...
Archer: Ugryzłaś mnie, kiedy zmusiłem cię do jedzenia musli. Więc tak, Reed *śmiech*
Reed: Bo musli jest obrzydliwe? Zrozum to wreszcie.
Jak widzicie swoją przyszłość? Wspólne mieszkanie? Dzieci? Oświadczyny? Ślub?
Reed: Woah! Woah! Woah! Spokojnie. Najpierw muszę skończyć studia, bo na prawdę nie dużo brakowało, abym się nie dostała i zamierzam wykorzystać szansę, którą dał mi los. Co będzie potem? Nie wiemy. Nikt nie wie. Ale skoro kocham Archera, to będę z nim tak długo, jak długo ze mną wytrzyma.
Archer: Nic nie planujemy, bo jeśli się nam nie uda, będziemy zawiedzeni. Carpe diem, czy jakoś tak ;)
Katty, na prawdę nie kochałaś Willa?
Katty: Czy Shakespeare nie wyraził się wystarczająco jasno, kiedy pisał Hamleta? ;)
Archer, kiedy zacząłeś czuć coś do Reed?
Archer: Znacie to uczucie, kiedy poznajcie kogoś , słyszycie jego głos po raz pierwszy, widzicie kolor jego oczu, to jak się błyszczą i jak wygląda uśmiech tej osoby. Jeśli zwracacie uwagi na takie szczegóły, to powiem wam jedno. Wpadliście po uszy. I ja też wpadłem po uszy...od razu, kiedy ją zobaczyłem, wiedziałem że coś jest nie tak. Ale najbardziej uświadomiłem sobie to wtedy, kiedy prawie otarła się o śmierć, a ja mogłem ją stracić.
Will, czujesz coś do Reed?
William: Jest dla mnie, jak taka wkurzająca, młodsza siostra, którą trzeba pilnować, bo chce naśladować starszego, zajebistego, niezwykle przystojnego, niebezpiecznego i atrakcyjnego brata.
Reed: Ej! Ja tu jestem i to słyszę! *marszczy brwi*
William: Miałaś słyszeć, gówniaro *śmiech*
Reed: Jeszcze jedno słowo i wydrapię ci oczy, jasne?
Matt, czujesz coś do Reed?
Matthew; Jej szczęście i bezpieczeństwo, są dla mnie ważne. Ale czy ją kocham? Chyba już nie ;) Chyba nie w ten sposób.
Pytanie do Jennifer i Adama! Co by było, gdyby wasze dzieci były ze sobą?
Jennifer: Co to za pytanie?
Adam: Ktoś, coś sugeruje?
Katty, to ty dałaś Willowi ta karteczkę?
Katty: Miałam wiele tajemnic ;) Może nie byłam w stanie, fizycznie jej wręczyć, ale to nie znaczy, że nie była...z serca.
Tak. Mam takie coś. Znaczy...miałam, póki biło ;)
Diego, pozwoliłbyś wyjechać Archerowi do Reed?
Diego: Wracałem do Ameryki na dwa dni i proponowałem mu to. To był jego wybór.
Reed: Chyba chodzi o teraźniejszość. Gdyby chciał mieszkać ze mną w Nowym Yorku...
Diego: Obowiązki Archer. Potem przyjemności ;)
Adam... zdradziłeś kiedyś mamę Reed?
Adam: Podaj, chociaż jeden sensowny powód, dla którego warto zdradzać kobiety ;) Nie warto.
A co z Twoim synem? Kochasz go?
Adam: Rodzic zawsze kocha swoje dzieci, nawet jeśli pobłądziły. Przygarnia je, kiedy wracają, pomaga, kiedy to potrzebne. Rodzicielska miłość, również potrafi odebrać zmysły.
Wróćmy jednak do Archera i Reed...
Archer: Jeśli to będzie kolejne pytanie z serii dziecko, oświadczyny i ślub, to wychodzę. I nie wrócę, jasne?
Reed: To są po prostu...tematy odległe i proszę nie zawracać nam tym głowy. A ty Archer się zachowuj, bo utkniesz w celibacie na długie miesiące :x
Ale na wspólne mieszkanie, można liczyć? To znaczy...planujecie zamieszkać razem?
Reed: Na razie to jest nie możliwe ;) Muszę być w NY podczas gdy Archer...pracuje ponad trzy godziny jazdy samochodem od Big Apple*. To sie na razie nie uda i musimy spotykać się wtedy, kiedy mamy trochę czasu...
Wróćmy do Katt. Na prawdę nic nie czułaś do Willa?
Katty: Czy można udawać przez tyle czasu, że ktoś cię obchodzi i jest dla ciebie ważny? To się czuje...
Archer, o co chodzi z bliznami na karku?
Archer: Francja elegancja, trochę szyby i prędkości. Biznes to biznes...zostają po nim blizny. Ale powiedzmy, że wolałem zaryzykować wbiciem szkła w skórę niż pewną śmiercią.
Katty...jak to jest być duchem?
Katt; Czekam, aż ludzie znowu zaczną odprawiać obrzędy dziadów... -_- xd
A miałaś kogoś przed Willem?
Katty: "Przepraszam dawną miłość, że nową uważam za pierwszą"** ;)
Pytania mocno się powtarzały lub ich sens był taki sam ;3 Nie dodałam niektórych, bo planuję odpowiedzi na nie, umieścić w drugiej części. ;3 Myślałam dziś nad okładką (pomysł już mam!) no i nad tytułem... i tu mam problem, żeby dopasować go jakoś fajnie do okładki i treści. Nie chcę, żeby był długi, a jednocześnie chciałabym, żeby kierował na właściwie tory ;D
Za parę minut będzie północ, więc wszystkiego najlepszego for me :D
Kalendarz twierdzi, że mam imieniny >.< Więc wszystkim solenizantom 25 marca...100 late! :*
Przypominam, że na moim profilu znajduje się nowa opowieść, która jest mi szczególne ulubiona. Poświęcam jej dużo czasu, myślę, tworzę, kreuję, dbam... Chciałabym, żeby Wam się spodobała. Historia liczy sobie dopiero dwa rozdziały i się rozkręca. Ale wierzę w to, że przypadnie Wam do gustu ;* Zapraszam na "Pokochaj mnie", gdzie poznacie Lacey i Cadena :D Wiem tylko tyle, że motyw jakim obdarzyłam to opowiadanie, nie jest często spotykany...więc.. ;3
*Big Apple- inne określenie na Nowy York
**cytat pochodzi od najlepszej (moim zdaniem!) polskiej pisarki- Wisławy Szymborskiej
POZDRAWIAM! ;*