Bóg w krainie cieni || Zakońc...

By LokiGood

420K 32K 16.4K

Nareszcie w życiu Naszych bohaterów zapanował spokój. Viv i Loki są szczęśliwi, razem rządzą nad Erebos i ogó... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Epilog
Notka od Autora
Bonus
Publikacja 3 części

Rozdział 40

5.1K 385 269
By LokiGood

Za oknami powoli wstawał kolejny dzień, ja jednak starając się powstrzymać co chwilę pojawiający się na moich ustach uśmiech, jak najciszej weszłam do komnaty Lokiego zupełnie zapominając, że mam oddzielnie wydzielony pokój. Powoli weszłam do środka następnie równie ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Dyskretnie rozejrzałam się po pomieszczeniu na końcu napotykając rozbawione spojrzenie właściciela lokum.

- A o której to się wraca, co?- zapytał psotnik

- Dlaczego nie śpisz? Już późno.- odpowiedziałam próbując zachować powagę

- Raczej już wcześnie. Skąd wiesz, że przed chwilą nie wstałem?- droczenia się nie było końca. Nie mogąc wytrzymać, parsknęłam śmiechem. Jak to jest, że on zawsze ma racje? Chichocząc się pod nosem, zdjęłam buty i rzuciłam się plecami na łóżko kłamcy.

- Ach...- mruknęłam z rozkoszą rozkładając ręce na materacu, który jeszcze nigdy nie wydawał mi się taki wygodny.- O bogowie, od kiedy masz tak wygodne łóżko?- zapytałam retorycznie następnie przewracając się na bok w kierunku mężczyzny podkulając przy tym nogi pod klatkę piersiową i podkładając dłonie pod policzek

- No nie wiem, od zawsze?- zaśmiał się w odpowiedzi

- Znawca się znalazł.- prychnęłam.- Loki?- dodałam po chwili

- Mmm?

- Dlaczego nie śpisz? Ale tak naprawdę?- ponowiłam pytanie

- Wkręciłem się i tak jakoś wyszło.- wyjaśnił bóg kłamstw unosząc przy tym jakąś książkę. No tak. Cały on.

Z uśmiechem, który znów się powiększył, leniwie wstałam z łóżka i podeszłam do Lokiego, który siedział na swoim ulubionym miejscu przy kominku. Pod czujnym okiem czarnowłosego, usiadłam na jego kolanach splatając swoje ręce za karkiem mężczyzny i ukrywając twarz w zagłębieniu jego szyi. Cudowne uczucie jego bliskości potęgował fakt, że po chwili wplótł dłoń w moje włosy lekko je głaszcząc.

- Kocham cię, wiesz?- wyznałam

- Trudno mi o tym zapomnieć.- odparł równie zadowolony psotnik głaszcząc moje włosy tuż za uchem. Z łagodnym uśmiechem spojrzałam w jego kierunku zatapiając się w spojrzeniu wyraziście szmaragdowych oczu. Nim spostrzegłam, jego usta delikatnie muskały moje. Tym razem Kłamca pozwolił, by wszystko rozwijało się swoim tempem, nie był nachalny ani niecierpliwy. Nawet nie nakłaniał mnie do pogłębienia cudownego pocałunku. Po prostu delektował się każdym momentem, w którym nasze wargi w jakimkolwiek stopniu stykały się ze sobą. Choć było to jedno z przyjemniejszych doznań, jakie kiedykolwiek miałam okazję zaznać, to jednak miałam wrażenie, że coś jest nie tak, jak powinno być. I choć zmysły kazały mi nie zwracać na to najmniejszej uwagi, tak lekko otępiały umysł nie chciał odpuścić.

- Kochanie?- zaczęłam, gdy tylko miałam okazję zadać to pytanie

- Tak?- odparł bóg kłamstw ponownie hipnotyzując mnie niezwykle zielonymi tęczówkami

- Wszystko dobrze?- zapytałam. Przez to jedno zdanie w oczy Lokiego wstąpił niepokój, a później coś na kształt... smutku? Nie byłam w stanie dokładnie określić uczucia, jakie tkwiło wewnątrz Psotnika, gdyż szybko zostało zastąpione lekkim uśmiechem.

- Naturalnie.- zapewnił, jednak mój wzrok dalej był podejrzliwy i pełen zmartwienia, co spowodowało westchnięcie Psotnika.- Najwidoczniej wypiłaś więcej, niż się spodziewałem.- stwierdził z rozbawieniem

- Nie jestem pijana.- zaprzeczyłam z oburzeniem

- Nie mówię, że jesteś. Po prostu trochę inaczej postrzegasz rzeczywistość.- sprostował wcale nie poprawiając swojej sytuacji

- Spadaj.- fuknęłam schodząc z kolan mężczyzny siadając obok i zakładając przy tym ręce na piersi. Mimo wszystko wiedziałam, że Loki miał racje. Nie powinnam ufać swoim przeczuciom w takim stopniu, jak zawsze. Mimo, że alkohol, przynajmniej nie ten z ziemi, nie działał na mnie tak mocno, jak na innych, to jednak zawsze te procenty we krwi zostawały. A to faktycznie mogło wpływać na mój sposób postrzegania rzeczywistości.

Z westchnięciem oparłam się o ramię Kłamcy.

- Jutro będę nieprzytomna.- stwierdziłam.- Ale przynajmniej nie będę miała kaca, w porównaniu do reszty.- dodałam z nieukrywanym zadowoleniem.

- Chyba będę mógł coś na to zaradzić.- wyznał dalej uśmiechnięty mężczyzna

- Naprawdę?- zapytałam z nadzieją, na szczęście odpowiedź znowu była potwierdzająca.- Kochany jesteś.- ciągnęłam całując przy tym policzek zielonookiego

- Wiem, Viv, wiem.- odparł z rozbawieniem następnie składając delikatnego całusa na mojej skroni.- Idę wziąć kąpiel.- dodał wstając z małej kanapy

- Ej, ja chciałam iść pierwsza.- jęknęłam za nim

- Nic nie stoi na przeszkodzie, byś poszła ze mną. W końcu, łazienka jest duża.-zapewnił Psotnik z typowym dla jego osoby uśmieszkiem. W zasadzie, czemu by i nie...

Uśmiechając się szeroko, energicznie wstałam z siedziska podążając za kłamcą już po chwili chwytając go za dłoń i ciągnąc za sobą.

- Zajmujesz prysznic czy wannę?- zapytałam zerkając przez ramię na partnera. Ten z politowaniem pokręcił głową. Chyba liczył na dosłownie wspólną kąpiel. Ups.

- Zazwyczaj wolę prysznice, ale ty w wannie uśniesz.- wyznał bez większych ogródek. Przynajmniej miałam pewność, że był ze mną szczery.

- Dzięki.- prychnęłam więcej nie komentując dziwnej, aczkolwiek niesamowicie trafnej wypowiedzi boga kłamstw. Dalej w ciszy przeszliśmy do przestronnej łazienki według mnie urządzonej w stylu glamour. Stwierdziłam to po klasycznej w tym pałacu dominacji kolorów złota, a tutaj i czerni. Wszechobecne, bogate zdobienia i dodatki też nie pozostawiały w tym wypadku żadnych wątpliwości. Bez skrępowania przystąpiłam do czynności, jakie zazwyczaj robiłam przed kąpielą. Kiedy stojąc w samej bieliźnie kończyłam zmywać delikatny makijaż podkreślający oczy, usłyszałam odgłos napuszczanej do wanny wody. Odruchowo spojrzałam w kierunku hałasu dostrzegając Lokiego opartego o brzeg mebla. Dokładnie lustrował moje ciało wzrokiem, a jego spojrzenie nie było już takie grzeczne, jak dotychczas. Nie przejmując się tym, zaczęłam myć zęby. Nie zdziwił mnie więc fakt, że po chwili ręce Psotnika pojawiły się na mojej talii, a jego oddech zaczął delikatnie pieścić moją szyję.

- Nawet nie zapytałem, jak ci minął wieczór.- zauważył mężczyzna z uśmiechem przyglądając się mojemu odbiciu w lustrze. Spokojnie wyplułam pianę z ust po chwili ponownie patrząc na Lokiego

- Miło, ale szybko. Poza tym, dostałam kilka ciekawych pytań.- odparłam

- Mhm, akurat to wiem.- przyznał z rozbawieniem.- Na kilka z nich nawet miałem przyjemność odpowiedzieć.

- Wiem, słyszałam twoje odpowiedzi.

- A ja twoich nie. To nie fair.- mruknął i lekko przyssał się do mojej skóry

- No niestety.- zaśmiałam się wplątując palce w atramentowe kosmyki, Niedługo potem znów miałam okazję zatopić się w niebiańskim spojrzeniu jadowicie zielonych oczu, jednak gdy wzrok Lokiego wylądował na moich ustach, Psotnik z rozbawieniem parsknął.

- Wytrzyj się.- powiedział łagodnie, jak do dziecka puszczając mnie i podchodząc do wanny. Ja w tym czasie spojrzałam w lustro dostrzegając, że wokół moich warg dalej znajduje się biała otoczka stworzona przez pianę. Pokręciłam rozbawiona głową i przepłukałam usta wodą. Loki w tym czasie rozłożył się w wannie opierając głowę i łokcie o brzeg mebla.

- Obyś ty nie zasnął.- mruknęłam widząc zamknięte oczy i odprężony wyraz twarzy Kłamcy. Moje słowa nie obeszły się bez jego reakcji, przez co zostałam ochlapana małą ilością wody. Nie wiem czemu rozśmieszyło mnie to zachowanie.

Chyba faktycznie wypiłam o jeden kieliszek za dużo.

No cóż, każdemu się zdarza. Nie przejmując się wnioskami, do których doszłam, bez krępacji zdjęłam z siebie bieliznę po chwili wchodząc pod prysznic. Doprawdy nie wiedziałam, skąd w tej krainie woda, w dodatku ciepła trafiała do kranu, ale jakoś nie interesowało mnie to. Ważne, że była. A dzięki temu mogłam ponownie poznać niezwykle uzdrawiającą moc kąpieli. Po prysznicu czułam się o wiele lepiej. Nawet moja piżama wydawała się być wygodniejsza, niż zwykle. Kiedy w końcu byłam gotowa do snu i już miałam wyjść z łazienki, spojrzałam na Lokiego. Wydawało mi się, że przez cały czas trwania jego kąpieli nie ruszył się nawet o centymetr, przez co byłam prawie pewna, że zasnął. Z uśmiechem, który próbowałam powstrzymać przegryzając wargę, podeszłam do wanny i już miałam wsadzić dłoń do wody, by ochlapać twarz mężczyzny, gdy ten szybko uniósł dłoń niemo grożąc mi palcem.

- Nawet nie próbuj.- rozkazał nawet nie otwierając oczu

- Jesteś okropny.- stwierdziłam mijając jego wysunięty łokieć następnie całując czoło Psotnika. Nie uszło mojej uwadze, że na ten gest kąciki jego ust uniosły się. Bez słowa ruszyłam ku drzwi, jednak kiedy się przy nich znalazłam, wpadłam na pewien pomysł.

- Loki?- zaczęłam z uśmiechem opierając się o framugę

- Mmm?- odmruknął bóg kłamstw

- Ile centymetrów ma twój mały przyjaciel?- zapytałam. Loki po usłyszeniu pytania od razu podniósł głowę po chwili patrząc na mnie. Jego mina nie wyrażała nic więcej prócz niedowierzania pomieszanego ze zmieszaniem. Nawet nie czekając na odpowiedź, opuściłam pomieszczenie i poszłam w kierunku łóżka. Doskonale wiedziałam, że Loki zaraz wyjdzie z łazienki pragnąc jak najszybciej dowiedzieć się "co oznaczało to pytanie". Czułam to. Na pewno wychodząc z pomieszczenia zmierzy mnie wzrokiem, w ciszy podejdzie do łóżka, na którym będę leżeć i z założonymi rękoma stanie koło niego czekając na wyjaśnienia.

Już nie mogłam się tego doczekać.

I tak, jak to przewidziałam, niedługo potem Loki z owiniętym ręcznikiem wokół bioder wyszedł z łazienki. Udając, że nie zwracam na niego najmniejszej uwagi ułożyłam się pod kołdrą. Kłamca w tym czasie podszedł do mnie stając koło łóżka. Dokładnie tak, jak widziałam to oczyma wyobraźni założył ręce na piersi i spod lekko ściągniętych brwi patrzył na mnie ponaglająco.

- Co oznaczało to pytanie?- zapytał po chwili z pełną powagą

- Nic.- odparłam uprzednio wzruszając ramionami

- Viv.- naciskał pochylając się lekko w moją stronę

- Po prostu dostałam takie pytanie na wieczorze panieńskim.- wyjaśniłam

- Nie mów, że odpowiedziałaś.- wtrącił szybko czarnowłosy ze strachem wypisanym na twarzy

- Nie mogłam nie odpowiedzieć.- wyznałam. Loki rozszerzył z zaskoczenia oczy.

- Viv! Czy ty?... Nie, nie wierze...- jęknął zakrywając twarz dłońmi, ale... na Boga, on się zarumienił! Przez swoje odkrycie szybko się ożywiłam siadając z uśmiechem na przeciwko mężczyzny. - Ale... naprawdę?- ciągnął rozchylając lekko palce dłoni by móc na mnie spojrzeć

- Rumienisz się!- stwierdziłam z zadowoleniem

- Viv, czy ty naprawdę powiedziałaś im, ile... Na Merlina, Hekate też tam była? Taki wstyd...- nie przejmując się moją wypowiedzią przeczesał ze zdenerwowania włosy wzdychając przy tym

- Skarbie, uspokój się.- poradziłam nie przestając się uśmiechem

- Nie, Viv. Jak mogłaś powiedzieć coś takiego... No właśnie, coś takiego! Rozumiem, że to twoje przyjaciółki, ale nie życzę sobie, by taka informacja była udzielana każdej przypadkowej osobie.- złość Lokiego była nazbyt widoczna. Ja jednak nie mogłam pozbyć się uśmiechu, bo wyglądał tak słodko z rozgniewają miną i rumieńcami na policzkach!

- Słońce, nie podałam żadnej liczby. Nie martw się swoją reputacją.- powiedziałam w końcu. Teraz Loki nie wiedział, co o tym myśleć.

- To co w końcu odpowiedziałaś?- mruknął lustrując mnie podejrzliwym wzrokiem

- Że mi wystarcza.- wyznałam. Uwaga, uwaga, teraz Loki zwątpił.

- Wystarcza?- powtórzył spod uniesionych brwi i prychnął z niedowierzaniem patrząc gdzieś w bok.- Wystarcza. Już gorzej odpowiedzieć nie mogłaś.- stwierdził z rozbawieniem podpierając ręce po bokach.

- Ale o co ci chodzi?- zapytałam zdziwiona

- Wiesz, co mogły pomyśleć sobie twoje znajome?- odparł retorycznie.- Już lepiej by wyszło, gdybyś podała konkretny wymiar.

- O masz. Najpierw jesteś na mnie zły, bo myślałeś, że odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a teraz jesteś zły, bo jednak tego nie zrobiłam. Weź i zrozum faceta.- mruknęłam ponownie opadając na łóżko

- Nie, po prostu...- usiadł na łóżku opierając ręce za plecami.- Naprawdę tylko "wystarczający"? Myślałem, że twoja opina będzie.. lepsza.- ciągnął z uśmiechem, na co prychnęłam

- Uważaj, bo popadniesz w samozachwyt, Psotniku.

- Bądź, co bądź, rozmawiamy teraz o czymś, co czyni mnie mężczyzną. A każdy mężczyzna jest na tym punkcie przewrażliwiony.- wyznał. Muszę przyznać, jego otwartość zadziwiała mnie coraz bardziej.

- Czyli jednak masz coś w sobie ze statystycznego mężczyzny? Dobrze wiedzieć, bo już się bałam, że przez tyle lat żyłam z kobietą podszywającą się pod faceta.- rzuciłam roześmiana

- Nie pozwalaj sobie.- rozkazał bóg Kłamstw zaczynając mnie łaskotać. Na szczęście, szybko zaprzestał czynności, dzięki czemu nie musiałam pozbawiać go ręcznika, choć nie wiem, czy to by go powstrzymało.

- Dobra, przepraszam. Nigdy więcej nie będę naśmiewać się z twojej męskości, choć tak na prawdę nigdy tego nie robiłam. To raczej ty zacząłeś się martwić, chodź w twoim przypadku nie ma czego się wstydzić. Należałoby raczej chwalić.- dodałam mierząc mężczyznę znaczącym spojrzeniem

- Zamilcz.- odparł Psotnik kładąc się koło mnie. Od razu skorzystałam z okazji, by ułożyć się na jego ramieniu, przez co moja dłoń automatycznie powędrowała na klatkę piersiową mężczyzny. Idąc za ciosem, przełożyłam swoją nogę nad jego biodrami przytulając się do czarnowłosego jeszcze bardziej.

- Przepraszam, więcej nie będę.- mruknęłam zamykając oczy i układając się do snu. O tak, na takiej poduszce mogłam spać cały czas.

- No ja mam nadzieję.- przyznał z zadowoleniem.- I nie rozkładaj się tak, bo muszę jeszcze iść się ubrać.- dodał

- Zawsze możesz zostać w ręczniku. Mi to nie przeszkadza.- wyznałam nie zmieniając pozycji nawet o milimetr

- A jeżeli z rana znów odwiedzi nas ktoś z służby?- zapytał Psotnik

- To zablokujesz drzwi.

- A jeżeli to będzie Narvi albo Hel?- ciągnął. I niestety miał racje.

- A nie możesz użyć magii, by się przebrać?- jęknęłam błagalnie patrząc w oczy Kłamcy.- Mi jest tak wygodnie...

- Zębów magią nie umyję.- odpowiedział tylko mężczyzna i zaczął ściągać z siebie moje kończyny, co wywołało kolejny pomruk niezadowolenia z mojej strony.

- Ale obiecujesz, że zaraz wrócisz?- zapytałam z nadzieją, kiedy Loki opuścił łóżko. Ten w odpowiedzi przykucnął przed nim i ujął moją dłoń w swoje.

- Obiecuje.- zapewnił. Chwilę później ponownie zniknął za drzwiami łazienki. A moje powieki zaczęły niesamowicie ciążyć.

***

- Viv...- delikatny głos i dziwne uczucie chłodu powoli wybudzało mnie ze snu, w którym chciałam zostać jak najdłużej.- Skarbie, powinnaś już wstać.- z niechęcią uchyliłam powieki, jednak uśmiech Lokiego, którym mnie powitał był wystarczającym powodem, by się obudzić. Odwzajemniłam go unosząc kąciki ust i przeciągnęłam się mrucząc przy tym. Jednak mój uśmiech szybko zniknął przez ból głowy, którego zostałam ofiarą. Doskonale wiedziałam, że nie miałam kaca, po prostu zbyt krótko spałam.

- Proszę, wypij to.- dodał Psotnik podając mi filiżankę z jakąś cieczą. Miała przyjemny zapach ziół.

- Co to?- zapytałam, nim spróbowałam napoju

- Napar z ziół. Postawi cie na nogi. Tylko pij powoli, im szybciej pijesz, tym mocniejsze ma działanie.- zapewnił czarnowłosy wstając z brzegu łóżka

- Dzięki.- mruknęłam ponownie upijając łyk herbaty.- I dziękuję, że mnie obudziłeś. Zapewne już od dawna powinnam pomagać Jane.- dodałam

- Chwilowo twoje znajome próbują pozbyć się objawów upojenia alkoholowego, więc nie musisz się martwić.- wyznał bóg kłamstw i ruszył w kierunku wyjścia

- Gdzie idziesz?- na to zdanie Psotnik odwrócił się w moim kierunku

- Wspomóc byłe imprezowiczki. Poza tym, mam też swoje obowiązki.- wyjaśnił z lekkim uśmiechem.- Nie musisz się spieszyć, przygotowane szaty leżą w łazience.- dodał wskazując na drzwi prowadzące do wspomnianego pomieszczenia

- Kocham cię!- zawołałam, gdy ten już miał wyjść. Psotnik nie odpowiedział, za to obdarzył mnie wyjątkowo pięknym uśmiechem. Nie chcąc marnować czasu, siedząc na łóżku dokończyłam napój przyniesiony przez Lokiego i udałam się pod prysznic. Kiedy wykonałam wszystkie ważne czynności i ubrałam się w białą, zwiewną suknię, którą najprawdopodobniej przygotował mi bóg kłamstw, odkryłam, że ból głowy cudownie ustąpił, ja sama natomiast czułam się nienaturalnie pobudzona. Przez to doszłam do wnioski, że chyba jednak piłam to cudo z ziół za szybko. Jakie to będzie miało skutki? Zobaczymy.

Wyszłam z komnaty Lokiego i powędrowałam prosto do sypialni Jane. Kiedy już się tam znalazłam, dostrzegłam, że Pep, Nat, Kat, jak i sama Jane siedziały w kółeczku na łóżku przyszłej panny młodej z parującymi kubkami w dłoniach.

- Dzień dobry.- zaczęłam z uśmiechem

- Ta, dobry.- mruknęła Wdowa i pociągnęła kolejny, spory łyk napoju

- Albo mi się wydaje, albo inaczej spędziłaś wieczór, niż my.- dodała Pepper

- Na mnie alkohol nie działa w takim stopniu, jak na innych Ziemian. Tak ma każdy osobnik rasy boskiej, prawda, Kat?- wyjaśniłam z uśmiechem podchodząc do kobiet i siadając koło nich na łóżku

- Słowo w słowo.- potwierdziła

- Hekate jakoś wygląda gorzej, niż ty.- zauważyła Jane.- Bez urazy, Kat.- dodała z przepraszającą miną

- Nic się nie stało.- zapewniła szarooka z potulnym uśmiechem

- Ja po prostu mam cudownego męża.- stwierdziłam wzruszając przy tym ramionami

- I to niby miało pomóc?- zakpiła Rosjanka, ale zbyłam jej wypowiedź machnięciem ręki

- Tak w ogóle, co pijecie?- zapytałam

- Nie wiem, jakaś służąca to przyniosła twierdząc, że nam pomoże.- wyznała Jane. Z zaciekawieniem przejęłam kubek od Hekate, a gdy wyczułam znajomą mi już mieszankę ziół, uśmiechnęłam się sama do siebie.

- Jak widzę Loki dotrzymał słowa.- stwierdziłam oddając bogini kubek z naparem, który jakiś czas temu sama piłam.

- Co masz na myśli?- odparła zdziwiona Pep

- Viv, my nie mówimy twoim szyfrem.- dodała z rozbawieniem Jane

- Kiedy po powrocie do komnaty powiedziałam, iż jutro będziecie umierały z powodu kaca, mój wspaniały mąż obiecał, że da wam coś, dzięki czemu szybciej dojdziecie do siebie. Ja i Kat dostałyśmy jakiś napar z ziół dodający energii, a wy coś na kaca.- wyjaśniłam uśmiechając się. Po moim monologu zapadła chwila ciszy. Dziewczyny najwidoczniej były za bardzo zdziwione, że Loki sam, z własnej, nieprzymuszonej woli obiecał im pomóc.

Niestety moja wypowiedź nie przyniosła oczekiwanych efektów. Nat, kiedy prawidłowo wywnioskowała, że dostała ten napój od Lokiego, z podejrzliwością popatrzyła na miksturę, jakby miała ją uśmiercić samą wonią, Jane natomiast z niepewnością zamieszkała zawartość kubka, jakby sprawdzając, czy to, czego tam dorzucono się już rozpuściło, czy jeszcze nie.

- Nie dobijajcie mnie.- mruknęłam.- Przecież Loki chciał wam pomóc, nie otruć.

- A jesteś pewna?- odparła Wdowa półgębkiem

- Nie przesadzaj.

- Ale pomyśl, Viv. Loki sam, z dobroci serca dał nam coś, co ma sprawić, że odzyskamy siły. Nie wydaje ci się to choć trochę podejrzane?- poparła ją Jane

- Nie.- zaprzeczyłam twardo.- Gdyby Loki chciał was zabić, zapewniam was, że z pewnością nie zrobiłby tego poprzez lek na kaca.- dodałam

- Pocieszające.- parsknęła Nat

- Jezu, to tak źle brzmi.- powiedziała nagle Pepper przykładając dłoń do oczu. Doskonale wiedziałam, że ta z jakiegoś powodu z trudem powstrzymywała śmiech.

- Ale co?- zapytałam

- Loki dorzucił trutkę do magicznych ziół, które leczą kaca.- powtórzyła z szerokim uśmiechem.- No jak to brzmi?- dodała ze śmiechem, którego teraz nie powstrzymywała. Przyznałam jej racje. Sens tego zdania był conajmniej dwuznaczny.

- Ona to chyba marychę dostała.- stwierdziła z rozbawieniem Nat i za jednym razem wypiła resztę zawartości swojego kubka

- O! Jednak zdecydowałaś się to wypić?- zapytałam z niemałym zdziwieniem, choć moją twarz dalej zdobił uśmiech

- Jestem Rosjanką. Mi już nic nie zaszkodzi.- stwierdziła

- No i super. Wypijcie to, a będziecie tak piękne i silne, jak ja.- powiedziałam z uśmiechem uniosłam ugiętą w łokciu rękę zaciskając przy tym dłoń w pięść, co miało symbolizować siłę.

- Wolałabym nie.- zażartowała Jane

- Viv, co ty ćpałaś?- dodała Pep śmiejąc się ze mnie

- Miłość, kochana, najlepszy narkotyk.- wyznałam z uśmiechem.- Poza tym, ty nie jesteś lepsza.

- Dobra, tobie zaufam, ale wiesz, że jeżeli coś mi się stanie po wypiciu tego, to Thor zabije Lokiego, prawda?- powiedziała Jane

- Nie zabije, bo nie będzie miał powodu.- ciągnęłam, co szczerze powiedziawszy było już trochę nużące.

- Viv ma racje. To nie w stylu króla.- poparła mnie Kate, która jako jedyna przez cały czas spokojnie popijała napój

- Dlaczego mówisz na Lokiego król?- wtrąciła Nat

- Bo nim jest. Gdyby chciał, zabiłby mnie jednym ruchem. Poza tym, kim ja jestem w porównaniu do niego?- wyjaśniła spokojnie szarooka

- Jak możesz mówić o sobie takie rzeczy?- zapytała od razu ruda

- Nat.- mruknęłam cicho, by zwrócić na siebie jej uwagę. Gdy agentka na mnie spojrzała, pokręciłam lekko głową. Nie powinna mowić takich rzeczy.

- Co?- zapytała nie rozumiejąc moich intencji.- Znam Hekate od wczoraj, a wydaje się być więcej warta, niż twój, bez urazy, mąż.

- Natasha, żyjemy w innych światach. Zwykli śmiertelnicy nie mogą zrozumieć zasad panujących w Podziemiu, dlatego proszę, zmieńmy temat.- wyjaśniłam spokojnym, lecz chłodnym tonem. Rysy twarzy Rosjanki wyostrzyły się, a w jej oczach błysnęła złość, co najwidoczniej zauważyłam nie tylko ja, bo Jane po chwili podjęła inny temat, najwidoczniej chcąc rozluźnić atmosferę.

- Viv, wiesz może, jakie plany maja na dziś nasi chłopcy? Chciałabym się z nimi spotkać, a nie powinnam do nich iść wtedy, kiedy będą w towarzystwie Thora.- wtrąciła brunetka

- Nie, nie wiem. Ale zaraz pójdę do Lokiego i go wypytam o ich plan dnia.- oznajmiłam już spokojniej i wstałam z łóżka.- A wy w tym czasie zacznijcie się szykować.- dodałam z lekkim uśmiechem. Nie spotykając się ze sprzeciwem, opuściłam pokój i powędrowałam z powrotem w stronę komnaty boga kłamstw.
_________________________
Gratulacje!!
Tom Hiddleston dostał Złotego Globa w kategorii Najlepszego Aktora Serialowego (tak w skrócie). Gratuluję mu i jako fanka nie przejmuje się nietrafioną przemową. W końcu celebryci to też tylko ludzie, którzy mają prawo do błędów, wpadek i niedoskonałości.

Poza tym, dzięki Waszej aktywności moja książka z konkursu Ridero przeszła do następnego etapu. Jestem Wam ogromnie wdzięczna! <3

A. J. Hallen

Continue Reading

You'll Also Like

40.9K 1.2K 42
Julka. Zwykła dziewczyna, mieszkająca w Krakowie. Poznała pewnego chłopaka,który odmienił jej życie... Ale czy na dobre? UWAGA: Książka była pisana n...
100K 5.9K 85
„Błagam, obudźcie mnie! Za długo już spałem! A każda kolejna noc to tylko koszmar o tym, co przeżyłem i co zrobiłem... A robiłem naprawdę okrutne rze...
5.1K 382 8
Kontynuacja "Dear Diary", więc jeśli nie czytałeś/aś pierwszej części zapraszam na mój profil.
95.9K 7.3K 83
Przyjaźniła się z nimi od pierwszego roku. Wspólne kawały, śmiechy, chwile zarówno gwałtownego upadku, jak i uniesienia aż po gwiazdy rozkwitły w pię...