Bóg w krainie cieni || Zakońc...

By LokiGood

420K 32K 16.4K

Nareszcie w życiu Naszych bohaterów zapanował spokój. Viv i Loki są szczęśliwi, razem rządzą nad Erebos i ogó... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43
Rozdział 44
Rozdział 45
Rozdział 46
Rozdział 47
Rozdział 48
Rozdział 49
Rozdział 50
Rozdział 51
Rozdział 52
Rozdział 53
Rozdział 54
Rozdział 55
Rozdział 56
Rozdział 57
Rozdział 58
Rozdział 59
Rozdział 60
Rozdział 61
Rozdział 62
Rozdział 63
Rozdział 64
Rozdział 65
Rozdział 66
Rozdział 67
Rozdział 68
Rozdział 69
Rozdział 70
Rozdział 71
Rozdział 72
Rozdział 73
Rozdział 74
Rozdział 75
Rozdział 76
Rozdział 77
Rozdział 78
Rozdział 79
Rozdział 80
Rozdział 81
Rozdział 82
Rozdział 83
Rozdział 84
Rozdział 85
Rozdział 86
Rozdział 87
Epilog
Notka od Autora
Bonus
Publikacja 3 części

Rozdział 20

5.2K 394 103
By LokiGood

Nastał już wieczór, a ja dalej siedziałem na jednej z wielu ławek na arenie obserwując, jak Thor próbuje odebrać Sif jej miecz. Bezskutecznie z resztą. I tak od kilku godzin. Naprawdę miałem nadzieje, że gromowładny będzie w stanie jakoś przeżyć bez swojej ulubionej, śmiercionośnej zabawki, ale najwidoczniej się myliłem.

Nie lubię się mylić.

Ale i tak jest lepiej, niż było. Thor przynajmniej przypomniał sobie, jak się odpiera ataki mieczem, prawidłowo używa tarczy, a przede wszystkim, jakie ciosy zadać, aby przeciwnika obezwładnić, ale nie zabić.

- Dobrze. Zróbmy sobie przerwę.- zaproponowała brunetka opuszczając broń, a gdy blondyn przytaknął, oboje podeszli do stojaka, gdzie pozbyli się swojego orężu, za to zaopatrzyli się w butelki z wodą.

- Już zapomniałem, jak to jest walczyć mieczem.- rzucił blondyn odgarniając włosy ze spoconej twarzy

- To da się zauważyć. Ale już jest lepiej. Jest cień szansy, że jutro wygrasz i bez przeszkód będziesz mógł poślubić Jane.- odparła kobieta popijając bezbarwną ciecz.- W ogóle, Loki, jak to możliwe, że nie siedzisz teraz w więzieniu? Wszechojciec coś wspominał, że naprawiłeś swoje błędy, ale oboje dobrze wiemy, że to niemożliwe.

- Podobno każdemu trzeba dać drugą szansę.- zauważyłem z uśmiechem

- Tak, ale nie sto pięćdziesiątą drugą. Więc? Co takiego zrobiłeś, że Odyn anulował twoją karę?- dopytywała brunetka niby od niechcenia, ale wszystko inne wskazywało na to, że bardzo chce to wiedzieć.

Cóż. Będzie musiała jeszcze trochę poczekać.

- Nic, o czym powinnaś wiedzieć.- powiedziałem ze słodkim uśmieszkiem, przez co zdenerwowana kobieta przymrużyła oczy.

- I tak się dowiem.- stwierdziła

- Ale nie ode mnie.

- W takim razie...- zaczęła Sif z dziwnym uśmieszkiem.-... Thorze? Co takiego zrobił twój brat, że Odyn się nad nim zlitował i go wypuścił?- zapytała

- Wypraszam sobie.- wtrąciłem z oburzeniem.- Odyn się nade mną nie zlitował.

- On sam musi ci wszystko wyjaśnić.- dodał blondyn unosząc ręce w obronnym geście. Uśmiechnąłem się zwycięsko i założyłem dłonie na piersi wpatrując w wojowniczkę, która podejrzliwym spojrzeniem patrzyła to na mnie, to na Thora, aż w końcu zatrzymując się na mojej postaci.

- Fandral coś wspominał. O niejakiej Vivece aka Dysnomii, władczyni Helheimu. Podobno to twoja żona, ale obydwoje doskonale wiemy, że żadna nie jest na tyle głupia, aby wyjść za ciebie za mąż.- wyznała podejrzliwym głosem ciemnowłosa

- Sif. Viveka jest moją przyjaciółką i wolałbym, abyś nie mówiła o niej takich rzeczy, skoro nawet jej nie znasz.- wtrącił Thor przybierając karcący ton, przez co oboje popatrzyliśmy na niego zdziwieni

- To już wiem skąd się znacie. Pozostaje kwestia waszego domniemanego zakochania. Zaklęcie miłosne? A może rozkochałeś ją w sobie tradycyjnym sposobem i teraz tylko ją wykorzystujesz? Lub została do tego zmuszona przez ojca?- kontynuowała Sif prowadząc ze mną swego rodzaju walkę na spojrzenia

- Nie mów mi, że jesteś zazdrosna?- odparłem z wrednym uśmieszkiem

- Chciałbyś. Po prostu nie chcę, aby skończyło się tak, jak z Sygin. Serio. Nie znam dziewczyny, a już jej współczuje.- wyznała Sif przekrzywiając lekko głowę i uśmiechając się zwycięsko, zapewne przez moją minę. Doskonale wiedziała, że nie lubię wspominać o Sygin i zawsze to wykorzystywała przeciwko mnie.

- Nie masz czego.- warknąłem

- Loki ma racje. Tak w ogóle powinnaś ją poznać, polubicie się.- stwierdził blondyn i odstawiając wodę ruszył w kierunku wejścia na hol.

- Thor?- powiedziałem ponownie zwracając na siebie jego uwagę

- Hm?

- Viv jest z Jane i na pewno jest zajęta.- przypomniałem przy okazji zgrabnie wykręcając się z inicjacji spotkania obydwu kobiet

- Znajdzie dla mnie pięć minut. Chyba, że boisz się mi ją przedstawić.- wtrąciła wojowniczka z błyskiem w jasnych oczach. Nie zostało mi nic innego, jak przyprowadzić Viv.

Przecież nie dam Sif tej satysfakcji.

- Zaczekajcie tu.- powiedziałem niezadowolony.- Zaraz wrócę.

Nie czekając dłużej poszedłem wgłąb pałacu szukając Viv, Kat lub kogokolwiek innego. W końcu znalazłem trzy kobiety siedzące w sali głównej z jakimś materiałem w rękach.

- Viv? Mogę cię prosić na bok?- powiedziałem podchodząc do nich.

- Jasne.- odpowiedziała fioletowowłosa zwracając się w moim kierunku i wstała od stołu.- Mówię ci, ten będzie lepszy.- dodała jeszcze na odchodne i razem ze mną odeszła pod ścianę.- Co potrzeba, kochany?

- Sif chciałaby cię poznać.- wyjaśniłem bez wstępnych ceregieli

- Teraz?

- Mhm.

- Nie za bardzo mam czas.- stwierdziła bogini przeczesując palcami włosy, a ja w duchu odetchnąłem z ulgą.- Muszę jeszcze poznać jakiegoś Volstagga. Wiesz w ogóle kto to?- dodała podpierając rękę na talii

- Tak, wiem. A dlaczego chcesz się z nim widzieć?- zapytałem marszcząc lekko brwi

- Z tego, co wiem, to drużba Thora. Muszę z nim uzgodnić plan działania. Tylko mam nadzieje, że to będzie ktoś normalny i nie będzie się na mnie gapił, jak na ósmy cud świata.- mruknęła wywołując uśmiech na moich ustach

- Aż tak źle?

- Nawet gorzej. Mężczyźni tu chyba nie mają za grosz wyczucia. Rozumiem, że nie wyglądam, jak typowa, Asgardzka kobieta, ale to nie oznacza, że mają śledzić każdy mój ruch. Jeżeli przeszkadza im mój styl, to ich problem.- ciągnęła zbulwersowana, a ja po prostu musiałem się zaśmiać widząc jej rozgniewane spojrzenie

- No, teraz zachowujesz się, jak prawdziwa królowa piekła. Wredna, pewna siebie, potrafiąca zabić każdą osobę spotkaną na drodze.- wyznałem robiąc mały krok w jej kierunku, gdy ta zakładała ręce na piersi

- To na co dzień nie jestem prawdziwą królową piekła?- podsunęła z lekkim uśmiechem na ustach i determinacją w pięknych oczach

- Oczywiście, że jesteś. Tylko inaczej to pokazujesz.- odpowiedziałem i musiałem się mocno powstrzymać, aby nie opleść dłońmi jej bioder.- A wracając. Volstagg nie jest drużbą Thora. Ja nim jestem.- wyznałem. Viv na początku popatrzyła na mnie zdziwiona, a potem uśmiechnęła się szeroko i mocno mnie przytuliła. Rozejrzałem się dookoła, czy nikt przypadkiem na nas nie patrzy, po czym również objąłem kobietę.

- To cudownie. Będę miała mniej do roboty.- rzuciła kolorowooka z uśmiechem.- A, że ciebie już znam, to znajdę z pięć minut dla tej twojej Sif.- dodała, przez co moja mina zrzedła.

A tak dobrze się zapowiadało.

- Loki? Wszystko w porządku? Nie muszę się z nią teraz spotykać, jeśli nie chcesz.- powiedziała dziewczyna poważniejąc

- Nie, to nie problem. Chodźmy.- stwierdziłem i uśmiechając się lekko wskazałem jej kierunek, w którym powinniśmy iść.- Ale jeżeli usłyszysz coś o Sygin- ignoruj.- poradziłem idąc wraz z Viv korytarzem.

- A kim jest Sygin?- zapytała

- Nikim ważnym.- mruknąłem. Niedługo potem ponownie staliśmy na arenie od razu zwracając na siebie uwagę wszystkich obecnych.

- A więc to o tobie mowa.- zaczęła Sif uśmiechając się, po czym wyciągnęła w kierunku fioletowowłosej rękę, którą ta uścisnęła.

- Tak, to ja jestem sprawczynią całego zamieszania.- odparła dziewczyna

- To prawda, że ty i Loki jesteście małżeństwem?- zapytała od razu pokazując, że interesuje ją tylko ta informacja.

- Tak, to prawda. Uprzedzę twoje pytanie- nie, nie zostałam do tego zmuszona, mój ojciec też nie przyłożył do tego ręki. To mój wybór.- wyznała, przez co brunetka z uśmiechem i przymrużonymi oczyma popatrzyła na mnie

- Kłamca już się na mnie poskarżył?- bardziej stwierdziła, niż spytała wojowniczka i pokręciła rozbawiona głową

- Skąd. Po prostu już się spotkałam z takimi opiniami, więc chciałam rozwiać wszystkie wątpliwości.- odparła Viv wykonując przy tym niedbały gest ręką, a jej słowa lekko zaskoczyły Sif, co starannie ukryła pod maską rozbawienia. Jednak za długo ją znałem, aby dać się nabrać na takie sztuczki.

- Dlaczego mnie to nie dziwi?- zażartowała ciemnowłosa.- Mogę zobaczyć twoje dłonie?- poprosiła nagle wojowniczka, jednak szybko zrozumiałem, co chciała sprawdzić.

W Asgardzie nie obowiązują takie symbole, jak obrączka noszona przez osoby będące w związku małżeńskim. Tutaj podczas ceremonii zaślubin para rozcina jedną ze swoich dłoni, po czym łączy je ze sobą w uścisku tym samym mieszając swoją krew. Zawsze uważałem ten zwyczaj za brutalny i mocno niehigieniczny, jednak nikt nigdy go nie kwestionował, ani tym bardziej nie próbował go zmienić. Na szczęście mi jakoś udało się tego uniknąć.

- Jasne, ale nie mam blizny wyznaczającej moje za mąż pójście.- wyznała fioletowowłosa wysuwając dłonie przed siebie. Nie sądziłem, że wiedziała o tym zwyczaju, więc obdarzyłem ją zdziwionym spojrzeniem. Z resztą, tak, jak Sif i Thor.- Loki zadbał o to, abym była dobrze poinformowana.- wyjaśniła z uśmiechem bogini odpowiadając na nasze nieme pytanie

- Książka ode mnie?- zapytałem tak, aby tylko Viv to usłyszała, a gdy dziewczyna delikatnie przytaknęła, poczułem swego rodzaju dumę. Fakt, że nie dała się zagiąć żadnym pytaniem niewątpliwie mnie uszczęśliwił.

- W zasadzie tego też się mogłam spodziewać. O Sygin też dbał.

- Wiem, słyszałam o tym. To ta jego była, dobrze pamiętam?- odpowiedziała kolorowooka nie przestając się uśmiechać, a ja musiałem się bardzo postarać, aby zachować swoją maskę eleganckiej obojętności, jednak, ani Sif, ani Thor nie musieli ukrywać swych odczuć, przez co było widać, że wojowniczka jest wyrazie zbita z tropu. Zapewne nie takiej odpowiedzi się spodziewała. Z resztą, ja też nie.

- Tak.- potwierdziłem z lekkim uśmiechem

- A teraz wybaczcie, mam jeszcze dużo pracy w związku ze zbliżającą się uroczystością. Miło było cię poznać, Lady Sif.- Viv skłoniła się lekko, po czyn dyskretnie złapała ze mną kontakt wzrokowy niemo każąc mi iść za nią.

- Odprowadzę cie.- zaproponowałem i razem z dziewczyną wyszedłem poza arenę.- Skąd wiedziałaś..

- Prosta dedukcja. Nie panikowałbyś tak, gdyby nie chodziło o jakąś ważną dla ciebie kobietę z przeszłości. Ale o tym porozmawiamy później.- wtrąciła boginia nawet na mnie nie patrząc, a jej ostatnie słowa nie zwiastowały zbyt optymistycznej przyszłości. Stwierdziłem, że na tym powinna się skończyć nasza rozmowa, więc w ciszy odprowadziłem fioletowowłosą do sali głównej, gdzie Kat i Jane z czegoś się śmiały najwidoczniej zawierając nowe przyjaźnie, po czym wróciłem na arenę powstrzymując się przed roześmianiem się prosto w twarz Sif, która do końca dnia chodziła naburmuszona i patrzyła na mnie z chęcią mordu.

Viv

- Kim jest Sygin?- spytałam, gdy tylko Loki wszedł do swojego pokoju.

- Długo tu siedzisz?- odpowiedział pytaniem na pytanie podchodząc do fotela, na którym siedziałam

- Nie zmieniaj tematu. I lepiej uważaj, bo miałam dużo czasu na przemyślenia.- odparłam przybierając rzeczowy ton głosu. Mężczyzna westchnął i przykucnął przede mną opierając dłonie na moich kolanach.

- Co masz na myśli?

- Pamiętasz to, jak posądziłam cię o zdradę? Wtedy też miałam zadziwiająco dużo czasu na przemyślenia.- wyjaśniłam mrużąc lekko oczy

- Sygin była taką gorszą wersją ciebie.- zaczął, a ja milczeniem zmusiłam go do kontynuacji.- Co chcesz o niej wiedzieć?

- Wszystko.

- Tak myślałem.- mruknął i usiadł koło mnie.- Sygin była moją pierwszą i w zasadzie ostatnią poważniejszą kandydatką na żonę. Odyn i Frigg stwierdzili, że z moim nastawieniem nigdy nie znajdę sobie partnerki i nie założę rodziny, jakby to było najważniejsze w życiu. Wracając, postanowili poszukać mi żony na własną rękę i tak poznałem Sygin. W zasadzie było miło, ale ona była... zbyt opiekuńcza, nachalna i za bardzo delikatna. Poza tym, ty tolerujesz każdą moją wersje, Sygin wierzyła, że tak naprawdę jestem dobry i dla niej się zmienię. Z resztą, chyba każdy tak myślał. W końcu, podczas imprezy zaręczynowej, stwierdziłem, że wolę być sam, niż z kimś takim, jak ona. Miała za dużo wad. Sygin bardzo to skrzywdziło, ale w zasadzie nawet po tyłu latach mnie to nie obchodzi. A, że bardzo drażni mnie ten temat, to Sif lubi go wykorzystywać.- wyznał spokojnie bóg kłamstw podpierając głowę na trzech palcach. Po skończeniu wypowiedzi odwrócił wzrok od łóżka, na które patrzył przez cały czas i spojrzał w moje oczy

- A dlaczego Lady Sif tak cie nie lubi?- po tym pytaniu na ustach psotnika pojawił się grzeszny uśmieszek, a on sam oblizał wargi i pochylił się lekko do przodu opierając łokcie na kolanach.

- Cóż. Jak zapewne się domyśliłaś, zawsze miałem powodzenie u kobiet. Potrafiłem w sobie rozkochać nawet najbardziej zagorzałe feministki. Łobuz zawsze pociąga, a ja do tego miałem gadane.- powiedział z lubieżnym uśmieszkiem, jakby wspominał coś, co kiedyś miało miejsce

- Próbujesz mi powiedzieć, że Sif ma do ciebie żal, bo zaciągnąłeś ją do łóżka?- zapytałam, choć doskonale znałam odpowiedź. A zwycięski uśmiech i duma w oczach czarnowłosego tylko potwierdziły moją tezę.

- W zasadzie, nie o to jest zła. Chodzi o to, że... Sif nigdy mi się nie podobała. A to, co się zdarzyło między nami to była forma zakładu. Założyłem się z Surtem, że rozkocham w sobie najbardziej niedostępną dziewczynę w całym Asgardzie. Czyli Sif. Niestety, po wszystkim dowiedziała się o tym i... wpadła w szał. Potem nazmyślała Odynowi o tym, że rzuciłem na nią zaklęcie i ją wykorzystałem. Oczywiście i on i Thor uwierzyli jej, nie mi. Dlatego ja nienawidzę Sif, a ona mnie.- kontynuował z psotami w oczach, jednak pod koniec historii jego głos nie był już taki luźny i rozbawiony, jak na początku.

Ja jednak nie wiedziałam, jak powinnam zareagować. Domyślałam się, że Loki nigdy święty nie był, w dodatku w tych sprawach, ale nie sądziłam, że do tego stopnia. I w zasadzie rozumiałam Sif. Sama byłabym wściekła, gdybym dowiedziała się o czymś takim. Jednak rozumiałam też Lokiego i wolałam nie myśleć, co go potem spotkało.

- No dobrze. Teraz przynajmniej wiem, na czym stoję.- mruknęłam uprzednio wzdychając lekko.- Tylko nie chcę być więcej bezwiednie wciągana w twoje gierki.

Nagły dźwięk pukania do drzwi oderwał naszą uwagę od rozmowy i oboje spojrzeliśmy w kierunku hałasu. Loki wysyłając w kierunku drewnianej powierzchni wiązkę energii sprawił, że drzwi otworzyły się, a za nimi ujrzeliśmy dzieci, które z zaciekawieniem obserwowały to, co się przed nimi działo. Jednak nie czekając dłużej, ujrzawszy nas weszły do środka.

- Hej. Idziemy na dwór obserwować gwiazdy?- zapytał o razu Narvi podchodząc do nas

- Nie dziś, synu.- odpowiedział od razu zielonooki, a jego głos stał się łagodny i pogodny

- Ale to nasza tradycja.- przypomniała Hel zakładając ręce na piersi.

- Wiemy, ale przecież nawet w domu nie wychodzimy codziennie.- zauważyłam uśmiechając się

- Wiecie, daleko od miasta jest łąka, z której jest idealny widok na niebo. Obiecuje, że was na nią zabiorę, ale po ceremonii, dobrze?- dodał psotnik, a bliźniaki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia

- Dobrze.- przytaknęły z uśmiechami

- A teraz opowiadajcie, jak było na zajęciach z opiekunką.- poprosiłam sadzając córkę na kolanach.

- Nudno. Ale jest dużo dzieci. Co prawda są głupsze, niż się spodziewałem, ale da się z nimi bawić.- oznajmił atramentowowłosy

- A nikt wam nie dokucza?- zapytał Loki

- No co ty, tato. Wszystko jest w porządku.- zapewniła Hel uśmiechając się

- Ale gdyby coś się działo, powiecie mi o tym, prawda?- dodał, na co rodzeństwo zgodnie pokiwało głowami.

- Mamo, mogę pobawić się twoimi włosami?- poprosiła Hel patrząc na mnie swoimi ciemnymi oczyma. Uśmiechnęłam się lekko i zdjęłam córkę z kolan.

- Jasne.- odparłam i usiadłam na ziemi. Czarnowłosa w tym czasie wskoczyła na fotel za mną i usiadła na nim po turecku

- Tato, masz szczotkę do włosów?- powiedziała zwracając się do Boga kłamstw

- Coś tam powinno się znaleść.- mruknął psotnik, a chwilę później w dłoni Hel pojawiła się duża, srebrna szczotka, którą dziewczynka zaczęła rozczesywać moje włosy.

- A właśnie. Tato? Mogę z tobą poćwiczyć?- zapytał Narvi, na co Loki wzruszył ramionami i wstając podszedł do jednej z szaf. Gdy ją otworzył, w środku zobaczyłam kolekcje przeróżnej broni, jednak najwiecej było srebrnych sztyletów połyskujących w świetle płomieni.

- Wow.- mruknął z podziwem chłopiec

- Robi wrażenie, nie?- odparł psotnik i zaczął przeglądać broń.- Gdzieś to powinno być.

- Co to jest?- zapytał nagle szmaragdowooki wskazując na najprawdopodobniej miecz powieszony na wewnętrznej stronie drzwiczek. Przedmiot miał zieloną rączkę ozdobioną srebrnymi zawijasami, a jego pochwa była zrobiona ze złota z wytłaczanymi na niej jakimiś napisami.

Loki spojrzał na broń i zdjął ją z haczyków.

- To jest jeden z rodzajów szabli pojedynkowej. Gdyby jakiś mężczyzna próbował skrzywdzić waszą mamę albo Hel, mógłbym wyzwać go na pojedynek. Wtedy właśnie używa się takiej szabli, aby honorowo zabić przeciwnika. Chociaż nie wiem, dlaczego ktoś taki miałby umrzeć honorowo, ale cóż. Oczywiście nie zawsze są to pojedynki na smierć i życie. Ale takowe przypadki też się zdarzają.- wyjaśnił mężczyzna, a chwilę potem podał synowi jeden z dwóch mieczy używanych do ćwiczeń. Cechowały się tym, że były lekkie i tępe, dzięki czemu nikomu nie mogła się zdarzyć większa krzywda, co zawsze napawało mnie optymizmem.

Narvi lubił takie ćwiczenia, choć zawsze wyraźnie widziałam, że Loki nawet zbytnio się nie przykładał, co chłopcu w żadnym stopniu nie przeszkadzało.

A ja widząc takie zachowania z jego strony zawsze zastanawiałam się, jakim cudem ktokolwiek mógłby powiedzieć, że Loki jest złym ojcem.
__________________________
Hej.
Wiem, miał być wczoraj, niestety nie spodziewałam się, że mam aż tak duże zaległości w nominacjach, przez co całą niedziele spędziłam właśnie na tej czynności.

A. J. Hallen

Continue Reading

You'll Also Like

2.8K 184 16
- Nie zrobię ci krzywdy. - powiedział Negan, zbliżając się do niej niebezpieczne szybko. Dziewczyna stała jednak z uniesioną głową, starając się niec...
26.2K 572 16
Oliwia od dobrych kilku lat przyjaźni się z młodym, utalentowanym siatkarzem. Na prośbę Tomka zgadza się kibicować jego drużynie na Mistrzostwach Świ...
Kwiaty wojny By carbonik

Historical Fiction

32.5K 1.7K 20
Jest rok 1943. Osiemnastoletnia Zofia kończy naukę w jednej z potajemnych szkół, uczących polskie dziewczęta. Wraca po ostatnich lekcjach do domu ura...
95.6K 7.3K 83
Przyjaźniła się z nimi od pierwszego roku. Wspólne kawały, śmiechy, chwile zarówno gwałtownego upadku, jak i uniesienia aż po gwiazdy rozkwitły w pię...