Nie mogę Cię (nie) kochać [PR...

By czarodziejka2604

13.6M 568K 542K

PREMIERA: 5.06.2023 r Reed DiLaurentis przez całe swoje siedemnastoletnie życie pragnęła jedynie szczęścia uk... More

PROLOG
#1
#2
#3
#4
#5
#6
#7
#8
#9
#10
#11
#12
#13
#14
#15
#16
#17
#18
#19
#20
#21
#22
#24
#25
#26
#27
#28
#29
#30
#31
#32
#33
#34
#35
#36
#37
#38
#39
#40
#41
#42
#43
#44
#45
#46
#47
#48
#49
#50
#51
Rozdział niespodzianka: ARCHER POV
Rozdział niespodzianka: ARCHER POV cz.2
#52
#53
#54
#55
#56
#57
#58
#59
#61
#62
#63
#64
#65
#66
#67
#68
#69
#70
#71
#72
#73
#74
#75
#76
Q&A
#77
#78
#79
#80
#81
#82
#83
#84
#85
#86
#87
#88 + NOMINACJE
#89
#90
#91
#92
EPILOG
Pytania do bohaterów
Informacja
Trailer
Pokochaj mnie
DRUGA CZĘŚĆ
WYDANIE KSIĄŻKI
OKŁADKA
PREMIERA
PRZEDSPRZEDAŻ
JUŻ W SPRZEDAŻY!
PREMIERA II CZĘŚCI

#23

132K 7K 5.7K
By czarodziejka2604

-Ile razy do kurwy nędzy mam powtarzać, żebyś nie wpierdalał się bez zaproszenia do mojego pokoju!- usłyszałam znajomy głos, wchodząc do domu. 

Oczywiście jego właścicielem był Archer. Nie trzeba było dobrego detektywa, żeby to stwierdzić. Chłopak był wyraźnie zdenerwowany, więc wchodzenie teraz do kuchni nie byłoby najlepszym rozwiązaniem. Zatrzymałam się na korytarzu, a Katty wpadła na moje plecy. Spojrzałam na nią przez ramię, a ona wzrokiem, przytaknęła. 

Nie wchodzimy dalej. 

-Nie tym tonem synu!- tym razem głos pana Adama Hale, rozniósł się po budynku. 

-Nie będziesz mi kurwa mówić, co mam robić!- dziwny odgłos, który nastąpił po tych słowach, to najprawdopodobniej uderzenie o kuchenny blat.-Nie masz prawa tam być, rozumiesz!?

-Archer, nie zrobiłem tego- mój przyszły ojczym starał się opanować na tyle, by wyjaśnić wszystko osiemnastolatkowi- Szanuję Twoją prywatność, nigdy nie wchodzę tam bez zaproszenia..nie, żebym kiedykolwiek był zapraszany- ostatnie słowa ociekały irytacją ale także czymś w rodzaju bólu. 

Młodzieniec zaśmiał się szyderczo. Wręcz przerażająco. Oplotłam się rękami, czując narastający chłód. 

-Nie licz na to- oczami wyobraźni widziałam, jak na jego usta wpełza arogancki uśmieszek- Nic dla mnie nie znaczysz. 
Zapanowała chwila ciszy. 
-Co się z tobą stało, co? Zawsze byłeś.. byłeś dobrym chłopcem. Nie możesz wyładowywać swojej złości na mnie. Nic nie zrobiłem. 

-Złości!?- rykną- Wpierdalasz się do mojego pokoju pod moja nieobecność i mówisz, że nic się nie stało!?

-Nie było mnie tam!- krzykną zirytowany pan Hale.- Rozumiesz?

-Byłeś tam..- warkną- Kto inny byłby na tyle śmiały i głupi, żeby zrobić coś takiego!? W dodatku- przerwał, by znowu wydać z siebie przerażający śmiech- Miałeś czelność, odsłonić zasłonki chodź wiesz, że zawsze są zasłonięte. 

O słodkie. Dzieciątko. Jezus. 

Nagle znalazłam się w próżni. Słyszałam dźwięki dochodzące z pomieszczenia obok, ale nie rozumiałam sensu słów. Zapadłam w trans przerażenia. 
Wczoraj, kiedy poszłam otworzyć drzwi Mattowi, wybiegłam z jego azylu jak z procy. Pamiętam, że wyglądałam przez okno, a co za tym idzie musiałam uchylić zasłonki. I nie zasunęłam ich odchodząc.

Mentalnie kopnęłam się w twarz, za takie coś.
To ja powinnam teraz, obrywać za swoje zachowanie. Po co się tam pchałam?
Idiotka. 

Otrzeźwiałam, kiedy Kat niechcący, trąciła moją rękę łokciem. 

-Nie możesz obwiniać mnie o jej śmierć- warkną mężczyzna- To nie była do cholery moja wina!

-Gówno prawda- wysyczał Archer.- To właśnie twoja wina! Nie byłeś przy niej, kiedy potrzebowała cię najbardziej! 

-Nawet nie wiesz, co robiłem żeby wyzdrowiała!- wybuchną jego ojciec.

-Pewnie szukałeś sobie pocieszenia- krzykną- A teraz odpierdalasz z tą blond suką jakieś śluby.. byłeś z nią, wtedy kiedy mama umierała!? Tak!? Powiedz to!

Usłyszałam brzdęk tłuczonego szkła. Obie z rudowłosą, wzdrygnęłyśmy się. Archer mówił o mojej mamie, a ja nie byłam w stanie tego przerwać i stanąć w jej obronie. Może się nabijać ze mnie, może mnie wyzywać..ale nigdy, nie może robić tego z osób, które kocham. 

-Co!? Nie! Jennifer nie ma z tym nic wspólnego! Ani żadna inna kobieta na świecie! Rozumiesz!? Kochałem Twoją matkę! Była pierwszą miłością mojego życia! Zawsze jest częścią mnie! 
-Kłamiesz!- Archer był na skraju wytrzymania, czułam to podskórnie-Gdybyś ją kochał, nie pozwoliłbyś żeby odeszła! Nie szukałbyś jakiejś wywłoki do stukania! Jesteś obrzydliwy! 

-Archer, to nie tak! Tęsknię za Carly- jego głos trochę zelżał, a ja dowiedziałam się jak miała na imię ta piękna kobieta ze zdjęć- Bez niej, jest tu pusto, nie tak samo jak wcześniej. Ten dom kupiliśmy sami, z własnych ciężko uzbieranych pieniędzy. Był w ruinie, więc odnowiliśmy go. Wspólnymi siłami, staraliśmy się doprowadzić to miejsce do idealnego stanu. Potem pojawiłeś się ty, a my wciąż ulepszaliśmy to miejsce. Carly, jest obecna wszędzie w tym domu.. to ona malowała ściany tej kuchni, nie pozwoliła mi zamazać jasnej plamy na górze, ponieważ to ty ją zrobiłeś. To ona, wybrała żyrandol do naszej sypialni, to ona urządziła swój gabinet..

-Więc czemu pozwoliłeś, by został zmieniony!?
Oczywiście.  W dawnym gabinecie pani Hale, mieścił się teraz mój pokój. Całkowicie zmieniony, przez moje widzi mi się. Poczułam ukłucie zakłopotania. 

-Reed nie mogłaby spać na biurku!- warkną, puszczając w niepamięć wcześniejszy względny spokój- Archer, wróć do nas. Jesteśmy rodziną, a ty zachowujesz się jakbyśmy byli wrogami. Chciałbym, żeby ten stary Archer wrócił..

-A ja bym kurwa chciał, żebyś się zamkną!- odparował.

-Nie możesz się tak zachowywać, tylko dlatego że straciłeś w życiu dwie ważne osoby..- zaczął psychologicznym tonem, ale syn nie pozwolił mu skończyć. 

Do moich uszu, doszedł odgłos szamotaniny, więc najprawdopodobniej Archer złapał ojca za ubrania i przyparł do ściany. 

-Nie waż się wypowiadać imienia Kelsey przy mnie, jasne!?- jeśli wcześniej uważałam, że był wściekły to chyba nie wiedziałam do czego jest zdolny. Teraz  po prostu wpadł w furię.- Zrób tak jeszcze raz, to dostaniesz w pysk, rozumiesz!? Nienawidzę Cię, Adam. Rujnujesz wszystko, czego się dotkniesz. Zrujnujesz też tą swoją blondi..i Reed. Zniszczysz je. 

Zamarłam słysząc te słowa. Moje serce waliło jak szalone. 
-Synku..-zaczął, ale chłopak najwyraźniej skończył miłą pogawędkę. 

Usłyszałam kolejne dziwne odgłosy, po czym sylwetka przyrodniego brata wyłoniła się przed nami. Jego włosy, ułożone w nienaganny nieład, mordercze spojrzenie zielonych oczu, groźna postawa i szybki oddech. Mój Boże. Tak właśnie zginiemy. Ja i Katt. 

Nie odezwałam się. Rudowłosa, skryła się delikatnie za moją osobą. Przełknęła głośno ślinę, nie spuszczając wzroku z kuzyna. Tak, jakby chciała przewidzieć jego ruch. Chłopak, zarzucił sobie zręcznie na głowę kaptur ciemnej bluzy, po czym chwycił kluczki ze stolika obok. 

Ciekawe, czy ma jedną parę, czy może w każdym kącie tego domu jest ich trochę.

Młody Hale, obrzucił nas pełnym nienawiści spojrzeniem. Czyżby wiedział, że to słyszałyśmy?

Skierował się do wyjścia bezszelestnie nas mijając. Chwycił klamkę, po czym zdecydowanie się odwrócił. 

-A ty- popatrzył mi w oczy, chwytając za nadgarstek- Ty, jedziesz ze mną- powiedział tonem nieznoszącym sprzeciwu. 

Zanim cokolwiek do mnie doszło, pociągną mnie i wyszedł ze mną na podjazd.

-Archer!- usłyszałam krzyk rudowłosej- Daj spokój, puść ją! Ona nie chce nigdzie z Tobą jechać! 

Byłam oszołomiona. Zaczęłam delikatnie protestować. Nie podobało mi się to. Zdecydowanie. 

-Z-zostaw mnie- mruknęłam.

-Jedziesz kurwa ze mną- warkną prowadząc mnie do swojego auta- I nie ma żadnej dyskusji, do chuja pana. 

Wzdrygnęłam się. Ostatnie co słyszałam, to protesty Katty. 


Poprawka. 

Dziś nie zginę razem z Kat.


Dziś zginę JA.


====

Halo halo! 

Witam serdecznie ^^

Dziś tak króciutko i wulgarnie. Przepraszam wszystkich, których to uraziło. Chyba powinnam informować na początku rozdziału o nadmiernej ilości słów niecenzuralnych ;)

Postaram się jednak dodać coś jutro [może nawet w godzinach późno nocnych] xdd 

Ale nie obiecuję! 

W każdym razie, dziękuję za wyświetlenia, komentarze i gwiazdki ^^ 

Jeśli jakimś cudem dotrwałeś do tych słów, to proszę..wyraź swoją opinię. To pomaga ;)
Dziękuję! 


Pozdrowionka! I miłych wakacyjnych chwil życzę ;*



Continue Reading

You'll Also Like

1.9M 10.7K 4
"Et couvre-moi de lavande" Luc Moreau nie miał problemów z prawem, do chwili, gdy jego talent artystyczny okazał się szczególnie pożądany na czarnym...
9M 406K 58
Mam na imię Madeline. Jestem córką milionera. Mam chłopaka, popularność, a moje życie jest idealne. Do czasu kiedy mój ojciec zatrudnia dla mnie ochr...
696K 19.2K 45
*Na wstępie podkreślam, że ta książka nie była pisana po to, żeby ją wydawać tylko z przyjemności. Pisałam ją dla rozrywki i może być tu dużo błędów...
534K 4.2K 172
@bellamccurdy: Luke to była.. @luke: tak tak wiem To była POMYŁKA Druga część już na moim profilu! [ Mistake 2] Dziękuje za 300 tysięcy wyświetleń...