•·16·•

185 7 0
                                    

~•~

Łucja i Julia mnie przytuliły, a ja nie mogłam się uspokoić. Nie dał mi nawet wytłumaczyć… ale tak w sumie będzie lepiej. Dziewczyny chciały zostać ze mną całą noc, ale kazałam im wracać do domu. Nie chętnie, ale ostatecznie pojechały.

Zostałam sama.

Starałam się za wiele nie myśleć i od razu poszłam spać. Rano odebrałam wypis, a Łucja z Namjoon'em odwieźli mnie do domu. Musieli coś załatwić na mieście.

Była sobota i nie miałam pojęcia co ze sobą zrobić. Dziewczyny dzisiaj nie mogły przyjść, bo miały coś ważnego do zrobienia, a ja nie chciałam się nikomu narzucać.

Łucja pov.
Wypłaciliśmy z Namjoon'em trochę kasy, bo dzisiaj znowu czekało nas trochę hazardu. Yoongi przespał cały wczorajszy dzień, więc właściwie, jak wróciłam z Julią to poinformowałam go o tym co się stało. Chciał jechać do Y/N, ale to nie był dobry pomysł, bo znowu był pod wpływem. Czy on nigdy nie mógł być trzeźwy? Dobrze, że go nie puściliśmy, bo Y/N sama mi rano podziękowała.

A swoją drogą Namjoon mało się odzywał. Nie wiedziałam czemu. Może traktowałam go ostatnio niezbyt ciepło, ale wcześniej, jak bywały takie dni to szybko wszystko wracało do normy. Największym problemem było to, że dalej nie wiedziałam co z Taehyung'iem. Nie wiedziałam kompletnie nic. Jak to będzie miało wpływ na moją grę to będzie słabo, bo potrzebujemy więcej pieniędzy.

Yoongi pov.
Łucja powiedziała o tym, że Mark zerwał z Y/N. Doprowadziłem już do rozpadu tylu związków i nigdy mnie to nie wzruszało, ale teraz tak jakby. Nie wiem. Czułem jakbym musiał ją przeprosić. Nie potrafiłem zdefiniować moich uczuć do niej. Nie miałem pojęcia co to było.

Zadzwoniłem do jej drzwi, bo nie odpisywała. Po jakichś pięciu minut stała przede mną pijana dziewczyna. Widać było, że płakała.

- Jak przyszedłeś z nudy to możesz już sobie iść - powiedziała ledwo przytomnym głosem - nie mam ochoty teraz na chodzenie gdziekolwiek.

- Nie przyszedłem z nudy - zaprzeczyłem.

- To po co przyszedłeś? - spytała.

- Żeby cię przeprosić - powiedziałem za nim się rozmyśliłem. Nie pamiętałem kiedy ostatni raz to powiedziałem nie ironicznie. Była w szoku, nawet bardziej niż ja.

- Dobra, już nie ważne - odpowiedziała w końcu - po prostu wracaj już do domu.

- Nie - odpowiedziałem stanowczo.

- Nie mam teraz siły na twoje chimery - powiedziała dalej tak samo obojętnym głosem - wracaj do domu.

- Nie chcę cię nigdzie zabierać.

- Mhm, fajnie - odpowiedziała zupełnie inaczej, nie obojętnie a chłodno - serio, nie mam nastroju, cześć - chciała zamknąć drzwi, ale złapałem je w dobrym momencie.

- Stój - powiedziałem wchodząc do jej mieszkania.

- Dlaczego niby? - teraz mówiła z pretensjami.

- Bo chyba cię kocham idiotko - odpowiedziałem tak samo pretensjonalnie, jakby to była jej wina, a ona otworzyła usta, bo chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała chyba co.

- O czym ty mówisz? - spytała w końcu.

- Nie wiem czy to jest to - odpowiedziałem spokojniej, dzisiaj byłem za szczery - ale na pewno sprawiłaś, że coś czuję, ale co to jest to nie jestem pewien.

- Yoongi, ja nie wiem co mam robić - odpowiedziała po chwili ciszy, chodziła w kółko i wyliczała - zabierałeś mnie nie wiadomo gdzie w nocy, doprowadziłeś do rozpadu mojego związku, nie szanujesz mojego zdania, zmieniasz dziewczyny, jak rękawiczki, jesteś dla mnie ciągle nie mił... - pocałowałem ją, żeby się zamknęła.

- I cholernie cię do mnie ciągnie - skończyłem jej wypowiedź, odsuwając się.

Stała z oczami wlepionymi we mnie. Chciałem coś powiedzieć, ale byłem ciekawy rozwoju wypadków. Uśmiechnęła się i przyciągnęła mnie spowrotem w dół do siebie. Wiedziałem, że długo nie da rady, bo w końcu zawsze jak czegoś chcę to prędzej czy później to zdobywam.

Łucja pov.
Wykreśliliśmy jak na razie Yoongi'ego z planów. Dziwnie się zachowywał. Starałam się nie zmuszać Julii to zbytniego kontaktu z Hoseok'iem. Obydwoje potrzebowali czasu. Chociaż Hobi chyba wracał do siebie. Jak dobrze pójdzie to może uzbieramy pieniądze na nowy samochód. Ten, który Yoongi skasował nie nadawał się już do żadnego rodzaju naprawy. To był w ogóle cud, że oni przeżyli i nie było im nic poważnego, bo to auto wyglądało fatalnie.

Nadszedł czas, aby się zbierać. Nie mogłam sobie przypomnieć gdzie ostatnim razem położyłam naboje do P20 i AWP. Na pewno Namjoon miał trochę, więc poszłam go poprosić, żeby mi dał, ale okazało się, że jemu też już się skończyły. No to był problem.

Nie wiedziałam gdzie mogłyby jeszcze być, a iść gdziekolwiek bez broni to samobójstwo. Zostało nam jednak jeszcze trochę do Berett i końcówka do Glock'a 17. Musieliśmy od nowa podzielić się zadaniami uwzględniając priorytety. Nie wiedziałam jak mogłam wcześniej nie zauważyć, że mieliśmy braki, więc ktoś musiał iść po amunicję, bo będzie po nas prędzej czy później.

Stwierdziłam, że skoro gram dzisiaj tylko o pieniądze to zostanę sama z Namjoon'em. Jimin, Jin i Hobi mieli znaleźć kogoś od kogo zdobędą naboje do P20, bo właściwie to każdy z nas miał je we własnym wyposażeniu. Julia, Tae i Jungkook zajmą się AWP. Myślę, że dobrze ich podzieliłam.

Wyszliśmy z domu. Ktoś napisał Yoongi'emu gdzie będziemy. Akurat teraz by się przydał, ale dobra tam, poradzimy sobie bez niego. Od razu po wejściu rozdzieliliśmy się. Widziałam, że Julia, Taehyung i Jungkook zaczęli od góry, a Jimin, Jin i Hoseok odeszli tak szybko, że nie zdążyłam zauważyć w którą stronę się udali. Prosiłam ich za każdym razem, aby dawali znać, w którą stronę zamierzają iść, bo taki brak informacji nas kiedyś zgubi.

Szybko znalazłam z Namjoon'em ludzi grających w karty. Siedmiu przy jednym stole. Chyba kończyli. Wmieszaliśmy się w tłum i czekaliśmy. Przyglądałam się taktykom, jakie stosowały osoby grające. Uznałam, że to taki dosyć przeciętny poziom w sumie, więc nie było czym się martwić. Nareszcie skończyli. Dwóch najbardziej przegranych odeszło. Dosiadłam się. Nikt nic nie mówił, a po chwili dostałam karty.

Było dosyć spokojnie, jak na ten klub. Wszystko bardzo dobrze szło, a jako, że tyle osób kładło pieniądze to szybko moje zyski się podnosiły. Rzuciłam ostatnie karty i zagarnęłam wszystko do siebie. Ktoś odszedł z rezygnacją, a ktoś inny się dosiadał. Zyskaliśmy wystarczająco, jak na razie. Upychałam resztę pieniędzy do walizki, kiedy poczułam zimny metal na plecach i usłyszałam ładowanie pistoletu.

~•~

Loved OnesWhere stories live. Discover now