•·54·•

127 6 0
                                    

~•~

- Tak! Tam! - wrzasnęłam, kiedy zobaczyłam samochód Yoongi'ego.

Drzwi były otwarte i w środku nie dało się znaleźć chłopaka. Taehyung zjechał gwałtownie i za nim zdążył dobrze zaparkować wybiegłam z samochodu. Potknęłam się kilka razy, ale nie zwracałam na to uwagi. W biegu cały czas wołałam jego imię. Liczyłam, że może się odezwie. Byłam już całkiem przemoczona od deszczu.

Zatrzymałam się gwałtownie przy tafli wody i zaczęłam rozglądać za chłopakiem. Zobaczyłam jego płaszcz. Wbiegłam do wody i w parę sekund znalazłam się przy nim. Szybko podniosłam jego twarz ku górze. Wziął głęboki oddech i odkaszlnął wodę, którą się zakrztusił. Bardzo ciężko oddychał. Był totalnie zdezorientowany.

Przytuliłam go. Tak bardzo się o niego bałam. Nie chciałam nigdy go stracić. Cały się trząsł.

- Co ty wyrabiasz? - powiedziałam cicho, łamiącym się głosem.

Chciał coś powiedzieć, ale znowu zaczął kaszleć. Czułam, że szloch zaczął nim targać. Przytulił mnie też. Chciałam wyciągnąć go, jak najdalej od tej wody. Chwyciłam go za rękę, była zupełnie zimna. Spojrzałam na jego obydwie dłonie. Zaczęły robić się sine. Wzięłam je w swoje i zaczęłam ogrzewać, kierując się cały czas do brzegu.

- Przepraszam - powiedział cicho Yoongi, za nim znowu zaczął kaszleć.

Pomogłam mu dotrzeć do jego samochodu. Łucja chciała podejść i pewnie się na niego nadrzeć, ale Taehyung powstrzymał ją przed tym w dobrym momencie. Byłam mu za to bardzo wdzięczna. Posadziłam Yoongi'ego z tyłu, w jego samochodzie. Zamknęłam drzwi kierowcy, które dalej były otwarte i włączyłam ogrzewanie w samochodzie. Pomogłam Yoongi'emu ściągnąć płaszcz, bo tylko go wychładzał, ale nie wiedziałam czy dużo to zmieniło skoro był całkiem przemoczony.

Dalej co chwilę kaszlał. Trzymałam jego ręce w swoich, mimo że moje pewnie też nie były najcieplejsze. Yoongi miał wypieki na twarzy. Dotknęłam jego czoła, miał gorączkę. Przytuliłam go do siebie. Też byłam całkiem mokra. Postanowiłam zacząć rozmowę.

- Nie powinnam na ciebie krzyczeć, wiedziałam, że jest ci ciężko i nie powinnam w ten sposób rozmawiać z Jimin'em, przepraszam - powiedziałam głaszcząc go po plecach i cały czas starałam się pilnować głosu, żeby mi się nie załamał, jednak dosyć słabo mi szło i kilkukrotnie musiałam robić przerwy, aby złożyć logiczny ciąg wyrazów, które oznaczały to co chciałam mu przekazać - wiedziałam, że jest z tobą słabo - znowu załamał mi się głos - ale nie myślałam, że aż tak źle, żebyś chciał się zabić - wyszeptałam, kolejny raz - przepraszam.

Położył rękę na moim policzku.

- Po raz kolejny zrobiłem ci krzywdę - wydusił z siebie, pomiędzy przerwami na kaszel - mam dość tego wszystkiego, mam dość siebie.

Zaczął trząść się jeszcze bardziej.

- Bez Jungkook'a to nie jest to samo, był wkurzający, ale był, do tego Namjoon go zabił. Rozumiesz to? Namjoon. Teoretycznie straciliśmy go, gdy wziął nam pieniądze, ja straciłem jakąkolwiek nadzieję z jego powrotem w tą jebaną niedzielę. To wszystko było ustalone, wykorzystał ciebie, żebym się zgodził i odebrał mi w zamian kogoś innego - chłopak płakał już na dobre - ja nie daję sobie rady.

Nic nie odpowiedziałam. Przytulałam go dalej do siebie. Możliwe, że lepiej było by gdyby się położył. Chociaż nie. Z tym kaszlem lepiej nie. Najpierw musiał pozbyć się tej całej wody, której się nałykał.

- Możemy porozmawiać w domu? - spytałam cicho, a on pokiwał głową.

- Z kim przyjechałaś? - spytał.

- Z Tae i Łucją.

- Może być - odpowiedział.

Wyłączyłam samochód i schowałam kluczyk do kieszeni, później ktoś po niego wróci. Doprowadziłam Yoongi'ego do samochodu Taehyung'a i Łucji.

- Martwiliśmy się - rzucił od razu Tae, kiedy usiedliśmy.

- Żeby to był ostatni raz - powiedziała Łucja.

Dalej trzymałam Yoongi'ego za rękę. Zaczynała nabierać normalnego koloru. Oparł głowę o moje ramię i przymknął oczy. Widziałam w lusterku, że Łucja się do mnie uśmiechnęła krzepiąco. Szykowała się zaraz dosyć trudna rozmowa. Dlaczego nie pomyślałam, aby założyć moją kurtkę? Mogłabym teraz go przykryć. Cały czas sprawdzałam czy oddychał. Musiałam mieć pewność.

Dziwnie było widzieć go tak strasznie osłabionego. Psychicznie i fizycznie. Bardzo rzadko to się zdarzało, albo właściwie nie byłam przekonana czy kiedykolwiek było aż tak źle. Dotarliśmy w końcu do domu. Powoli doprowadziłam go na górę. Kazałam mu wziąć ciepły prysznic i przebrać się. W tym czasie poszłam podziękować Łucji i Taehyung'owi. Nie mogłam nigdzie znaleźć Jimin'a, ale Julia, Hoseok i Seokjin zdążyli dowiedzieć się wszystkiego od niego.

Kiedy wróciłam na górę Yoongi wyszedł z łazienki i wlekł się do swojego pokoju. Przytuliłam go kolejny raz. Odwzajemnił. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała już w bardziej równym tempie, ale dalej miał problemy z normalnym oddychaniem. Nie słyszałam, żeby kaszlał, więc był już jakiś postęp chociaż. Jednak dalej miał gorączkę. Tak mi się wydawało przynajmniej.

Zapomniałam poprosić Łucję lub Julię, aby znowu pożyczyły mi ubrania. Moje były zupełnie mokre. Postanowiłam na razie zignorować ten fakt. W pokoju Yoongi, nie było takiego bałaganu, jakiego można było się spodziewać. Usiedliśmy na jego łóżku, na przeciwko siebie. Yoongi siedział ze spuszczoną głową.

- Jak się czujesz? - postanowiłam zacząć rozmowę od tego.

- Pusto - odpowiedział - i źle równocześnie - pokiwałam głową - a ty?

- Dosyć podobnie, tylko jestem zła na siebie przede wszystkim - odpowiedziałam.

- Nie bądź zła na siebie - powiedział spokojnie i przytulił mnie do siebie - dalej masz mokre ubrania.

- Później pójdę poprosić Łucję lub Julię, żeby mi coś pożyczyły - odparłam.

- Nie musisz - powiedział i wstał.

Chwiejnym krokiem dotarł do szafy, po czym wrócił do mnie z dosyć długą bluzą.

- A jakieś spodnie? - dopytałam.

- Będziesz mieć ją do kolan - powiedział.

- Dobrze, później pójdę się przebrać, kontynuując...

- Możesz tutaj się przebrać - przerwał mi i na jego twarzy pojawił się drobny uśmiech.

- Raz mogę dać ci tą satysfakcję - przewróciłam oczami.

Ściągnęłam bluzkę z krótkim rękawem i od razu założyłam na siebie jego bluzę, sprawdziłam, czy faktycznie jest wystarczająco długa. Nie była do kolan, ale brakowało kilka centymetrów, więc stwierdziłam, że mogę ściągnąć jeansy.

~•~

Loved Onesحيث تعيش القصص. اكتشف الآن