•·23·•

163 6 0
                                    

~•~

Łucja pov.
Yoongi podał rękę tamtemu chłopakowi. Oby to był sensowny układ, bo jak to jakieś durne zakłady to przyrzekam, że go zabiję własnymi rękami.

- Chodźmy - zwróciłam się do Tae - poradzi sobie.

Skinął głową wyrwany z zamyślenia, ale w ręce dalej trzymał pistolet. Zauważyłam w końcu chłopaka, który sprzedał mi moją pierwszą broń. On przyciągał interesy niczym magnes. Zaczęliśmy kierować się w jego stronę.

Dopchaliśmy się do stolika gdzie sprzedawał komuś Glocka 17 za śmieszne pieniądze. Stwierdziłam, że powkurzam trochę Tae, bo czemu nie.

- Hej JB - przywitałam się z chłopakiem siedzącym przy stole. Był trochę w szoku, jak mnie zobaczył, a Tae już całkiem.

- Siemaaa - objął mnie ramieniem, a Tae spojrzał na niego, jakby chciał go zabić. JB kontynuował rozmowę - wracasz na stare śmieci?

- Nie mam wyboru jak razie, długa historia - odpowiedziałam, a on skinął głową.

- Potrzeba ci czegoś?

Wyciągnęłam dwa P20.

- To wymienić na pieniądze - odpowiedziałam, a on się uśmiechnął.

Wytłumaczył mi od kogo łatwo będzie wyciągnąć pieniądze. Byłam mu serio wdzięczna. Znał stałych bywalców bardzo dobrze. Kiedy skończył tłumaczyć mi gdzie mam szukać tego typa rozpoczął normalną rozmowę.

- Słyszałem, że ograłaś Mark'a - zaśmiał się.

- A tak, to była interesująca sytuacja - odpowiedziałam też się śmiejąc - powinien wiedzieć, jak się gra za nim zacznie stawiać grube pieniądze i to jeszcze nie swoje.

- To prawda - poparł mnie JB - może teraz się nauczy.

- Możliwe - odpowiedziałam.

- My już pójdziemy - wtrącił się Tae i chwycił mnie za rękę.

- Na pewno nie zostaniecie jeszcze na chwilę? - dopytał JB.

- Właściwie to moglib... - zaczęłam mówić.

- Nie, już idziemy - odpowiedział szybko Tae i pociągnął mnie za sobą.

- Miło było cię zobaczyć! - zawołał za mną JB, a ja uśmiechnęłam się do niego i pokiwałam mu ręką, bo byłam pewna, że mnie nie usłyszy.

Tae szedł tak szybko, że nie mogłam za nim wyrobić, aż w końcu zatrzymał się przy ścianie.

- Kim on jest? - spytał z wyrzutem - i co to miało być?

- Mój dobry kumpel - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego - nie stresuj się tak, spokojnie.

- Kumpel? - powtórzył i udawał, że nie słyszał drugiej części mojego zdania.

- Kumpel - potwierdziłam.

- Ale na pewno? - dopytał.

Loved OnesWhere stories live. Discover now