•·60·•

132 5 0
                                    

~•~

Próbowałam odsunąć się od chłopaka.

- Już nie śpisz - zauważył - nie bój się.

- Jimin, gdzie jest Yoongi? - spytałam nie zwracając uwagi na jego słowa - gdzie my jesteśmy i co ja tu robię i...?

Przyłożył mi palec do ust.

- Teraz jesteś bezpieczna - zaczął mówić i głaskać mnie po policzku - nie przejmuj się Yoongi'm, masz mnie.

- O czym ty mówisz? - spojrzałam na niego w szoku, dopiero teraz zauważyłam, że miałam związane ręce - zabierz mnie do Yoongi'ego, muszę mu się wytłumaczyć.

- Nie przejmuj się nim, zaufaj mi, teraz będziesz na prawdę szczęśliwa, obiecuję ci, zaopiekuję się tobą lepiej od niego - nie przestawał głaskać mojego policzka.

- Jimin, kocham Yoongi'ego - powiedziałam od razu - zostaw mnie.

- Słabo wyglądasz, ale nie przejmuj się, odpocznij sobie jeszcze - zignorował mnie.

- Nie chcę tu być - powiedziałam tak stanowczo, jak tylko umiałam - nie mam pojęcia co działo się w nocy, ale byłam pijana i pewnie gadałam głupoty, muszę porozmawiać teraz z Yoongi'm.

- Śpij sobie - ponownie zupełnie mnie zignorował.

Pocałował mnie w czoło i przytulił do siebie.

- Ty mnie związałeś? - kiedy chciałam go odepchnąć przypomniało mi się, że mam na nadgarstkach sznurek, więc spytałam ze strachem.

Nie rozumiałam co się tutaj dzieje.

- Nie chciałaś wsiąść do auta i uderzyłaś mnie, ale nie martw się, wybaczam ci, nie wiedziałaś wtedy, że to było dla twojego dobra i chciałaś się bronić, rozwiążę ci to później.

- Ćpałeś coś? - tylko to mi przychodziło na myśl słuchając go.

- Masz chyba gorączkę - dotknął mojego czoła - odpoczniesz i zrozumiesz wszystko, ale przede wszystkim nie bój się, bo będę traktował cię lepiej niż Yoongi, nie chcę cię skrzywdzić, wszystko będzie dobrze.

Z każdym jego słowem panikowałam coraz bardziej. Gdzie my w ogóle byliśmy? I gdzie był Yoongi? Cały czas trzymałam się blisko niego. Przynajmniej tak mi się wydawało.

Yoongi pov.
Obudziłem się chuj wie gdzie. Bolała mnie głowa i to nie tylko od alkoholu. Siedziałem na krześle. Miałem związane ręce. Co jest kurwa? Zacząłem rozglądać się w poszukiwaniu czegokolwiek, co by mi pomogło. Pamiętałem, jak biłem się z Jimin'em. Gówno mnie obchodzi, że nagle się obudził, ona jest moja i niech sobie wybije inne wersje z głowy. Wygrałem tą bójkę, ale co się później działo? Widziałem, jak ją zabrał jakiś facet. Zaciągnęli ją do samochodu. Wołała mnie. Biegłem do niej, ale nie zdążyłam. Nigdy nie zapomnę tej satysfakcji, jaką widziałem w oczach Jimin'a, gdy zamykał drzwi auta, a ona próbowała się wyrwać. Jak mógł to zrobić? Zajebisty przyjaciel. Ale co się działo później? Co ja tu w ogóle kurwa robię?

Powiniem mieć nóż w kieszeni. Zawsze tam był, ale wyglądało na to, że mi go wzięli. Świetnie. Czułem, że coś się paliło. Ponownie zacząłem rozglądać się po pomieszczeniu, ale nic nie dostrzegłem. Zauważyłem za to stolik. Stała tam butelka. Był dosyć daleko ode mnie, ale nie takie rzeczy się rozwiązywało. Przysunąłem się do mebla. Odwróciłem tyłem i zacząłem szukać ręką butelki. Chwyciłem ją i mocnym ruchem rozbiłem. Złapałem pierwszy lepszy odłamek i przeciąłem sznurek na moich rękach. Ja to jestem genialny.

Podszedłem do drzwi, otworzyłem je bez większych problemów. Już wiem dlaczego czułem, że coś się pali. Połowa pokoju stała w ogniu, ale chwila. Na ziemi, również przywiązany do krzesła, leżał Namjoon.

Powinienem go zostawić. Zasłużył na to. Zabił Jungkook'a, ale nie mogłem tak zrobić mimo wszystko. Podbiegłem do niego i szybko rozwiązałem. Krzesło zajęło się ogniem. Pomogłem mu wstać.

- Zostaw mnie - powiedział. Jego głos był bardzo słaby. Pewnie od dymu - zabiłem Jungkook'a.

- Nie przypominaj teraz, bo serio cię zostawię - odpowiedziałem.

Zaczęliśmy uciekać.

- Nie chciałem tego zrobić - zaczął znowu mówić.

Łamał mu się głos.

- Porozmawiamy o tym może później - rzuciłem krótko i pociągnąłem go za bluzkę.

Wszędzie był ten jebany dym co totalnie ograniczało widoczność. Obydwoje dusiliśmy się od niego, ale na szczęście po kilku minutach w końcu wydostaliśmy się na powietrze.

Otaczał nas las. Jeszcze kurwa lepiej. Namjoon usiadł pod drzewem. Wyglądał jakby starał się nie rozpłakać. Zawsze tak wyglądał gdy próbował zdusić emocje w sobie. Stanąłem nad nim.

- Dlaczego to zrobiłeś? - spytałem chłodno, a on nic nie odpowiedział, więc powtórzyłem pytanie ze zniecierpliwieniem - dlaczego go kurwa zabiłeś?!

- Nie chciałem - wydusił cicho - nie miałem wyboru.

- Co ty pierdolisz? - spojrzałem na niego zirytowany.

- Musiałem to wszystko zrobić, oni nie dali mi wyboru, ja na prawdę nie chciałem - łzy już całkiem płynęły mu po policzkach.

- Kto cię niby do tego zmusił? - spytałem.

Nie brałem go jeszcze do końca na poważnie, byłem za wkurwiony i sfrustrowany.

- Jimin i jego ludzie - odpowiedział, a ja spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

- To dalej nie wyjaśnia dlaczego zabiłeś Jungkook'a - rzuciłem chłodno.

- Moglibyście wszyscy stracić życie, gdybym się nie zgodził - ledwo łapał powietrze przez płacz - wszyscy.

- Stary, o czym ty mówisz? - spytałem, bo serio nie ogarniałem co on wygadywał.

- Nic nie rozumiesz - wydusił - powinieneś mnie tam zostawić.

- Przestań, porozmawiamy po drodze, dobra? Bo jakby jesteśmy w dupie, masz jakiekolwiek pojęcie gdzie iść? - spytałem, a on pokiwał głową na przeczenie, podałem mu rękę - weź się w garść i idziemy.

Y/N pov.
Nie rozumiałam zupełnie nic. Jimin cały czas przy mnie leżał. Dalej nie rozwiązał mi rąk i cały czas głaskał mnie po plecach lub policzku albo bawił się moimi włosami. Powtarzał przy tym mniej więcej to co mówił wcześniej, że to wszystko dla mojego dobra. Bałam się go, mimo że nie zrobił mi krzywdy, przynajmniej nie pamiętałam, żeby cokolwiek mi zrobił. Nie zachowywał się normalnie, a to co mówił sprawiało, że jeszcze bardziej się go bałam. Myślałam, że się przyjaźnimy. Zachowywał się zupełnie, jak nie on. Nie rozumiałam poza tym, co się stało z Yoongi'm. Nie rozumiałam nic. Ostatni raz piłam alkohol. Yoongi będzie mógł mnie błagać na kolanach, ale nie ma opcji, nigdy więcej. Gdzie on teraz był i co się z nim działo? Co się w ogóle wczoraj stało w nocy?

~•~

Loved OnesWhere stories live. Discover now