•·46·•

132 6 0
                                    

~•~

Zaparkował przy aucie Namjoon'a. Yoongi nie chętnie wyjaśnił mi mniej więcej, jak przebiega trasa. W tym czasie dotarła reszta. Wolałam nie patrzeć na nich, więc po prostu wbiłam wzrok w podłogę. Byłam ciekawa co mogli sobie teraz myśleć o tym wszystkim. Gdy zostało nam mniej niż trzy minuty, dopiero dotarło do mnie co my tak właściwie zaraz mamy zrobić.

Yoongi powłączał jakieś tryby w aucie i patrzył przed siebie w pełnej gotowości. Chłopak, który przyjechał z Namjoon'em wystrzelił nabój w powietrze i obydwoje natychmiastowo ruszyli. Na twarzy Yoongi'ego pojawiło się skupienie, jakiego jeszcze dotąd nie widziałam. Patrzył cały czas na drogę i stale zwiększał prędkość. Wyprzedził Namjoon'a, ale na zakręcie zwolnił przez co jechali teraz obok siebie.

Sprawnie wymijali inne samochody, których nie było za dużo, ale jednak utrudniały trochę rozwinięcie pełnej prędkości. Namjoon wyszedł na prowadzenie i blokował nam drogę, jadąc lewym pasem, na równi z ciężarówką. Yoongi przeklinał pod nosem. Nic nie mówiłam, żeby nie wkurzyć go jeszcze bardziej. W końcu ustąpił drogi, zjechał na prawą stronę jezdni, ale tylko dlatego, że jechał sznurek aut w przeciwną stronę.

Widziałam frustrację chłopaka.

W końcu Yoongi mógł wyprzedzić tą ciężarówkę. Gwałtownie wcisnął gaz przez co wbiło mnie w fotel, bo nie byłam na to przygotowana. Teraz my jechaliśmy lewym pasem z ogromną prędkością. Zaczęłam się zastanawiać czy dożyjemy do rana, jednak wolałam porzucić te myśli, bo na dobrą sprawę z każdą sekundą byliśmy coraz bliżej śmierci. Skręciliśmy kolejne kilka razy.

W dalszym ciągu byliśmy za Namjoon'em, ale zdecydowanie zmniejszyła się odległość pomiędzy samochodami. Na kolejnym zakręcie Namjoon za mocno naddał auto podczas driftu przez co wpadł w poślizg i aby opanować samochód musiał zmniejszyć prędkość. Yoongi wykorzystał tą szansę, aby go wyprzedzić i szybko zwiększyć dzielący nas dystans. Dalej wkładał całe możliwe skupienie w prowadzenie samochodu.

Udało nam się dotrzeć spowrotem na ten parking. Byliśmy pierwsi. Dopiero po chwili dojechał Namjoon.

Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Z uśmiechem rzuciłam się Yoongi'emu na szyję. Wiedziałam, że mu się uda. Tym razem to my wygraliśmy. Czułam, że chłopak się uśmiechnął i wtulił twarz w moje ramię. Nie wierzyłam, że to się stało na prawdę. Chociaż raz szczęście było po naszej stronie.

Wysiedliśmy z samochodu. Wszyscy do nas podeszli i gratulowali Yoongi'emu. Tylko Łucja stała z boku i się nie odzywała. Starała się z nikim nie utrzymywać kontaktu wzrokowego. Wiedziałam chyba czemu. To w końcu jednak był Namjoon i nie ważne jaki się stał, łączyło ich coś jakiś czas temu.

Podeszłam i przytuliłam ją. Nawet nie wiedziałam co mogłabym jej powiedzieć, więc po prostu tak stałyśmy. Po chwili dołączyła się Julia. Żadna z nas nic nie mówiła. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie i stałyśmy dalej w ciszy. Yoongi podszedł do samochodu Namjoon'a, w którym chłopak dalej siedział.

Wyszedł w końcu z czarną walizką w ręce. Cały czas wpatrywał się wprost w Łucję. Ona nie podniosła wzroku, ani na chwilę. Nastała niepokojąca cisza.

- Wygrałem, czekam - powiedział Yoongi, aby go pospieszyć.

Namjoon położył walizkę na ziemi, a następnie kopnął z całej siły w stronę Yoongi'ego. Był strasznie zły.

Yoongi otworzył ją sprawnie i sprawdził czy to nie fałszywki. Uradowany zamknął walizkę. Z wrednym uśmiechem odwrócił się w naszą stronę. Podszedł do Łucji i podał jej walizkę. Spojrzała na niego niepewnie, ale wzięła. Wszyscy zaczęli chętnie rozmawiać i nie za wiele można było z tego zrozumieć.

Namjoon nie odjechał jeszcze. Dalej stał przy swoim samochodzie. Nie pasowało mi to, ale po kilku minutach zagadnęła mnie Julia, więc porzuciłam te myśli. Usłyszeliśmy huk wystrzału z pistoletu. Jungkook pobladł, a jego bluzka szybko zaczęła robić się czerwona.

Osunął się na nogach. Julia do niego podbiegła za nim upadł. Seokjin go przytrzymał i razem z Julią położyli go na ziemi.

Julia pov.
- Jungkook - wydusiłam łamiącym się głosem.

Położyłam sobie jego głowę na kolanach i starałam się powstrzymać łzy. Wszyscy doskonale mieliśmy świadomość kto strzelał. Spojrzałam w tamtym kierunku z niedowierzaniem. Namjoon stał w miejscu i widać było przerażenie w jego oczach. Yoongi od razu pojawił się przy nim i mu przyłożył.

- Niech ktoś zadzwoni po pogotowie - powiedziała Łucja dosyć cicho i usiadła obok Taehyung'a i Jimin'a.

Yoongi zaczął się drzeć uderzając Namjoon'a kolejne kilka razy i przy okazji kilka razy obrywając. Y/N poszła zareagować. Nikt nie potrafił wydusić z siebie słowa. Taetae i Jimin'owi płynęły już łzy.

- Wszystko będzie dobrze - powtarzał ciągle Hoseok.

- Dlaczego do cholery jasnej nikt jeszcze nie wezwał pomoc? - powiedziała w końcu Łucja.

Kazała to zrobić Seokjin'owi. Staraliśmy się zatamować krwawienie z rany Jungkook'a, ale to było na nic. Robiliśmy co mogliśmy, aby pomóc. Jednak efektów nie było żadnych. Nie mogłam już wytrzymać. Nikt nie wytrzymywał. Jungkook po prostu leżał na ziemi i z bólem w oczach, starał się równo oddychać tak, jak mu kazał Hoseok. To jednak nie wiele zmieniało, bo Jungkook oddychał coraz bardziej płytko i nerwowo.

- Gdzie jest ta pomoc? - spytałam bezradnie po kilku minutach, wpatrując się z nadzieją w każdego po kolei.

Cały czas głaskałam Jungkook'a po policzku i starałam się rozmawiać, aby nie zasnął. Każdy starał się podtrzymywać rozmowę, jednak z każdym kolejnym słowem Jungkook był coraz słabszy. Y/N przyprowadziła spowrotem Yoongi'ego. Obydwoje wyglądali, jakby zaraz mieli zemdleć. Yoongi popchnął Jimin'a do tyłu i usiadł na jego miejscu. Nie mógł się jednak odezwać, a widać było, że chciał.

Usłyszeliśmy odjeżdżający samochód, ale nie zwracałam na to teraz uwagi. Jungkook ledwo przytomnie starał się uśmiechać do wszystkich. W jego oczach było widać ból. Nie mogliśmy już nic więcej zrobić. W końcu zjawiła się karetka. Ratownicy wzięli mi chłopaka z kolan. Nie miałam siły już płakać. Wierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Czekaliśmy, jak mi się wydawało wieczność aż w końcu wyszedł lekarz. Seokjin poszedł z nim porozmawiać. Ich rozmowa nie trwała długo. Wszyscy czekaliśmy, aż Seokjin nam powie czego się dowiedział.

~•~

Loved OnesWhere stories live. Discover now