•·48·•

130 7 0
                                    

~•~

Weszliśmy do domu. Podziękowałam Jimin'owi za to, że po mnie przyjechał i poszłam na górę do dziewczyn. Chciałam się dowiedzieć co się działo z Yoongi'm w nocy, ale skoro teraz spał to uznałam, że nie będę mu przeszkadzać, niech odpoczywa. Zapukałam do drzwi i od razu Łucja kazała mi wejść.

- Hej - przywitałam się i smutno uśmiechnęłam, a Łucja i Julia odpowiedziały mi tym samym.

Julia faktycznie lepiej się czuła, ale w dalszym ciągu nie potrafiła zrozumieć tego co się stało. Starała się za bardzo nie myśleć o tym, ale to pewnie było niemożliwe. Starałyśmy się cały czas zajmować jej czas.

Po obiedzie stwierdziłyśmy, że pogramy w bilarda, bo uznałyśmy, że to może być niezła zabawa. Stworzyłyśmy własne zasady, żeby grać w trzy. Yoongi dalej się nie obudził. Ewentualnie po prostu nie wyszedł jeszcze ze swojego pokoju. Faktycznie podczas naszej bardzo profesjonalnej gry dużo się śmiałyśmy z naszego braku umiejętności i prób oszustwa, czy naciągania zasad.

Usiadłam na oparciu kanapy, ponieważ straciłam swoją szansę na wbicie kolejnych bil przez nie umiejętne oszukiwanie. Teraz Julia próbowała cokolwiek osiągnąć. Zauważyłam, że Yoongi szedł do kuchni. Przynajmniej tak mi się wydawało, bo chłopak miał na sobie kaptur bluzy i ręce trzymał w kieszeniach.

- Zaraz wrócę - zwróciłam się do dziewczyn i poszłam za chłopakiem do kuchni.

Otworzył lodówkę i tak, to był Yoongi. Podeszłam do niego i przytuliłam go.

- Hej - przywitałam się, a on mnie nie pewnie objął.

Chyba miał kaca. Ciekawe ile wypił.

- Cześć - odpowiedział chłodno.

Odsunęłam się od niego, a on wyciągnął sobie sok i jakieś tabletki. Wzięłam opakowanie w ręce, żeby przeczytać etykietę. Nazwa mi nic nie powiedziała, więc spojrzałam na skład. Jakieś elektrolity i inne tego typu. Czyli prawie na pewno miał kaca.

- Czemu nie wróciłeś do domu na noc? - spytałam, odkładając pudełko na blat.

- Tak jakoś - odpowiedział i wziął tabletkę, po czym odłożył sok, spowrotem do lodówki - nie chce mi się teraz gadać, boli mnie głowa, idź do dziewczyn.

- Ile wypiłeś? - zadałam kolejne pytanie, ignorując jego wypowiedź.

- Wystarczająco, aby dobrze się bawić - powiedział ironicznie.

- Yoongi - westchnęłam, skierowałam jego twarz na siebie i spytałam go z powagą - dało ci to coś?

Po chwili delikatnie pokiwał głową, aby dać mi znak, że nie.

- To po co to zrobiłeś? - ponownie spytałam, a jemu zaszkliły się oczy i znowu na chwilę nastała cisza.

- Ja traktowałem go jak brata - łamał mu się strasznie głos. Wziął głęboki oddech, ale tak czy siak popłynęły mu łzy po policzkach, kontynuował szeptem - a on dzisiaj w nocy zabił Jungkook'a i najpierw groził, że ciebie zabije i...

Przytuliłam go, a on wtulił twarz w moje ramię. Cały się trząsł od płaczu. Głaskałam go po plecach, żeby trochę się uspokoił. Nie miałam pojęcia co mogłabym powiedzieć mi też po chwili zaczęły płynąć łzy. Nienawidziłam go widzieć w takim stanie, ale czego mogłam się spodziewać? Widział śmierć przyjaciela.

Po jakimś czasie odsunął się ode mnie i ujął moją twarz w swoje ręce.

- Nie płacz - powiedział uśmiechając się sztucznie i wycierając moje policzki, chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydusić tego z siebie przez dłuższą chwilę - kocham cię - powiedział drżącym głosem.

Rzadko to mówił.

- Ja ciebie też - odpowiedziałam od razu, bez wahania.

Pocałował mnie. Jego usta były jeszcze słone od łez i lekko drgały.

Odsunął mnie po chwili od siebie.

- Idę jeszcze spać - powiedział cicho, starając się opanować drżenie głosu.

- Jeśli będziesz chciał to powiedz, a przyjdę - odpowiedziałam, a on pokiwał głową.

Wszedł z trudem po schodach, bałam się kilka razy, że spadnie. Poszedł do swojego pokoju, a ja wróciłam do dziewczyn.

Łucja od razu mnie spytała co z nim w końcu, więc wyjaśniłam to co mi powiedział. Grałyśmy dalej, akurat była moja kolejka. Gdy nam się znudziło, po jakiejś godzinie, postanowiłyśmy obejrzeć jakiś film. Ja stwierdziłam, że pójdę zobaczyć, co z Yoongi'm w czasie wybierania filmu. Wchodząc do góry słyszałam, że grał na pianinie. Zapukałam, a następnie weszłam do jego pokoju. Nie zauważył mnie. Skupiony siedział przy instrumencie. Nie chciałam mu przeszkadzać. Stanęłam za nim i patrzyłam na jego wprawione, sprawnie przesuwające się dłonie na klawiaturze. Jego rany na dłoniach zaczynały powoli się goić, jeśli wytrzyma bez uczestniczenia w bójce jeszcze jakiś czas to może nareszcie całkiem się zagoją.

Mylił się momentami, ale bolała go głowa, więc nie było co się dziwić. Wkurzał się przy każdej, nawet drobnej pomyłce i szybko starał się zagrać dany fragment kilka razy dobrze. Kiedy skończył cały utwór, bez odwrócenia się w moją stronę, przesunął się kawałek i poklepał miejsce obok siebie.

Usiadłam, a on uśmiechnął się do mnie i zaczął znowu grać. Sprawiało mu to radość. Było to widać w jego oczach. Gdy znowu przestał grać, skierował wzrok na mnie.

- Co myślisz? - spytał.

- Mega mi się podoba - odpowiedziałam wprost.

- Mnie też - powiedział, jak zawsze skromnie.

- Jak się czujesz? - spytałam.

- Chujowo - odparł krótko i wzruszył ramionami - zupełna pustka.

Skinęłam głową, aby dać mu znak, że rozumiem. Chwyciłam jego rękę. Nie spodziewał się tego raczej, bo dziwnie na mnie spojrzał.

- Będę przy tobie, więc jak będziesz potrzebował pomocy to po prostu powiedz, to nie jest nic złego - powiedziałam, patrząc mu w oczy.

- Powiedziała to osoba, która nie zadzwoni do nikogo w nocy, bo nie chce przeszkadzać, więc woli się pociąć i wziąć leki uspokajające, ty też lepiej naucz się prosić o pomoc.

- Dobrze, nauczę, ale rozmawiamy teraz o tobie, powiesz mi, jak będziesz się źle czuł? - spytałam i chwilę zajęło za nim uzyskałam odpowiedź.

- Może - powiedział i się zaśmiał.

- Masz mi powiedzieć, jak będzie ci ciężko - powiedziałam stanowczo - i nie interesuje mnie twoje zdanie na ten temat.

- To mnie nie obchodzi nigdy twoje - zaśmiał się - nie przejmuj moich zachowań.

- Bo co?

- Bo to ja jestem ten chamski.

- Pff, tak, to prawda - odpowiedziałam - ciężko było by zaprzeczyć.

- No właśnie, cieszę się, że dobrze się zrozumieliśmy.

~•~

Loved OnesWhere stories live. Discover now