49. • PORZĄDKI •

2.8K 227 171
                                    

Alyssę obudził nad ranem głośny trzask. Wystraszona otworzyła oczy i szybko podniosła się do pozycji siedzącej. To co zobaczyła, sprawiło, że jej serce momentalnie przyspieszyło.

Fred Weasley stał w jej pokoju jakby nigdy nic, a po chwili koło niego, z kolejnym trzaskiem, pojawił się George.

– Co wy tutaj robicie? – zapytała, wpatrzona z szokiem na tę dwójkę.

– Jak to co? – zaśmiał się George. – Stoimy i jak na ten moment mieszkamy.

– Nie można mi już odwiedzić własnej dziewczyny? – prychnął Fred, podchodząc bliżej i siadając na łóżku. Zaczął schylać głowę, aby pocałować dziewczynę, lecz ta momentalnie go odepchnęła.

– Ty się dobrze czujesz? Dopiero co wstałam i mam nieświeży oddech! Nie będę się z tobą całować!

George zaczął się śmiać, słysząc słowa Alyssy, która po chwili wygramoliła się z łóżka, chwyciła do ręki ubrania i wybiegła jak najszybciej z pokoju, kierując się prosto do łazienki.

– Przynajmniej już wiem, czemu nazywasz ją kwiatuszkiem, Freddie – odezwał się George, wpatrując się w brata.

– Przynajmniej teraz wiesz, czemu nie dam jej z tym przezwiskiem spokoju – odpowiedział Fred, który nadal przed oczami miał jego dziewczynę w uroczej kwiatowej piżamie.

Alyssa pierwsze co zrobiła po wejściu do łazienki, głośno westchnęła. Nie spodziewała się, że Weasleyowie przyjadą tak szybko. Zaledwie wczoraj tata mówił jej, że mają być dopiero za kilka dni. Nie była przygotowana na tak niespodziewane spotkanie. Gdyby tylko wiedziała, ogarnęłaby się wcześniej i nie witała ich w swojej piżamie. Teraz miała pewność, że Fred jej nie odpuści. Po raz kolejny widział ją w tym ubraniu i była pewna, iż chłopak teraz cały czas będzie jej to wypominał i ją denerwował.

Wzięła szybki prysznic, umyła zęby oraz ubrała się w luźne ubrania. Poczuła się od razu lepiej i przynajmniej teraz mogła pokazać się bliźniakom bez żadnego wstydu. Skierowała się do swojego pokoju, zastając chłopaków siedzących na jej łóżku, żywo o czymś dyskutując.

– Trochę długo ci to zajęło – odparł George.

– Gdybyście tylko uprzedzili, że będziecie dzisiaj to przywitałam was normalnie!

– To mama chciała tutaj być jak najszybciej. Mieliśmy przyjechać w przyszłym tygodniu, ale jednak ona się uparła – wyjaśnił Fred. – To może teraz wreszcie przywitasz się ze swoim chłopakiem, kwiatuszku?

– Zaczyna się – jęknęła zrezygnowana. Podeszła do Freda i delikatnie pocałowała jego policzek, a następnie podeszła do drzwi. – Nie wiem jak wy, ale ja potrzebuje dobrego śniadania i kubka gorącej herbaty, idziecie?

George wstał i podszedł do dziewczyny, natomiast Fred, patrzył na nią, nie ruszając się nawet z miejsca.

– Co to miało być? – zapytał, podnosząc ręce do góry. – Tak się witasz ze mną po tak długim czasie rozłąki?

– Fred, minął dopiero jeden dzień – prychnęła. – Zresztą za tego kwiatuszka, nie licz na nic więcej.

Wyszła z pokoju, a George wzruszył ramionami i podążył zaraz za nią. Zeszli na dół, gdzie Alyssa została przywitała uściskiem od pani Weasley, która jak tylko usłyszała, że dziewczyna jest głodna, od razu zniknęła w kuchni.

Dziewczyna podążyła za nią, zajmując miejsce przy stole zaraz obok Ginny oraz Rona. Paige wraz z Syriuszem popijali kawę, rozmawiając przy tym z panem Weasleyem, który w ręce trzymał dzisiejsze wydanie Proroka Codziennego. Nie minęła chwila a Fred aportował się zaraz na środek kuchni, na co Molly tylko podskoczyła.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now