22. • MISTRZOSTWA •

4K 330 159
                                    

Alyssa ruszyła wraz z Fredem i George'em. Podążali oświetloną drogą, starając się nie spuścić z oczu pana Weasleya, który szedł na samym przodzie. W tle było słychać okrzyki radości i śmiechy. Każdy był podniecony tym, że już za kilka chwil rozpocznie się wielki finał pomiędzy Irlandią a Bułgarią.

– Nie mogę się już doczekać – powiedziała Alyssa, zbliżając się do Freda. – Jeszcze nigdy nie byłam na takim wydarzeniu.

– Ja też nigdy nie widziałem prawdziwego meczu quidditcha na żywo, no nie licząc tych w Hogwarcie – powiedział chłopak, zarzucając ciemnowłosej rękę na ramiona.

Alyssa objęła go w pasie i posłała mu szeroki uśmiech. Uwielbiała, gdy Fred był blisko niej. Czuła od niego bijące ciepło i najzwyczajniej w świecie podobało jej się to.

George obserwował brata i przyjaciółkę, uśmiechając się lekko pod nosem.

– A ty, z czego się śmiejesz? – zapytał Fred.

– Och Freddie, kiedy ślub? – rzekł George.

Alyssa poczuła, jak jej twarz przybiera czerwonego odcienia. Chciała puścić Freda, jednak on jej to uniemożliwił, przyciskając ją do siebie mocniej. George uwielbiał ich zawstydzać. Gdy tylko miał okazję, zawsze wykorzystywał to na powiedzenie czegoś, co za każdym razem denerwowało Freda.

– Zamknij się! – krzyknął starszy bliźniak, posyłając bratu gniewne spojrzenie.

– Wiesz Alysso – zaczął George, obejmując dziewczynę od drugiej strony – tak między nami, to nie wiem, dlaczego wybrałaś akurat jego – wskazał na brata palcem. – To ja jestem tym lepszym i na pewno przystojniejszym bliźniakiem.

– George jak zaraz się nie zamkniesz, to przysięgam, że ci...

– Nikogo nie wybrałam, mój drogi – powiedziała dziewczyna. – Trudny wybór, chyba przyznasz?

– Trudny wybór? – prychnął Fred. – Chyba wiadome, którego z nas wybrałabyś.

– Nie chcę pomiędzy wami wybierać, bo kocham was obydwu.

Alyssa wyplątała się z ramion bliźniaków i przyspieszyła kroku. Dołączyła do Ginny, która zawzięcie dyskutowała z Billem na temat wyniku meczu.

– Widzisz Freddie mam chyba takie same szanse u Alyssy, jak ty – zażartował się George, szturchając brata.

Oboje obserwowali dziewczynę idącą przed nimi. Fred ilustrował ją z góry na dół.

– Kiedy jej powiesz? – wypalił nagle George, na co Fred oprzytomniał.

– Powiem jej co?

– To, że ją lubisz.

– Ona o tym wie.

– Bałwanie chodziło mi o to, że lubisz ją w TEN SPOSÓB – odparł George, podkreślając ostatnie słowa.

– Nie wiem, o czym ty mówisz. Alyssa jest moją przyjaciółką i oboje dobrze o tym wiemy.

– Freddie mówiłem ci, że mnie nie oszukasz.

*

Gdy cała grupa wspięła się po schodach i zajęła miejsca, każdy zaczął oglądać stadion. Sto tysięcy czarodziejów i czarownic zajmowało miejsca na trybunach, wokół owalnego boiska, które było trzy razy większe niż to w Hogwarcie.

– Robi wrażenie co? – odparła Ginny, wpatrując się z zachwytem.

– Nie powiem, postarali się – rzekła Alyssa.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now