29. • ELIKSIR POSTARZAJĄCY •

3.5K 292 90
                                    

Następnego dnia Alyssa obudziła się dość późno. Zawsze w soboty wstawała wcześniej, jednak dzisiaj pozwoliła sobie na dłuższe spanie.

Angelina i Alicja – współlokatorki Alyssy – siedziały na łóżkach i żywo dyskutowały.

– Patrzcie, kto wreszcie wstał – odparła Angelina, zaglądając w stronę ciemnowłosej.

– O czym rozmawiacie? – zapytała, siadając na łóżku i głośno ziewając.

– Angelina zgłosiła się do turnieju – odezwała się Alicja.

– Naprawdę?

– Tak, prawie całą noc nad tym myślałam i stwierdziłam, że spróbuję. W końcu skończyłam siedemnaście lat tydzień temu.

– Mam nadzieję, że cię wybiorą – rzekła ciemnowłosa, sięgając po ubrania do torby. – Wiecie, kto jeszcze zgłosił się z Hogwartu?

– Krążą pogłoski, że ze Slytherinu zgłosił się Warrington – powiedziała Alicja.

– A to nie masz się o co martwić, żadna z niego konkurencja. Niby osiłek, a inteligencją nie grzeszy. W głowie ma tyle co nic – zaśmiała się Alyssa.

– Co racja, to racja. Tylko że z Hufflepuffu zgłosił się Cedric Diggory, wiesz ten przystojniak – zachichotała Angelina.

– Wiem, kto to jest. Myślicie, że ma szansę zostać reprezentantem? – zastanawiała się ciemnowłosa.

– I to bardzo duże. Jest lubiany, przystojny, a do tego bardzo dobrze się uczy. Słyszałaś o jego wynikach z SUMów? Podobno miał same wybitne.

– Wiecie, nie liczą się stopnie, tylko to jak zareaguje w obliczu zagrożenia. Ktoś może mieć same wybitne, a jak dojdzie do czegoś, to stchórzy – wyjaśniła Alyssa. – Jednak nie obchodzi mnie Diggory. Całym sercem jestem za tobą Angelino!

Alyssa zniknęła w łazience, a gdy była już gotowa do opuszczenia dormitorium, od razu skierowała się na późne śniadanie. Kiedy zeszła do sali wejściowej, zobaczyła grupę osób stojącą obok Czary Ognia, wokół której widniała złota linia, namalowana przez Dumbledore'a.

Alyssa ujrzała w tłumie Harry'ego, Rona oraz Hermionę. Bez zastanowienia zgarnęła ze stołu tosta, a następnie ruszyła w stronę przyjaciół.

– Niezłe zbiegowisko – powiedziała.

– Wszyscy są ciekawi, kto jeszcze się zgłosi – odparł Ron.

– Wiesz, moim zdaniem większość zgłosiła się w nocy, tak żeby nikt ich nie widział – dodał Harry. – Sam tak bym zrobił, gdybym miał się zgłosić.

– Ja nawet jakbym miała skończone siedemnaście lat, to wolałabym zostać obserwatorem – westchnęła Alyssa. – Nie zależy mi na sławie ani pieniądzach.

– Tylko idioci idą do tego turnieju dla pieniędzy – wtrąciła Hermiona. – Turniej ma polegać na rywalizacji i sprawdzeniu swoich umiejętności. Moim zdaniem zgłoszenie się tylko dla popularności i bogactwa nie ma najmniejszego sensu.

– Tutaj się z tobą muszę zgodzić Hermiono – powiedziała ciemnowłosa. – Turniej nie jest tak prosty, jak wszystkim się wydaje. Jednak zawsze znajdą się osoby, które i tak zrobią po swojemu.

Zaledwie gdy to powiedziała, do Wielkiej Sali wkroczył Fred, George oraz Lee Jordan. Cała trójka uśmiechnięta była od ucha do ucha i głośno o czymś dyskutowała.

– O wilku mowa – wyszeptała Alyssa, pochylając się w stronę Hermiony.

– Zrobiliśmy to! – zawołał Fred.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now