14. • TATO? •

4.3K 358 78
                                    

Alyssa wpatrzona była w mężczyznę stojącego przed nimi. Ich szare spojrzenia się spotkały. Ciemnowłosa nie wiedziała, jak ma się zachować. Widziała ojca pierwszy raz od trzynastu lat. Chciała do niego podejść i przytulić się, ale powstrzymywała ją przed tym pewna bariera.

Na jego twarzy pojawił się uśmiech. Nie zwracał w tym momencie uwagi na nikogo innego, tylko na swoją córkę. Zrobił krok w jej stronę.

– Gwiazdko... – wyszeptał.

– Nie zbliżaj się do niej! – wrzasnął Harry, celując różdżką w Blacka.

Expelliarmus! – zawołał Syriusz ochrypłym głosem, trzymając w dłoni różdżkę Rona.

Mężczyzna zręcznie złapał ich różdżki, po czym zbliżył się do Alyssy. Teraz stał z nią twarzą w twarz, przeszywając ją spojrzeniem.

– Moja Gwiazdka – odparł i dotknął jej twarzy.

Alyssa na chwilę zamarła. W miejscu, gdzie ją dotknął, poczuła ciepło i mrowienie. Nie miała pojęcia, co to może oznaczać. W jednej chwili podjęła decyzje. Mimo tego, że jej umysł stanowczo mówił nie, ona posłuchała serca. Zamknęła mężczyznę w ciasnym uścisku. Z jej oczu zaczęły wydobywać się łzy. Sama nie była do końca pewna czy to z radości, czy ze strachu, lecz w tym momencie ją to nie obchodziło. Zapomniała o tym, że trójka młodszych Gryfonów cały czas stoi za nią i przypatruje się tej scenie z niemałym zdziwieniem.

– Nie spodziewałem się ciebie tutaj – powiedział, gdy oderwali się od ciebie, po czym zwrócił się w stronę Harry'ego. – Miałem nadzieję, że przyjdziesz ratować swojego przyjaciela. Twój ojciec zrobiłby to samo dla mnie. Jestem ci wdzięczny, że nie przyprowadziłeś żadnego nauczyciela. To wszystko ułatwi.

Alyssa przeniosła wzrok na Harry'ego, którego gniew przepełniał cały pokój. Dziewczyna wiedziała, że wspomnienie o Jamesie Potterze wyprowadziło go z równowagi. Już chciał rzucić się na Syriusza Blacka z pięściami, ale Ron i Hermiona natychmiast go złapali.

– Jak chcesz zabić Harry'ego, będziesz musiał zabić i nas! – wrzasnął Ron, próbując się podnieść z podłogi.

– Nie ruszaj się, bo jeszcze bardziej uszkodzisz nogę – odezwał się spokojnie Black. – Tej nocy dojdzie tylko do jednego morderstwa.

– Tylko jednego? – prychnął Harry. – Ostatnim razem nie szczędziłeś sobie ofiar!

– Harry, uspokój się! – wtrąciła Alyssa.

– ON ZABIŁ MOICH RODZICÓW! – ryknął Harry.

Nagle Wybraniec wyrwał się z uścisku przyjaciół i rzucił się na Blacka. Syriusz nie spodziewając się nagłego ataku, został przygwożdżony do ściany. Harry bił go na oślep.

Alyssa od razu szarpnęła przyjaciela w tył. Coś podpowiadało jej, że musi to zrobić. Wiedziała, że w tym momencie staje pomiędzy młotem a kowadłem, lecz nie miała innego wyjścia. Nie mogła dopuścić do tego, aby Harry zrobił coś głupiego.

– Mogłem się domyślić, że cały czas byłaś po jego stronie! – ryknął zdenerwowany. – Ufałem ci, a ty jakby nigdy nic stajesz po stronie tego mordercy!

– Uspokójcie się wszyscy! – krzyknęła Hermiona.

Harry jednak nie posłuchał. Podniósł z ziemi swoją różdżkę i wycelował nią w leżącego przy ścianie Blacka.

– Harry przestań! Proszę cię, nie rób tego! – łkała Alyssa.

– Gwiazdko, spokojnie. Stój tam, gdzie stoisz – powiedział Syriusz, patrząc na córkę, a po chwili całą swoją uwagę przeniósł z powrotem na Harry'ego. – Chcesz mnie zabić?

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now