48. • RODZINA •

3K 224 246
                                    

Alyssa potrzebowała dłuższej chwili, aby się uspokoić. W kuchni zapanowała nieprzyjemna cisza, której nikt nie chciał przerywać. Dopiero głos Alastora Moddy'ego wyrwał wszystkich z transu.

– Tonks, Remusie – zaczął, wstając z miejsca, podpierając się na swojej lasce – na nas już pora. Nie zapominajcie, że mamy jeszcze kilka spraw do załatwienia.

– Dobry pomysł Alastorze – odezwał się Remus, również wstając z miejsca. – Zobaczymy się niebawem.

Po szybkim pożegnaniu trójka zniknęła z domu przy Grimmauld Place, zostawiając pozostałych samych, w tej niezręcznej sytuacji.

W głowie ciemnowłosej nasuwało się pełno pytań. Czy jej rodzice do siebie wrócili, a może tacie się tylko pomyliło? Chyba, że naprawdę mama dała mu szansę? Dlaczego jej nic wcześniej nie powiedzieli?

Alyssa spojrzała szybko na dłonie mamy. Jeden z jej palców przyozdabiał piękny srebrny pierścień, wysadzany drogimi kamieniami. Dziewczyna już wiedziała wszystko, rozszerzyła oczy w jeszcze większym szoku, spoglądając z Syriusza na Paige, którzy obserwowali jej poczytania w całkowitej ciszy. Czuła jak szczęście zaczęło wypełniać każdą komórkę jej ciała. Przyjemne ciepło zaczęło się rozchodzić z serca, prosto do pozostałych części. Na twarzy powoli zaczął pojawiać się jej szeroki uśmiech, który przyniósł wielką ulgę rodzicom.

– Nie wierzę! – krzyknęła uradowana, klaskając w dłonie. – Jesteście znowu razem! Drogi Merlinie, błagam powiedz mi, że to nie jest sen!

– Alysso, kochanie – zaczęła uśmiechnięta Paige – to nie jest sen. Tak wróciliśmy do siebie i jest jeszcze coś o czym powinnaś wiedzieć.

Paige wymieniła się porozumiewawczym spojrzeniem z Syriuszem, na co Alyssa znowu zamarła w szoku, uświadamiając sobie co jest na rzeczy.

– Cholera jasna! – wrzasnęła jeszcze głośniej, a jej oczy były wielkości galeonów.

– Słowa Alysso! – wtrąciła rodzicielka.

– Jesteś w ciąży! – odparła, wskazując palcem prosto w stronę mamy. Dziewczyna poczuła jeszcze większe szczęście oraz szok, który zawładnął ją całkowicie.

Syriusz nie wytrzymał i wybuchnął tak głośnym śmiechem, że obie kobiety popatrzyły na niego ze zmarszczonymi brwiami. Mężczyzna jednak zbytnio się tym nie przejął. Śmiał się do upadłego, trzymając się za brzuch, który zaczął go aż boleć.

– Nie jestem w ciąży Alysso – odezwała się w końcu Paige, przerywając niezręczną chwilę.

– Nie jesteś?

– Nie, co ci przyszło do głowy – zaśmiała się kobieta. – Ja i Syriusz pobieramy się.

– Pobieracie się? – powtórzyła Alyssa, która teraz opadła z powrotem na krzesło, wpatrując się w jeden punkt. – W sensie, że ślub i tak dalej?

– W sensie, że ślub i tak dalej – powiedział Syriusz, chwytając narzeczoną za dłoń. – Już w przyszłym miesiącu oficjalnie będziecie Black.

– To są jakieś jaja – wyszeptała dziewczyna.

– Nie cieszysz się? – zapytała Paige, nieco zmieszana.

– No coś ty! Cieszę się jak nie wiem co! Tylko po prostu trudno mi w to uwierzyć. Przez tyle lat nie miałam prawdziwej rodziny, a teraz mieszkamy razem i do tego wszystkiego pobieracie się!

– Też nie mogłem w to uwierzyć, ale jestem wielkim szczęściarzem, że was mam – odparł Syriusz, uśmiechając się do dwóch najważniejszych kobiet w jego życiu.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now