1. • DEMENTORZY •

8.8K 473 255
                                    

Dworzec King's Cross tętnił życiem. Wszędzie można było dostrzec rodziców wraz ze swoimi dziećmi, które wracały do szkoły po wakacjach. Alyssa ciągnęła swój kufer, a jej mama trzymała w rękach klatkę z czarnym puchaczem. Dziewczyna rozglądała się za znajomymi twarzami, lecz nikogo nie było.

– Alysso jeszcze raz proszę cię, uważaj na siebie i nie oddalaj się nigdzie sama – odparła jej mama, posyłając jej jednocześnie zmartwione spojrzenie.

– Zawsze na siebie uważam mamo. Muszę już lecieć, pociąg odjeżdża za pięć minut, a czeka mnie jeszcze znalezienie Freda i George'a – uśmiechnęła się dziewczyna i ucałowała kobietę w policzek na pożegnanie.

Odebrała klatkę z sową od mamy i cała obładowana weszła do pociągu. Skierowała się w stronę wagonu z przedziałami dla Gryfonów i zaczęła szukać przyjaciół. Nie trwało to długo, ponieważ z jednego przedziału zaczęło się dymić. Uśmiechnęła się pod nosem i ruszyła w stronę dymu. Weszła do środka i ujrzała dwie rude czupryny.

– Widzę, że już o mało co nie wysadziliście pociągu w powietrze – zaśmiała się i przytuliła każdego z bliźniaków. – Miło was wreszcie widzieć. O cześć Lee – dodała po chwili, gdy zauważyła czarnoskórego chłopaka.

– Alyssa! – krzyknął George. – Już myśleliśmy, że nie wracasz do szkoły.

– Jak twoje wakacje? – wtrącił Fred.

– Trochę nudno, całe dwa miesiące spędziłam, siedząc w domu – westchnęła. – Lepiej opowiadajcie co u was!

– Nasz tata wygrał w loterii Proroka Codziennego – uśmiechnął się George.

– Byliśmy całą rodziną w Egipcie – dokończył drugi bliźniak. – Bill oprowadził nas po grobowcach, gdzie było mnóstwo zmutowanych szkieletów mugoli.

– Chcieliśmy wziąć jedną czaszkę, ale mama nas przyłapała – na te słowa cała czwórka wybuchnęła śmiechem, wyobrażając sobie reakcje Molly i nawet nie zorientowali się, kiedy pociąg ruszył.

– Co wasza mama musi z wami mieć, momentami aż jej współczuje – odparł Lee. – Co powiecie na Eksplodującego Durnia?

Wszyscy od razu się zgodzili. Pogrążyli się w grze, śmiejąc się i żartując przy tym. Po kilku godzinach drogi Alyssa wstała z miejsca i podeszła do drzwi.

– Idę poszukać Harry'ego, a wy postarajcie się nic nie wysadzić za ten czas, gdy mnie nie będzie – uśmiechnęła się do chłopaków i zniknęła im z oczu.

Nie minęła chwila, a zobaczyła Draco Malfoya, który w towarzystwie swoich dwóch goryli – Crabbe'a i Goyle'a – zamykał z trzaskiem drzwi do jednego z przedziałów. Alyssa posłała mu nienawistne spojrzenie i weszła tam, gdzie przed chwilą była trójka Ślizgonów.

– Widzę, że Malfoy już szuka guza – powiedziała do trójki młodszych Gryfonów. – Cześć wam!

– Alyssa! – Hermiona wstała i rzuciła się ciemnowłosej na szyję. – Tak się cieszę, że cię widzę!

Alyssa jednak szybko przeniosła swoją uwagę na czarnowłosego chłopca w okularach. Posłała mu szczery uśmiech i zajęła obok niego miejsce.

– Ktoś tutaj jest chyba nie w humorze – odparła, przypatrując się Wybrańcowi. Wyglądał na rozdrażnionego.

– Dobrze, że jesteś – uśmiechnął się lekko do dziewczyny. – Muszę ci coś powiedzieć.

– Słucham.

– Podsłuchałem rozmowę rodziców Rona i dowiedziałem się, że Syriusz Black chce dopaść mnie i ciebie.

Alyssa zamarła na chwilę. Ta informacja w pierwszej chwili do niej nie dotarła. Syriusz Black chce ją dopaść? Przecież ona nie jest nikim nadzwyczajnym. Teraz zrozumiała, dlaczego jej mama tak bardzo ją ostrzegała przed wyjazdem. Tylko pytanie brzmi, czemu akurat ona?

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now