39. • ZAZDROŚĆ •

3.8K 297 272
                                    

Drugiego dnia świąt wszyscy Gryfoni odsypiali bal. Nikomu nie spieszyło się ze wstaniem. Pokój wspólny był całkowicie opustoszały, a śniadanie zostało przesunięte na późniejszą godzinę.

Alyssa obudziła się dopiero po jedenastej. Korzystając z tego, że jej współlokatorki jeszcze spały, zajęła łazienkę, biorąc gorący prysznic. Gotowa, chwyciła książkę w ręce i usiadła w prawie pustym pokoju wspólnym, rozkoszując się ciszą. W wieży Gryffindoru taki spokój był bardzo rzadko spotykany. Kilka osób siedziało na sofie oraz krzesłach, pogrążonych w cichych rozmowach, co chwile ziewając.

Dziewczynie został ostatni rozdział pierwszej książki. Animagia ją tak wciągnęła, że pogrążając się w lekturze, zapomniała o otaczającym ją świecie. Oderwała się od czytania, dopiero gdy pusty brzuch dał o sobie znać. Śniadanie już dawno przegapiła, więc musiała cierpliwie czekać na obiad.

W drodze do Wielkiej Sali dołączyli do niej bliźniacy. Alyssa, gdy tylko zobaczyła Freda, od razu się rozpromieniła. Wspomnienia z poprzedniej nocy wróciły do niej w zaskakująco szybkim tempie, a na twarzy zakwitł czerwony rumieniec.

– Coś nie tak? – zapytał Fred.

– Wszystko w porządku, po prostu sobie o czymś przypomniałam – odpowiedziała szybko.

– No ciekawe o czym – odezwał się George, poruszając znacząco brwiami i spoglądając na tę dwójkę.

– Nie wiem, o co ci chodzi George – prychnęła Alyssa.

– Ty już dobrze wiesz, o co mi chodzi, nie wymigasz się!

– Wmawiaj sobie!

– Możecie mi wytłumaczyć, o czym wy mówicie? – wtrącił oburzony Fred. – Mam wrażenie, że macie przede mną jakieś sekrety.

George już miał tłumaczyć bratu, o co chodzi, lecz Alyssa zdążyła go wyprzedzić.

– Ani mi się waż! – powiedziała i wskazała palcem na przyjaciela.

– Ja chcę wiedzieć!

– Freddie rumieńce naszej kochanej Alyssy to tylko i wyłącznie twoja zasługa – odparł George, a następnie zaczął uciekać, zostawiając dwójkę samą.

– A więc to tak. Onieśmielam cię kwiatuszku?

Alyssa rzuciła w stronę Freda gniewne spojrzenie, a następnie przyspieszyła kroku, zostawiając chłopaka samego w tyle.

Fred dotarł do Wielkiej Sali jako ostatni. Jakie było jego zdziwienie, gdy zobaczył siedzącego przy stole Gryfonów Daniela, zaraz obok Alyssy i Alicji Spinnet. Szybko pokonał dzielącą odległość i usiadł obok dziewczyny, która zajęta była rozmową ze swoim kolegą z Durmstrangu. Poczuł narastającą zazdrość i złość, gdy widział, jak uśmiechała się do Daniela.

George przyglądał się całej sytuacji z rozbawieniem. Siedząc naprzeciw brata, miał idealny widok na zaistniałą sytuację.

– A to musi być ten twój chłopak – odezwał się nagle Daniel, patrząc na Freda.

– Przestań, żaden od razu chłopak – powiedziała zmieszana Alyssa.

– Jak to nie chłopak? – wypalił nagle Fred, nie myśląc nawet o tym, co właśnie powiedział.

George opluł się sokiem dyniowym, a następnie parsknął śmiechem, zwracając przy tym uwagę wszystkich siedzących blisko uczniów.

– O czym ty do cholery mówisz Fred? – zapytała Alyssa, która poczuła się jeszcze bardziej zmieszana.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now