19. • URODZINY •

Start from the beginning
                                    

– O Merlinie! – krzyknęła Paige. – Jestem z ciebie taka dumna!

– Jakim cudem zdałam eliksiry?! – powiedziała Alyssa, niedowierzająco. – Myślałam, że wszystkie odpowiedzi udzieliłam źle! A o egzaminie praktycznym to już nie mówię! Wyszedł mi o wiele ciemniejszy odcień niż...

– Alysso spokojnie! Teraz to już nie istotne, jaki wyszedł ci kolor, bo zdałaś.

– Trudno mi w to uwierzyć – odparła ciemnowłosa, czytając spis podręczników i potrzebnych rzeczy na nowy rok. – Dlaczego potrzebna nam jest szata/suknia wyjściowa?

– Co ty mówisz? – zapytała Paige, odbierając od córki listę. – Może Dumbledore zorganizuje jakiś bal na święta czy coś w tym stylu. Za moich czasów takich rzeczy nie było.

– Ciekawe co dyrektor wymyślił, czasem boję się jego pomysłów.

– Albus Dumbledore to specyficzny czarodziej, mający często dziwne pomysły – zaśmiała się starsza kobieta. – Dalej częstuje tymi cytrynowym cukierkami?

– O tak! Jak kiedyś byłam u niego w gabinecie, to miał cały puchar wypełniony nimi.

– Ludzie się jednak nie zmieniają. A właśnie Alysso! – odparła Paige, wyciągają z piekarnika tort. – Wszystkiego najlepszego z okazji szesnastych urodzin!

– Dziękuje mamo! – odpowiedziała uprzejmie Alyssa i przytuliła rodzicielkę. – Ale pięknie pachnie! Waniliowy! Mój ulubiony!

Obie kobiety zasiadły przy stole, popijając herbatę i zajadając pyszny tort. Alyssa uwielbiała, gdy jej mama piekła. Robiła to tylko na większe okazje, co dziewczynę zawsze denerwowało. Nie raz miała ochotę zjeść jakieś ciastka lub babeczki, a nigdy nie było czasu na zrobienie ich.

– Wyjątkowo ci wyszedł ten tort.

– Starałam się, jak tylko mogę.

– Powinnaś częściej piec, świetnie ci to wychodzi naprawdę!

– Och nie przesadzaj Alysso. Moje umiejętności pieczenia i gotowania są na bardzo niskim poziomie.

– Cóż za skromność – zaśmiała się ciemnowłosa. – Szkoda, że taty nie ma tutaj dzisiaj z nami.

– Taty może nie ma, ale przyszedł ktoś inny – powiedziała Paige.

Pięć minut później do kuchni wszedł Remus Lupin, trzymając w dłoni starannie zapakowany prezent.

– A oto jest moja ulubiona córka chrzestna! – zawołał i przytulił dziewczynę na przywitanie. – Wszystkiego najlepszego Alysso!

– Remusie masz tylko jedną córkę chrzestną – odparła Paige, podając kawałek tortu mężczyźnie.

– Czy ja czuję wanilię?

– Twój wilczy węch cię nie zawiódł i tym razem mój drogi! – uśmiechnęła się Paige.

Alyssa przypatrywała się tej dwójce z wielką radością. Cieszyła się, że jej mama odnowiła kontakt z Remusem. Byli wspaniałymi przyjaciółmi w szkole i mimo długiej przerwy, nadal nimi są.

– Może czas wręczyć jej prezent, co o tym myślisz Paige? – zapytał Lupin, gdy skończył swoją porcję tortu.

– Myślę, że to dobry pomysł.

Paige oraz Remus wręczyli Alyssie pudełko, które przyniósł ze sobą mężczyzna. Prezent nie był duży, lecz dla ciemnowłosej było obojętne czy go dostanie, czy nie. Wystarczająca dla niej była sama obecność Remusa.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyWhere stories live. Discover now