Przepraszam, wszystko poszło nie tak

Zacznij od początku
                                    

– Też tego nie chciałem. Też nie chciałem, żeby to wszystko się tak potoczyło. – Powiedział, a ja zrozumiałam, że zaczął płakać. – Wstydzę się tego, ale czuje się teraz naprawdę samotny. Nie powinien być tak egoistyczny prawda? – spojrzał na mnie oczami zaszklonymi bólem.

– Masz prawo do swoich uczuć. – Podeszłam do niego i położyłam mu rękę na ramieniu. – Masz prawo być czasem egoistyczny. Jeśli ty nie wywalczysz sobie spokoju to nikt za ciebie go nie wywalczy. Z resztą ludzie z natury są egoistami.

Obrócił się w moją stronę i przytulił do mojego brzucha, jak przerażone dziecko szukające schronienia w ramionach matki. Najpierw uniosłam ręce w górę by przypadkiem go nie dotknąć, jednak po chwili zrozumiałam czego chciał. On właśnie pragnął, żeby ktoś go dotknął w ten delikatny sposób w jaki głaszczę dziecko matka. Ułożyłam rękę na jego niezbyt świeżych włosach i przeczesałam je. Bez tony odżywek był zdecydowanie bardziej chropowate niż zapamiętałam. Wiedziałam, że nie widział mojej twarzy, a mimo to uśmiechnęłam się.

– Lepiej? – zapytałam, gdy wreszcie się odsunął.

– Przepraszam, to naprawdę było nie na miejscu.

Poklepałam go delikatnie po wilgotnym policzku i schyliłam się by spojrzeć w jego oczy.

– Ale ważne, że to z siebie wyrzuciłeś. Po za tym nie ma się czego wstydzić, robiłeś gorsze rzeczy. – Prychnął pod nosem i obrócił swoją twarz w przeciwną stronę bym nie zdążyła zauważyć błąkającego się uśmiechu. – Idę do pracy.

Wzięłam telefon z blatu i poszłam do przedpokoju. Ubrałam kurtkę i schyliłam się by naciągnąć na stopy buty. Usłyszałam zbliżające się korki, więc uniosłam głowę. Kook oparł się o ściankę i patrzył na mnie z góry.

– Pomyślałem, że do póki nie złapią tej kobiety, może mógłbym tu zostać.

Zwolniłam ruchy i udało mi się powiedzieć jedynie ulotne Oh. Wyprostowałam się i spojrzałam na niego nie do końca wiedząc, jak mogę zareagować.

– Oczywiście, jeśli uważasz, że to zły pomysł... chciałem tylko... – Zareagował szybciej niż ja.

– Nie. Uważam, że to dobry pomysł. Dzięki za wsparcie i pomoc.

Miałam wrażenie, że odetchnął z ulgą. Wiedziałam, że był jedyną osobą, która jeszcze bardziej niż ja nie chciała się nikomu narzucać.

– Mogę cię zawieźć.

– Nie trzeba. – Powstrzymałam go. – Poradzę sobie. Naprawdę.

Wyszłam z mieszkania, mając nadzieję, że zgadzając się na to, nie popełniłam kolejnego błędu. Choć próbowałam udawać, że strach ani trochę nie zaczął kierować moim życiem w gruncie rzeczy wiedziałam, że to nie prawda. Byłam przerażona i potrzebowałam kogoś kto choćby w minimalnym stopniu zniweluje ten strach. A Jungkook był samotny i chciał kogoś przy kim będzie czuł pustkę odrobinę mniej.

Dzisiejsza podróż do pracy była bardzo obfita w moje najróżniejsze przemyślenia i przede wszystkim rozrzucone i pomieszane uczucia. Nie tylko w strach, ale też nadzieję. Moja głowa była pełna historii, które się już wydarzyły, ale i tych które wydarzyć mogły się tylko w moich myślach.

Potarłam skronie, gdy wepchnęłam się do niedużej windy wraz z resztą pracowników. Ból nasilał się z każdym krokiem. Za dużo emocji i za mało snu. Nie potrafiłam powstrzymać się od niechcianych westchnięć i opadających powiek.

Do naszego pomieszczenia weszła kobieta. Najpierw nie zwróciłam na nią uwagi, ale po chwili trochę się otrzeźwiłam. Rozpoznając w niej siostrę bliźniaczkę naszego informatyka, machinalnie się uśmiechnęłam Wyglądali identycznie. Dlatego odnosiłam wrażenie, że znam ją już jako osobę. Kobieta spojrzała na mnie przelotnie i zdziwiła się, gdy przyłapała mnie na tym jak się jej przyglądam. Uśmiechnęłam się szerzej, zorientowałam się dopiero gdy zobaczyłam, jak ucieka przed moim gestem. To było co najmniej niemiłe. Jej twarz nagle przypomniała mi o moim niespełnionym zadaniu.

WE ARE BOYSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz