My heart blowed

5.3K 913 151
                                    

  Pov Maurek.

Przewracałam się niespokojnie z boku na bok, a moją głowę nawiedzały coraz gorsze myśli. Zawsze byłam pewną siebie osobą, ale tym razem coś w środku nie dawało mi spokoju.
Może była to obsesyjna chęć, by dowieść wszystkim wokoło, że sama potrafię zawalczyć o siebie, że nie potrzebuję pieniędzy Namjoona, że byłam warta zajęcia miejsca u jego boku.
Dochodziła czwarta w nocy, więc podniosłam się z łóżka, wiedząc, że i tak nie zasnę, a stres nie był tu jedynym czynnikiem, ponieważ głośne chrapanie niedźwiedzia leżącego obok nie pozowało mi na relaks. Spojrzałam na tego, teraz tak nieporadnie wyglądającego olbrzyma i westchnęłam.

-Za co ja cię tak kocham?- zapytałam śpiącego Namjoona- Wszyscy mówią, że jesteś taki mądry- a on w tym momencie, jakby słuchając tego, co mówię, podrapał się po pośladkach- tak, to na pewno ten intelekt- stwierdziłam z sarkazmem.

Wyszłam na korytarz po cichu tak, żeby nikogo nie obudzić. Ku mojemu zdziwieniu salon oświetlał niebieski blask, jak podejrzewałam telewizora. Najpierw nie wiedziałam, kto może o tej porze cokolwiek oglądać, ale kiedy weszłam głębiej, zrozumiałam.
Hobie z głową wykrzywioną w dziwnej pozycji z lekko otwartymi ustami oddychał spokojnie z ręką spoczywającą na brzuchu Gosi, której nogi przewieszone, były przez jego uda. Byłaby to przesłodka scena niczym z filmu, ale moja przyjaciółka jak zawsze wszytko psuła. Spała zgarbiona z głową ukrytą pod kapturem szarej, o kilka rozmiary za dużej bluzie, a jej nogi schowane były w workowatych dresach, o tym samym odcieniu.
W dalszym ciągu nie rozumiałam, co się między nimi dzieje. Niby byli przyjaciółmi z ekscesami, których do siebie za bardzo ciągnie, a z drugiej nie byłam sobie w stanie wyobrazić, że mogliby być razem. Hobi był dobry, miał cudowne serce i poczucie humoru, które Gosia kochała, ale nigdy nie widziałam, żeby patrzyła na niego w ten szczególny sposób, przeznaczony dla tej jedynej osoby.
Mogła wpierać mi te wszystkie bzdury, o tym, jak już się wyleczyła i jak jej nie zależy, ale ja widziałam te ukradkowe spojrzenia i to, z jakim bólem odwracała wzrok, gdy on był z Hyo.

Westchnęłam tylko głośno, jakby na podsumowanie tego wszystkiego i udałam się do łazienki, aby zmyć sen z powiek i wyszykować się do zdobywania szczytów.

Bo jak podbijać świat to tylko z klasą, w wysokich obcasach i ze swoim nazwiskiem na ustach.


Pov Gosia.


Rozciągnęłam napięte mięśnie, było mi ciepło zwłaszcza w nogi, gdy otwarłam oczy, zrozumiałam, co było tego czynnikiem. Hobi ogrzewał moje dolne kończyny swoim ciałem, zasypiając w dziwnie niezdrowej pozycji. Podniosłam się do siadu i przetarłam zaspaną twarz dłonią, po czym wyplątałam się z jego uścisku.

-Hobi?- pochyliłam się nad nim, delikatnie szturchając jego ramię- Wstań, będzie cię wszystko boleć- pociągnęłam go w górę.

A on niczym pijany rozchylił sennie powieki i spojrzał na mnie nie przytomnie, poderwałam go do góry i z moją pomocą, ułożyłam w pościeli. Sama kładąc się na sąsiednim łóżku należącym do Kooka, po chwili postanowiłam, że zagoszczę w nim chwilkę dłużej. Tego dupka i tak częściej nie było, niż był, więc ułożyłam się pod zimną pościelą, a z każdej strony otaczał mnie jego zapach. Nienawidziłam tego, że tak uwielbiałam tę woń, objęłam nogami kołdrę, a twarz wtuliłam w zimny materiał, a jeszcze przed ponownym zaśnięciem, usłyszłam trzask zamykanych drzwi.


Pov Mazurek.

Wyszłam z taksówki, rozglądając się po parkingu, przeznaczonym dla pracowników. Czyli już mogłam powiedzieć, że w pewnym sensie przynależał też do mnie.
Przed wejściem stało kilka osób, jak mogłam się domyślić byli tu z tego samego powodu, co ja. Nagle z małego tłumu wystrzeliła czyjąś szczupła dłoń, zwracając tym samym na siebie moją uwagę. Po chwili rozpoznałam w niej dziewczynę, z byłego stafuu chłopaków. Dalej nie kojarzyłam jej imienia, więc zwyczajnie się uśmiechnęłam i podeszłam bliżej, ignorując ciekawskie spojrzenia, bo przecież nie było w tym nic nadzwyczajnego, że reszta oceniała swoją konkurencję.
Po chwili z drzwi wyszła drobna kobieta, zapraszając nas do środka.
Cała nasza ósemka weszła do wnętrza eleganckiego budynku na widok, którego robiło mi się gorąco. Białe ściany, duże żyrandole i eleganckie wnętrza to była moja słabość.

-Gdy zostanie wywołane wasze imię i nazwisko, skierujcie się do gabinetu numer 7, tam odbędziecie krótką rozmowę, która pozwoli wam przejść do kolejnego etapu. Życzę wszystkim powodzenia.- zakończyła swój monolog, kłaniając się i znikają za rogiem.

-Denerwujesz się? - zagadnął jedyny znajomy głos.

WE ARE BOYSWhere stories live. Discover now