HAVANA

5.6K 614 455
                                    

POV MAZUREK
Od razu po powrocie skierowałam się do łazienki, zmyć dzisiejsze zmęczenie. Wzięłam gorącą i cholernie długą kąpiel w wannie wypełnionej białą, pachnącą pianą. Jedyne czego mi brakowało to płatków róż i oczywiście nagiego Namiego obok. Słysząc ciche pukanie, obróciłam się w stronę dźwięku.

-Kąpie się!- odkrzyknęłam w  zamknięte drzwi, które jednak po chwili się otwarły.

-Ja tylko po maszynkę do golenia- powiedział Namjoon, podchodząc do lustra, nie patrząc w moją stronę.

Ociężałym krokiem skierował się do umywalki, wyciągnął z niej to, po co przyszedł i zwrócił się w stronę drzwi.

-Może się do mnie przyłączysz?- zapytałam zawadiacko, opierając brodę o wannę.

-Jestem trochę zmęczony- powiedział.

-No daj spokój- dmuchnęłam w pianę, która upadła pod jego bosymi stopami- no chodź, odprężysz się trochę.

-Nie, boli mnie głowa- rzucił, zamykając drzwi.

Siedziałam w wannie zupełnie otępiała.
Czy on mi teraz odmówił?
On mi nigdy nie odmawia.
Nigdy, nie licząc tych kilku ostatnich dni.
Nie rozumiałem, co się dzieje, przecież nie robiłam niczego złego.
Nie miał powodów, by mnie odtrącać.
Wyszłam z wanny i wytarłam czyste ciało ręcznikiem. Kolejny raz wchodziłam do pustego i cichego pokoju. Położyłam się pod zimną pościelą i czekałam jak co wieczoru. Po pewnym czasie drzwi uchyliły się ledwo słyszalnie, a on położył się obok i delikatnie ucałował mój policzek, a ja po raz kolejny udawałam, że śpię.
Czułam, że te gesty nie są do końca szczere, że od pewnego czasu buduje między nami ogromny, gruby mur, jakby bojąc się bliskości ze mną. Nie chciałam pytać, dlaczego tak się dzieje, nie zniosłabym, odpowiedzi: "to był błąd, przepraszam, już nic nie czuję". Te słowa choć niewypowiedziane, odbijały się w mojej głowie głośnym echem. Obróciłam się do niego przodem i patrzyłam na zamknięte powieki i delikatnie rozchylone usta, z których ulatywał miętowy zapach pasty.

-Kocham cię- szepnęłam, gładząc delikatnie jego policzek- nie zapominaj tego.

On jakby w odpowiedzi zmarszczył brwi i głośno wzdychając, obrócił się do mnie tyłem. Moje usta wykrzywiły się w smutną podkowę.
Czego ja oczekiwałam?
On był Kim'em Namjoon'em...
A ja tylko kimś, kto żyje u jego boku.
Zamknęłam oczy, czując, że całą noc będą nękać mnie koszmary.


Otwarłam powieki ważące co najmniej dziesięć ton, spojrzałam na puste miejsce obok.
Powoli przyzwyczajałam się do tej samotności.

-Hej- przywitałam się, wchodząc do salonu, gdzie Suga z miną godną leniwca zajadał się kanapką.

Jedyne, na co było go stać to skinienie głowy i głośne mlaśnięcie.

-Namjoon pojechał do studia- przerwał ciszę między nami.

-A to nowość- odparłam, unosząc brew do góry i zabrałam jedną kanapkę z jego talerza, od razu wpychając ją do ust.

-Oddawaj to- powiedział, wyrywając mi jedzenie z buzi- zrób sobie sama- warknął -nie żeruj na innych.

-Daj mi spokój, mam depresję- jęknęłam, siadając naprzeciw niego, układając brodę na dłoni.

-Co? Kupiłaś za małe buty?

-Nie- bąknęłam.

-Znowu przytyłaś?

-Nie... Czekaj co? Jakie "znowu" patafianie? - obruszyłam się, uderzając go gazetą w głowę.

WE ARE BOYSWhere stories live. Discover now