Czy pozwolisz mu żyć?

5.1K 641 613
                                    

Weszłam po ciemku do pokoju, ponieważ nie chciałam obudzić Hobiego. Po omacku wyczułam stolik i postawiłam na nim kubek z gorącą herbatą, która miała być zadośćuczynieniem za moje pijackie krzyki. To znaczy chciałam ją postawić na stoliku, ale trafił w krawędź, przez co kubek obsunął się i spadł na ziemię, zalewając moje stopy gorącą cieczą. Warknęłam przez zęby czując pieczenie.

-Głupi, jebany stolik- kopnęłam w niego, kończąc z bólem małego palca. Upadłam na ziemię robiąc ogromny rumor- cholera.

Zwijałam się z bólu na ziemi.

-Gosia, co ty robisz?- usłyszałam, gdy nade mną zapaliła się lampka nocna.

Zobaczyłam zaspaną twarz Hobiego.

-Nie chciałam cię obudzić i wylałam tą głupią herbatę, to wszystko przez ten głupi stolik.

-Wystarczyło tylko zapalić światło- westchnął głośno.
Wstał z łóżka i podreptał do łazienki po szmatę. Starł z podłogi płyn i z powrotem zniknął w łazience.
-Jesteś straszną niezdarą- powiedział, wracając do pokoju.

-Chciałam zrobić ci herbaty bo zawsze narzekałeś, że budzisz się w nocy i nie masz się czego napić, a nie chce ci się iść do kuchni -szepnęłam smutno dalej siedząc na ziemi.

-Chodź tu- powiedział unosząc kołdrę.
Skrzywiłam się patrząc na niego, gdy nie zareagowałam, westchnął głośno.

-Uspokój się, przecież nie będę cię obmacywał. Przyjaciele też ze sobą sypiają.

-Hobi, to nie brzmi wcale lepiej- zaśmiałam się, jednak podniosłam się z ziemi.

-Nie o takie sypianie mi chodzi zbereźnico jedna, teraz to ja się boję, że to ty mi coś zrobisz.

-„Geja zgwałciła jego własna przyjaciółka", to byłby ciekawy nagłówek gazety- zażartowałam, wsuwając się pod ciepłą kołdrę.

Oplotłam jego nagą klatkę piersiową ramionami, pozwalając sobie rozkoszować się tym przyjemnym dotykiem. W pewnym momencie poczułam się głupio, tak naprawdę z nikim dawno nie spałam, odzwyczaiłam się od tego. Tym bardziej, że czułam jak jego dłonie głaszczą mnie po głowie. Przymknęłam oczy czując, że przy nim naprawdę wszystko, co było złe znikało i stawało się nieistotne. Kochałam go całym sercem, nie potrafiłam nie kochać kogoś tak dobrego i szczerego, jak on. Był jedyny w swoim rodzaju. Nie mogłam zrozumieć ludzi mówiących, że był najbrzydszy z zespołu, dla mnie był piękny.

-Lubię twoje ciepło- szepnęłam.

-Śpij już dzieciaku- odparł, cmokając mnie w czubek głowy- jutro czeka nas ciężki dzień.



Obudziłam się, przeciągając się pod ciepłą kołderką.

-No nareszcie, wstawaj, już 12- powiedział Hobi, siedząc najprawdopodobniej nieopodal mnie.
Było mi tak dobrze, że postanowiłam go zignorować, objęłam udami kołdrę i wtuliłam twarz w zimną część materiału.

-Chowaj to dupsko- rzucił rozbawiony, zapewne mając na myśli to, że po raz kolejny widział moje babcine majtki przez bluzkę, która się podwinęła.

-A co?- podniosłam głowę- podoba ci się?- zaśmiałam się, wykonując parę ułomnych twerków.

-Gdyby mi się podobało, nie kazałbym ci chować- zaśmiał się i sprzedał mi tak mocnego klapsa, że w sekundzie się rozbudziłam.

WE ARE BOYSDär berättelser lever. Upptäck nu