Transwestyta ze słoniem

5.3K 606 83
                                    

-Gejem to ty sobie możesz być w kolejnym życiu, szmato jedna- rzuciłam, patrząc na niego wrogo. (dop. autora: tak, znowu wzięłam cytat z komentarza).
-O co ci chodzi?- zapytał zdziwiony.
-Ty nie możesz być gejem!- jęknęłam smutno.
-Czemu?
-No bo nie- kochałam ten argument- ty jesteś hetero, jestem tego pewna. Wolisz płaskie klatki piersiowe czy piersi?- zapytałam załamana.
-Nie wiem.
Jak można nie wiedzieć tak oczywistej rzeczy?
-Czekaj, patrz- złapałam za koniec bluzki i zaczęłam ją ściągać.
Jeśli jest gejem to i tak to na niego nie zadziała, więc można uznać, że nic takiego się nie stało, a mój biust był tylko niezbędnym czynnikiem aby nawrócić tę zabłąkaną duszę, a jeśli zadziała, to moje piersi nawrócą geja. Powinnam wtedy dostać jakiś święty tytuł.
-Nie, przestań!- krzyknął, naciągając na mnie bluzkę.
-To daj, spróbujemy jeszcze raz- powiedziałam łapiąc go za tył głowy, przyciągając do pocałunku.
-Przestań- zaśmiał się.
-Nie! Ja obiecuję, że znajdę ci kogoś idealnego, nie odpuszczaj błagam, ja uwielbiam gejów ale błagam, nie bądź nim. Nie zniosę tego.
Sama nie wiedziałam czemu tak desperacko pragnęłam by wolał kobiety. Między nami zapadła niezręczna cisza. Co miałam mu powiedzieć po takim wyznaniu?
-Mam tylko takie pytanie, czysto teoretyczne-odważyłam się.
-No?
-Byłbyś u góry czy na dole?
Jęknął głośno w odpowiedzi, zakrywając twarz rękoma.
-No co? Tylko pytam. Jako przyjaciółka muszę mieć takie informacje. Znajdę ci tą idealną połówkę, obiecuję.
Ucałowałam oba jego policzki i ścisnęłam je między dłońmi przez co wyglądał jak ryba z opuchniętymi ustami.
-Nie bądź gejem. Dla mnie, proszę- szepnęłam.
-Jesteś nienormalna.
-Wiem, ale cię kocham i chcę dla ciebie szczęścia. Będziesz szczęśliwy?
Uśmiechnął się smutno.
-Będę.

Postawiłam laptopa na blacie łączącym kuchnie i salon, zakosiłam go udając, że jest mój. Powinnyśmy zniknąć z ich dormu kilka godzin temu i wrócić do naszych własnych pokoi hotelowych. Tymczasem siedziałam w ich domu, jedząc ich jedzenie, ubrana w ich koszulkę i korzystając z ich laptopa, taki stan rzeczy jak najbardziej mi odpowiadał. Naprawdę za nimi tęskniłam, chciałam przez ten tydzień chłonąć każdą mili sekundę z nimi. Spojrzałam na Jina obierającego warzywa, był zmęczony minionym dniem, jednak dało się dostrzec ten blady uśmiech, gdy stał samotnie nad garnkami gotując coś ze swojej listy tajnych potraw. Obrócił się w stronę blatu gdzie stało gotowe, nafaszerowane mięso.
-Głupi kogut, wynocha!- krzyknął, machając fartuchem gdy zobaczył Taula wydziobującego przyprawy z mięsa. Zwierzę wpadło w popłoch, trzepocząc w panice skrzydłami, zrzucając przy tym rzeczy stojące w jego zasięgu. Jin odskoczył przerażony zakrywając się rękoma.
-Tae! Natychmiast chodź tutaj i zabierz tego głupiego ptaka.
Po chwili w przejściu pojawił się Tae, a po jego minie mogłam wnioskować, że chłopak na ten moment miał wielkiego focha.
-Taul chodź kochanie- powiedział podnosząc koguta- wujek najwidoczniej cie nie kocha- głaskał gdaczące zwierze- Wstydź się, jedynym głupim ptakiem tutaj jesteś ty- krzyknął na odchodne w stronę swojego Hyunga.
-No to obiad jesz w pokoju!- krzyknął Jin, rzucając w niego drewnianą łyżką.
-No i bardzo dobrze! Zjemy sobie z Taulem pyszne ziarenka, a nie to twoje głupie mięso- dokończył i trzasnął drzwiami.
Jin załamany patrzył na podziobane mięso nie wiedząc co ma teraz począć, jego idealny obiad nadawał się jedynie do śmietnika.
-Jeszcze jeden taki wybryk, a ugotuje ci Taula na obiad ty niewdzięczny bachorze. Będziesz mruczał z rozkoszy jedząc swoje dziecko- szeptał niczym magiczne przekleństwa w stronę pokoju Tae.
Wzięłam powoli laptop pod pachę i cicho ulotniłam się z pokoju. Nigdy nie widziałam tak przerażającego Jina. Wiedziałam, że nigdy mu nie podpadnę, nie chciałam, żeby mnie też ugotował na obiad Bangtanom.
Resztę wieczoru przesiedziałam w pokoju Hobiego patrząc tępo w ekran laptopa z całych sił próbując napisać coś sensownego. Z jednej strony pragnęłam pisać, z drugiej czułam się kompletnie wypompowana. Zawsze tak się to kończyło, miałam ogrom pomysłów, ale nigdy nie doprowadziłam historii do końca. Pisanie dla samej siebie było męczące, miało wiele plusów, jednak jaki pisarz tworzy coś po to, żeby trzymać to tylko dla siebie? Naprawdę pragnęłam się spełniać, jednak nie miałam motywacji. Zamknęłam laptopa zmęczona i poszłam do kuchni. Nalałam szklankę wody i oparłam się o blat. Wzięłam telefon do ręki podrzucając go w dłoni kilka razy. Walczyłam sama ze sobą, powinnam zadzwonić do rodziny i "byłego" chłopaka, jednak nie czułam się na siłach. Spojrzałam na migające w rogu powiadomienie, weszłam w link filmiku, które YouTube oznaczyło jako ten, który koniecznie muszę obejrzeć. Westchnęłam, gdy zobaczyłam napis " Jeon sexy moments".
No tak, wczoraj zakończyli karierę, byłam pewna, że dopiero teraz zacznie się dzikie spamowanie filmikami z Bangtanami.
Naprawdę nie wiem co mnie pokusiło, ale zostałam wciągnięta w ten demoniczny wir.
Straciłam poczucie czasu oglądając chyba już milionowy filmik.
-Co oglądasz?- zapytała Mazurek podchodząc do mnie.
-Ciiii- szepnęłam przykładając palec do ust.
-Co to...- aż się zachłysnęła.
Stanęła za mną i obserwowała to co działo się na wyświetlaczu.
-To jest zajebiste- szpenęła z uznaniem.
Przełknęłam ślinę. Na ekranie znowu pojawiały się obrazy od których robiło mi się gorąco. Kook robił kolejny z erotycznych kroków, na "push, push " wypchnął biodra, przez co na spodniach pojawił sie zarys tego, co w nich było.
Z moich ust uleciał dziewiczy pisk, a sama zsunęłam się z krzesła. Mazurek nie przejęła się mną, podniosła telefon i oglądała dalej.
Czułam jak moja twarz paliła, jak moje myśli zaczęły płatać mi nieśmieszne żarty. Mój problem polegał na tym, że przed moimi oczami pojawiały się obrazy jego nagiego ciała. Nie musiałam sobie tego wyobrażać, zbyt wyraźnie je pamiętałam. Przyłożyłam gorący policzek do zimnych kafelek. Chyba umarłam.
-Puść mi ten moment jeszcze raz- powiedziałam, podnosząc się z ziemi niczym ranny żołnierz.
Mazurek bez słowa puściła go jeszcze raz. Postanowiłam zostać wyznawcą tych jakże cudownych spodni. Mogłabym oglądać tą scenę bez końca.
-Jak ty mogłaś odpuścić taką okazję- powiedziała do mnie z wyrzutem.
-Przecież ja nic nie...
-Boże jak ja bym go brała- warknęła.
-Ej odwal się, on jest mój.
Sama w myślach skarciłam siebie za te słowa, ponieważ nie był mój. Zdecydowanie nie należał już do mnie.
-No i co? To, to że twój to co? Mam się ograniczać?
-Mazurek.
-No ale bo ja nie rozumiem. To, to jakaś niepisana zasada, że co, ja nie mogę?
-Nie! Nie bierze się cudzych chłopaków.
Czasem bywają odstępstwa od tych reguł na przykład... JA, ja byłam odstępstwem.
-No tłamsisz mnie- powiedziała naburmuszona.
-Namjoon...
-On też mnie tłamsi.
-Nie mam do ciebie siły- westchnęłam.
-No dobra, to teraz pooglądamy mojego mężczyznę, wpisz "rap monster sexy".
Po chwili pokazały się ikonki zaledwie kilku filmików. Puściłam pierwszy z nich. Filmik nie należał do dobrych, czy nawet poprawnych, był kiepsko zmontowany, a ujęcia nie były sexowne. Widząc wyraz twarzy Mazurek zrozumiałam, że była podirytowana.
-On wygląda tu strasznie. Co jest w tym sexy?- jęknęła zawiedziona widząc kolejny obraz, na którym Rap Mon wykrzywia dziwnie twarz- Czemu Nami nie ma sexy filmików?
-Nie wiem, ale...
-To nie jest śmieszne. Ja wale takie coś.
-Co walisz kochanie?- do pomieszczenia wszedł Rap Mon i chciał pocałować ją na powitanie, ale Mazurek odsunęła głośno krzesło.
-Ciebie- powiedziała wychodząc obrażona z pokoju.
Lider stał chwilę zamyślony.
-Co ja takiego zrobiłem?
-Chyba obraziła się, że nie masz seksownych filmików na YouTube.Stał chwilę skołowany.
-Mam ją teraz przeprosić?
-Nie wiem- zaśmiałam się wyobrażając sobie jak wyglądałyby takie przeprosiny- nagraj jej może seksowny filmik- powiedziałam sarkastycznie.
Wyciągnął telefon z kieszeni i włożył mi go w dłoń.
-Po co mi to?- zdziwiłam się.
-Będziesz nagrywać.
-Co niby?- zapytałam zbita z tropu.
-Seksowny filmik.
Zaczęłam się poważnie obawiać co miał oznaczać "seksowny" w jego wykonaniu.
-Czy wy gadacie o seksownych filmikach?- zaśmiał się Hobi.
-Tak, ktoś mi zarzucił, że jestem za mało pociągający.
Hobi spojrzał na mnie zdziwiony.
-Nie patrz na mnie, to nie ja powiedziałam.
-Twoja dziewczyna powiedziała ci, że nie jesteś seksy?- zapytał Hobi.
-Tak- jeknął zakłopotany.
-Nie martw się stary, damy radę, pokażę ci parę kroków i zwalisz ją z nóg.
Tego byłam pewna, że zwali z nóg nie tylko ją, ale także pare krzeseł i stołów znowu wykonując te dziwne kroki.
Rap Mon próbował swoich sił wystawiając jedną nogę do przodu i kręcąc przy tym biodrem. Wyglądał jak bardzo brzydka prostytutka. W wykonaniu Hobiego wszystko wyglałało atrakcyjniej i pewniej, nawet głupi obrót. Włączyłam nagrywanie i ustawiłam tak, aby było widać obie taneczne gwiazdy. Rap Monowi włączył się tryb dziwnego podrygiwania, jednak Hobi nie wyprowadzał go z błędu i pozwolił mu tworzyć własną choreografię. Zagapiłam się na niego, nie dowierzając, że można się tak wczuwać w coś aż tak źle wyglądającego, przez co kamera zjechała nieco w dół nagrywając podłogę. Ocknęłam się dopiero czując ciepło drugiego ciała za sobą. Hobi nakierował moją rękę tak, aby nagrywała lidera, a sam dawał podkład muzyczny swoimi ustami, co jeszcze potęgowało to wszystko.
-Yeahhh- zamruczał, kiedy Rap Mon złapał swoje krocze i stanął na placach. To nie wyglądało dobrze. Gdy spojrzałam na jego twarz nie potrafiłam się powstrzymać. Wybuchnęłam śmiechem, przez co obraz ponownie uciekł. Długie palce ponownie objeły mój nadgarstek tak, żeby na ekranie pojawił się Rap Mon. Stałam nieruchomo opierając się o jego tors. Gdy kolejna z min lidera ujrzała światło dzienne, nawet Hobi nie wytrzymał, hamował swój śmiech chowając twarz w zagięciu mojej szyi, przez co jego gorący oddech łaskotał moją szyję. Oboje zesztywnieliśmy i z kamienną twarzą podałam mu telefon gdy skończył.
-Myślicie, że jej się to spodoba? - zapytał z nadzieją.
Oboje kiwnęliśmy głowami jak żołnierze na wojnie gdy oficer wydaje rozkaz, a żołnierz choćby nie wiem co, musi go wykonać. Uradowany zabrał telefon i popędził w stronę drzwi swojej dziewczyny.
-Ona go wyśmieje- szepnął Hobi.
-Nie, za bardzo go kocha, ale przyznaj, to było świetne.
-Zdecydowanie. Zwłaszcza ten moment- powiedział imitując Rap Mona, ale nawet gdy się naśmiewał ten krok w jego wykonaniu wyglądał lepiej.
Zaczęliśmy się niepohamowanie śmiać, z moich ust wydobyło się chrumknięcie, przez co zasłoniłam usta śmiejąc się jeszcze głośniej. Hobi spojrzał na mnie załzawionymi od śmiechu oczami.
-Od kiedy chrumkasz?
-Powinnam sobie wytatuować świnkę, a nie słonika- rzuciłam.
-Co?- zapytał ocierając łezkę rozbawienia.
-Zrobiłam sobie tatuaż, kiedy wróciłam do Polski.
-Co?- zapytał zdziwiony- żartujesz?
-Nie. Tak wiem, nie można sobie wyobrazić mnie z tatuażem.
-Pokazuj!- krzyknął.
Zdziwił się, gdy zaczęłam ściągać spodnie.
-Nie, nie mów, że zrobiłaś sobie tatauż na...
-Nie, spokojnie!- krzyknęłam- to w innym miejscu.
Zsunęłam delikatnie gumkę bielizny z okolicy biodra i pokazałam mojego słonika. Chłopak nie odzywał się przez chwilę dokładnie przyglądając się tatuażowi.
-Uroczy- szepnął przejeżdżając opuszkiem palca po czarnych kontruach- pasuje do ciebie.
Po moim ciele przeszedł dziwny dreszcz.
-Naprawdę jest słodziutki.
-Dziękuję- powiedziałam patrząc mu w oczy.
-Dziwka- do pokoju wszedł Suga.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
-Yoongi- skarcił go Hobi.
-No co? Ja rozumiem, zmieniłaś obiekt westchnień, ale nie musisz ściągać spodni w kuchni.
-To nie tak- powiedziałam- oglądaliśmy tylko słonika.
Suaga spojrzał na nas jak na gwałcicieli. Dopiero po chwili doszło do mnie jak słowo "słonik" źle brzmi w tym kontekście.
-Nie! Nie jego słonika! Mojego słonika.
Suga pokręcił głową z dezaprobatą.
-Spójrz!
-Nie będę na nic patrzył. Mam nadzieję, że ta rozmowa ma inny kontekst i nie powiesz mi, że masz słonika.
Byłam tak skołowana, że nie wiedziałam co mam odpowiedzieć.
-Czy on właśnie nazwał mnie transwestytą?
Hobi odchrząknął.
-No tak wywnioskowałem, ale chyba tak nie uważa, przecież widział twój biust w przymierzalni.
-Co skąd to wiesz!?
-Sama zawsze się na niego drzesz i mu to wypominasz.
Zabijcie mnie, czy mój dzień nie może się zakończyć się choć raz normalnie?

XXXXXXXX

No więc powróciłam z zaświatów, mam troszkę opóźńienia, ale chyba się nie gniewacie.
Kochajcie ze mną ten remix, bo to jest piękne, przez niego mam ochotę napisać smutnego shota, ale mam na głowie kilka innych opowiadań, więc niestety nie jest mi to dane.
A i wpadłam na taki "pomysł", wasze komentarze naprawdę czasem doprowadzają mnie do łez tych szczęścia, jak i tych wzruszenia, więc jeśli znowu wyłapie jakiś fajny komentarz, to będę wplątywać go do opowiadania.
Dziękuję także becie, spisujesz się na medal

WE ARE BOYSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz