Milczenie

894 114 20
                                    

Nigdy nie myślałam, że stanę po stronie osoby, która tak wiele namieszała w życiu moim i ludzi mi bliskich. Chyba naprawdę postradałam wszystkie zmysły, bo wystarczyła rozmowa z informatykiem bym poczuła współczucie. Ta rozmowa wpłynęła na mnie, wzbudził we mnie poczucie winy, za to, że postawiłam go przed decyzją, której jako brat nie powinien podejmować. Gdyby odkrył to ktoś inny, musiałby jedynie żyć z myślą, że jego siostra wyrządziła tyle zła. Natomiast w obecnej sytuacji musiał zdecydować, czy wyda własną siostrę, czy pozwoli na to, żeby krzywdziła dalej.
Po tym jak poznałam tożsamość stalkerki wszystko miało się rozwiązać, powinno być takie jak wcześniej, za nim całe to pseudokryminalne śledztwo stało się częścią naszej codzienności. Cała ta misterna zagadka się rozwiązała, więc czemu nic nie było tak jak myślałam, że będzie.

Postanowiłam nie mówić o tym Mazurek, przynajmniej nie teraz. Obiecałam milczeć do póki nie wymyślimy czegoś rozsądnego. Wiedziałam jaka była Mazurek. Nie mrugnęłaby nawet okiem, od razu zgłosiłaby to na policję. Nie potrafiła współczuć nie po tym, co ta kobieta zrobiła. Ja jednak rozumiałam informatyka. To była jego siostra, chciał ją chronić za wszelką cenę. Ja też chciałbym bronić ludzi, którzy są dla mnie ważni.

- Rozumiem, że już czujesz się jak u siebie? - zapytałam, obserwując, jak szare postacie poruszały się po ekranie, dzięki konsoli, którą trzymał Kook.

- Tak, bo jestem u siebie. - odpowiedział, nie odrywając oczu od monitora.

Westchnęłam i usiadłam na kanapie tak, by wygodnie móc obserwować, jak postać kryje się za kontenerami. Nigdy nie potrafiłam pojąć, tej frajdy jaką sprawiała mu gra. Próbowałam zrozumieć tę chęć adrenaliny, jednak mój znerwicowany mózg, był zbyt przejęty każdym ruchem i przyjemności grania przeradzała się w prawdziwy koszmar, przez który niepotrzebnie bolał mnie brzuch. Zawsze brałam wszystko za poważnie i takie były tego skutki, nie mogłam rozluźnić się przy zwykłej zabawie. Tylko raz przekonano mnie bym zagrała. Nie pamiętam już jaka to była gra. Ale doskonale pamiętam, że gdy cała moja drużyna walczyła, ja obróciłam się napięcie i wszystko przeczekałam za jakąś wypustką w skale. To w największym skrócie oddawało poziom mojej odwagi.

Nie chciałam przerywać mu gry, więc grzecznie zapytałam:

- Mogę cię o coś spytać?

- Tak. - Powiedział przez zęby, za bardzo skupiając się na tym co dzieje się na ekranie.

- Czy jeśli bym nie powiedziała prawdy, ale też nie skłamała - podkreśliłam - tylko nie powiedziałbym ci tego, co wiem, a ta sprawa byłaby dla ciebie ważna, to znienawidziłbyś mnie?

- A czemu miałabyś mi nie mówić, o czymś co jest dla mnie ważne?

Zerknęłam na tył jego głowy. Zapadła między nami cisza, w której zaczęłam się zastanawiać się, czy powinnam powiedzieć mu prawdę.

- Bo gdybym powiedziała ci prawdę to ktoś na przykład mógłby bardzo ucierpieć.

Kook wcisnął przycisk, który zatrzymał jego grę i obrócił się do mnie bokiem.

- O co chodzi. - Widziałam, że przygotowuje się na najgorsze.

Jednak byłam pewna, że nie spodziewał się tego w jak wielkim i śmierdzącym bagnie zamierzam go pokąpać.

Słowa nie potrafiły przejść przez moje gardło, więc siedzieliśmy w milczeniu. Kook odłożył pada, zaczynał czuć, że to więcej niż się spodziewał jeszcze zaledwie parę sekund temu.

- Wiem, kto jest stalkerką. - nieprzerwanie patrzyłam mu w oczy.

Kook zamrugał. Próbował poukładać sobie w głowie, to co przed chwilą powiedziałam. Spuścił wzrok i milczał. Zmarszczył brwi i spojrzał na mnie ponownie. Otwarł usta, ale jednak zamilknął.

WE ARE BOYSKde žijí příběhy. Začni objevovat