OH HOBI

5.2K 648 223
                                    

  Głowa niemiłosiernie mi pulsowała przez co zrobiło mi się niedobrze.
Jednak uczucie to było niczym, w porównaniu do momentu gdy przypomniałam sobie o minionym wieczorze.
Otwarłam szeroko oczy na wspomnienie pocałunku.
-O Boże. Co ja zrobiłam!?- wrzasnęłam- nie, nie, nie.
-Co się stało?- zapytał Hobi, gładząc mnie po plecach.
-Przepraszam, Boże ja tak bardzo cię przepraszam- zaczęłam powtarzać przecierając wierzchem dłoni jego usta, próbując tym zmazać z nich mój szatański smak.
-Ej spokojnie- powiedział łapiąc mnie za nadgarstek- wszystko jest okej, byłaś pijana. A poza tym nawet nie trafiłaś do końca w usta- zaśmiał się.
Przez co zrobiłam się czerwona.
-Hej, serio nie martw się- powtórzył przytulając mnie.
Było mi tak głupio, bo przecież był moim przyjacielem, co było jeszcze bardziej uwłaczające.
-Dobra wstajemy, zrobimy śniadanko i ogarniemy się.
Dopiero teraz zrozumiałam, że leżę w pachnącej pościeli, zapewne Hobiaszowego łóżka.
Pociągnął mnie do góry, a ja głośno jęknęłam.
Tu było mi dobrze.
-Wyglądasz okropnie. Wstawaj, musisz się ogarnąć.
Stanęłam powoli na drżące nogi. Czułam, że wyglądam naprawdę źle. Zaprowadził mnie do łazienki i pchnął ku lusterku, jęknęłam widząc niedomyty makijaż, a fakt iż moje włosy wyglądały jak u dzikiego lwa, wcale nie poprawiał sytuacji.
Przygładziłam je byle jak.
-Jaki z tego morał?-zapytał, opierając się o umywalkę.
-Że Kook jest małym niedojebańcem i wszystkich wkurwia?
-Nie- zaśmiał się -Że nie warto pić alkoholu, bo przynosi tylko porannego kaca.
-Ale za to, jak mnie wczoraj miotło. Napisałam sobie kiedyś listę rzeczy, które chcę przeżyć. I trzecim punktem było upić się do nieprzytomności- zaśmiałam się- udało się!
-No widzisz "no more dream", spełniamy marzenia- odparł z uśmiechem- co było jeszcze na tej liście?
-Dużo, miała 10 punków. Co roku wymyślałam dokładnie 10 i starałam się choć jeden z nich spełnić.
-No i co?- zapytał jakby naprawdę go to interesowało.
-Zostały mi jeszcze 4.
-Damy radę- zaśmiał się wychodząc, a moje serduszko znowu zalała fala słodyczy.
Odprawiłam cały poranny rytuał, po mimo, że spędziłam tam ogrom czasu i tak czułam się jak ścierwo.
Weszłam do kuchni i usiadłam na krzesełku przy blacie. Nawet nie wiedziałam gdzie jestem, ale podejrzewałam, że to ich nowy dorm.
-Jedz- powiedział Hobi stawiając przede mną miskę płatków.
Spojrzałam na niego a potem na jedzenie, nie przełknę niczego.
-Tylko umyj po sobie potem miskę- rzucił wychodząc z pomieszczenia.
Oparłam głowę na dłoni, bawiąc się płatkami w misce.
Na chwile podniosłam wzrok na siadającą obok Mazurek.
Spojrzała na mnie sennie i sięgnęła po kawę i gazetę. Sam ten obrazek był zabawny, chyba pierwszy raz widziałam ją sprawdzającą prase. Nagle coś przykuło moją uwagę, aż zakrztusiłam się jedzeniem.
Mazurek położyła gazetę na stół i spojrzała na mnie z obrzydzaniem.
-Możesz nie pluć na stół?
-Gazeta- wychrypiałam.
-No? Super, Brawo. To jest gazeta- powiedziała kręcąc głową.
-Nie! Daj!
-Jezu, poczekaj przeczytam to ci ją dam.
Nie czekając na dalsze kłótnie, wyrwałam gazetę z ręki i obróciłam w jej stronę.
-No i co?- zpaytała wzruszając ramionami.
-Czytaj nagłówek!
-Sławny członek BTS Kim Namjoon został przyłapany w dość dwuznacznej sytuacji z jedną z fanek!-resztę wykrzyczała.
Zerwała się z krzesła.
-Zabiję go! Rozerwę! Dopiero tu wróciłam, a on mnie zdradza. Zabije gnoja.
-Mazurek..
-Nie, nie broń go.
-Ale Mazurek..
-Powiedziałam nie broń go. Tą dziwkę też zabiję..
-To ty jesteś tą dziwką. Spójrz.
Wyrwała mi gazetę z ręki.
-A no rzeczywiście, to moje majtki- powiedziała spokojnie- Dobrze, że ubrałam tą czerwoną bieliznę, chociaż trochę grubo w niej wyglądam.
-Mazurek przejmujesz się, że grubo wyszłaś?
-Fakt-skupiła się na chwilę- ja im dam kurwa fanka, ja jestem jego kobietą, a nie fanką.
-Nie mam na ciebie słów, ty chyba nie zdajesz sobie sprawy z powagi sytuacji.
-No tak, trochę wstyd, że teściowa zobaczy mnie pierwszy raz w takim stanie. Ale przynajmniej wszyscy wiedzą, że Rapi jest zaklepany.
-Co się dzieje?- do pokoju weszła Vanessa.
-Mazurek jest dziwką- odpowiedziałam.
-A to to wiem od dawna, a coś nowego?
Mazurek opuściła obrażona ręce wzdłuż ciała.
-Ej- jęknęła- nie jestem dziwką.
-Ok- powiedziała obojętnie Vanessa przechodząc obok nas.
-Należałoby powiedzieć Namjoonowi- stwierdziłam.
-Wiem, zrobie to niezwłocznie- zaśmiała się biegnąc w stronę drzwi swojego chłopaka.
Pokręciłam głową z dezaprobatą.
Wróciłam spowrotem do kuchni by dokończyć posiłek.
Usiadłam przed miską, pałtki zamieniły się już w jedną ohydną papkę, no ale cóż, zjadłam tyle ile mogłam i podeszłam do zlewu by umyć po sobie naczynie.
Do kuchni wszedł Kook, zatrzymał się widząc mnie, ale po chwili jakby budząc sie z transu nic nie powiedział tylko podszedł do szafki obok i wyciągnał z niej szklankę.
-Cześć- powiedziałam głośno- głupi chujku- dodałm pod nosem.
-Hej- odparł- dziwko- kaszlnął.
-Sam jesteś dziwką, dziwko- uderzyłam naczyniem o zlew, obracjac się do niego przodem.
-Odezwała się.
-Masz jakiś problem?
-Nikt cię nie lubi.
-Ciebie też, ja przynajmniej nie jestem płaska.
Kook spojrzął na mnie zdezorientowany.
-A co to ma do naszej kłótni?-zapytał.
-To, że twoja dzieczyna jest- powiedziałam machajac mokrą szmatą.
Kook chciał jakos zareagować, ale otworzył usta i zamknął je spowrotem.
Nawet on nie umiał tak kałamać żeby udawać, że jego dziewczyna wcale nie jest słodką deską.
-Wcale, że nie.
-A wcale, że tak.
-No chyba ty.
I w tym oto momencie zwątpiłam w naszą dojrzałość.
-Nie będe tracić na ciebie czasu, ty i twoja dziewczyna jesteście siebie warci- wykrzyknęłam rzucjać w niego mokrą szmatą.
-Co ja niby takiego zrobiłem tym razem?
-Żyjesz- wykrzyknęłam dramatycznie.
Kątem oka zobaczyłam Jimina, który próbował dostać się do kuchni, jednak widząc rozpoczynającą się kłónie, postanowił się wycofywać.
-Nie, nie Jiminie, chodź tu- powiedziałam kiwając na niego ręką.
Chłopak niepewnie wszedł do środka.
-Co chciałeś?-zapytałam głosem przesyconym słodyczą.
-Ja, ja- zająkał się- tylko wody.
-Już- powiedziałam szybko napełniając szklankę i podałam ją tej małej kluseczce.
-No właśnie, o to w tym wszytkim chodzi- powiedział obrażony Kook-Jesteś miła dla wszystkich, ale nie dla mnie.
Jimin znowu chciał sie ulotnić.
-Zotań tu, bo jak wyjdziesz to już nie będę miała powodów do powstrzymania się przed morderstwem.
-Ja uważam, że powinniście porozmawaic jak dojrzali ludzie, wyjasnic sobie parę aspektów, żeby wszystko wóciło do normy.
-Nie- ja i Kook odpowiedzieliśmy równocześnie .
Jimin westchnął głośno.
-Prędzej Hyo urosną cycki, niż ja się z nim pogodzę- odburknęłam.
-Odwal się od mojej dzieczyny. Sama też nie jestes ideałem.
-A ty jesteś? Wiesz co ci powiem nawet nie umiałęś dobrze mnie...
-O nie, nie, ja wychodzę- powiedział Jimin przesuwajac się do wyjscia.
-Co nie umiałem?- uniósł brew.
-Ty dobrze wiesz co.
-No uświadom mnie.
-Zadbać o kobiętę- rzuciłam niczym typowa zadufona w sobie dziewczyna z dramy.
-Ty o faceta też nie.
-No i super.
-No i fajnie.
Teraz była moja pora na argument, ale nie potrafiąc wymyślić niczego sensownego, porwałam szklankę z wodą, którą wcześniej przygotowałam dla Jimina i chlusnęłam jej zawartością w twarz Kooka.
Zdezorinotwany chłopak, otwarł buzie ze zdumienia.1:0 Panie Jeon.
Nie czekjąc na dalszy rozwoj zdarzeń pobiegłam do pokoju, zatrzasnęłam drzwi i rzuciłam się łóżko.
Tęskniłam za wszytskim,
za tymi sytuacjami,
za tym powietrzem,
za tym miejscem,
za nimi,
za nim.
Patrzyłam tępo w sufit. Do pokoju otworzyły się drzwi, już miałam zacząć klnąć na Kooka, ale widząc Hobiego uspokoiłam się.
-Mogę z tobą porozmawiać?- zapytał zmartwiony.
-Jasne- poprawłaiłam się na łóżku- o co chodzi?
Usiadł ciężko obok mnie, przez co zaczęłam się stresować.
-Coś od jakiegoś czasu nie daje mi spokoju.
Zmarszczyłam brwi, uważnie obserwując jego twarz, szukając odpowiedźi.
-O co chodzi?
-Czujesz coś do mnie?- zapytał, zbijając mnie tym z pantałyku.
-To znaczy?-szepnęłam
-Kochasz mnie?
Zdziwiałm się aż tak bezpośrednim pytaniem.
Jednak byłam w zbyt dużym szoku, żeby udzielić jakiejkolwiek sensownej odpowiedźi.
-Muszę coś sprawdzić- szepnął.
Wyciągnął w moją stronę dłoń i deliktnie pogładził mój policzek przesuwjac ją na mój kark, delikatnie przyciągając do siebie.
Wzrok mój błądził po jego twarzy, podejrzewałam co zaraz nastąpi, ale nie umiałam się odsunąć.
Spojrzał na moje usta, a gdy nasze twarze dzieliły milimetry przymknął powieki.
Poczułam wargi na swoich, a po chwili delikatne muśnięcie.
Cała zesztywniałam.
Zaczął nieśpiesznie poruszać wargami. Było to przyjmne, jego usta były ciepłe, ale nie tak jak Kooka.
Jednak jakby automatycznie odpowiedziałm na pieszczotę.
Hobi po chwili odsunął się i delikatnie dysząc ponownie spojrzął na moją twarz.
-Tak jak podejrzewałem- szepnął.
Ze strachu znowu zesztywniałam.
Co miał zamair mi powiedzieć?Przełknęłam głośno ślinę.
-Chyba jestem gejem.
Tego nie chciałaby usłyszeć żadna dziewczyna, zaraz po pocałunku.



*******************

No więc pewnie wszyscy mnie zabiją prawda?
Przepraszam!!!
Jak coś uważam, że Hoseok jest 100% hetero, ale tak wyszło, bardzo nad tym ubolewam.
Moje serce umarło po japońskiej wersji.
Mamy najcudowniejszych idoli na świecie, ich pomysły sprawiają, że chcę mi się płakać.
Wszystko, co wychodzi spod ich skrzydeł, jest czyś cudownym, dobrze, że trafili na Big Hit (kocham tę wytwórnię).
Kochajmy ten teledysk, bo według mnie jest on najlepszym, a także ich głosy w japońskim wersji to czyste złoto.
Nie jestem w stanie wyrazić mojej miłości do tego artyzmu.  

WE ARE BOYSWhere stories live. Discover now