Praca u podstaw, to podstawa.

5.1K 595 325
                                    

Wygładziłam koszulę leżącą na krześle i spojrzałam na nią krytycznie.

To był ten dzień, musiałam wreszcie spróbować. Naszykowałam teczkę z moją pracą i CV.

Naciągnęłam na siebie koszulę, poprawiłam włosy, tym razem przefarbowane na jasny odcień rudego. Musiałam wreszcie przystopować, zacząć być poważna. Przeczesałam opuszkami palców grzywkę, która była już zdecydowanie za długa i spojrzałam na swoje odbicie. Nie pamiętam kiedy ostatni raz się malowałam, przez długą przerwę moje oczy odzwyczaiły się od pomalowanej mnie, miałam wrażenie, że stałam się całkiem ładna. Moje worki zniknęły pod toną makijażu, a oczy okalały długie czarne rzęsy. Spryskałam powietrze przed sobą moim ulubionym perfumem i weszłam w chmurkę, przymykając oczy. Poszłam do kuchni nastawić wodę na herbatę i tak nie byłam w stanie niczego zjeść. Czekając aż zaparzy się woda, zaczęły nachodzić mnie nowe myśli.

Co jeśli mnie odrzucą?

Albo co gorsza, przeczytają to i tym bardziej powiedzą, że nie nadaję się do tego?

-Przestań- skarcił mnie Hobi- bo znowu wydrapiesz to sobie do krwi.

Nawet nie wiedziałam, kiedy moja ręka zawędrowała na tył głowy i ze stresu po raz kolejny drapałam długimi paznokciami rozdrapując skórę. To był jeden z moich najgorszych nawyków, gdy się stresowałam zaczynałam desperacko drapać głowę. Może wydawać się to śmieszne, lecz nie było to takie dla mnie. Miałam problemy z tym odruchem, bo nie raz robiłam sobie krzywdę. Dlatego pod moimi włosami kryło się wiele ran.

-Po prostu się stresuję- szepnęłam, spuszczając wzrok.

-Wiem, ale będzie dobrze- ujął moją twarz w dłonie i uniósł ją delikatnie- będzie dobrze, na pewno.

Uśmiechnęłam się smutno, odwróciłam się przodem do blatu i zalałam kubek gorącą wodą.

-Zbieraj się, zaraz cię zawieziemy- powiedział Hobi.

Kiwnęłam tylko głową i przysunęłam kubek do ust, jednak zaraz odsunęłam go, gdy gorąca ciecz oparzyła mi usta.

-Jedziemy?- zapytał Suga wchodząc do pokoju, bawiąc się kluczami.

Dalej nie rozumiałam, czemu był taki chętny na wychodzenie z domu, wcześniej samo wspomnienie mu o tym, żeby poszedł na spacer kończyło się kłótnią.

-Tak, już, już- przygładziłam spodnie.

-Dobrze wyglądasz- powiedział patrząc na mnie.

Spojrzałam przestraszona na Hobiego i z niedowierzaniem z powrotem na Sugę.

-Wal się- odpowiedziałam, wiedząc, że to kolejny nieśmieszny żart.

-O co ci chodzi?- zapytał obrażony Suga- mówię ci, że ładnie wyglądasz a ty mi każesz się walić.

-Gosia działa cały czas w ofensywie- zaśmiał się Hobi.

-Po prostu chodzi o to, że wreszcie wygląda jak człowiek, jak kobieta.

-Dobra zrozumiałam- przerwałam, bo z komplementowania mnie znowu rozmowa przeniosła się na obrażanie mojej osoby.

Podróż autem, była zdecydowanie za krótka. Gdy spojrzałam na ogromny budynek, przed którym zatrzymał się samochód, zaczęłam czuć nieopisany strach. Co prawda nie było to prawdziwe wydawnictwo, a gazeta, do której chciałam pisać, wymyślać slogany, jednak była wystarczająco znana, żeby odczuwać niepokój.

-Powodzenia- powiedział Hobi- pojedziemy po Kook'a i Jin'a i wrócimy po ciebie.

Ja jednak nie zareagowałam, patrzyłam wielkimi oczami na wejście.

WE ARE BOYSМесто, где живут истории. Откройте их для себя