To dlaczego ja mogę doprowadzić cię na kolana?

Jeżeli nie jesteś dla mnie jedynym,

Dlaczego nienawidzę pomysłu bycia wolną?**

Jego pewność wzniosła się za same wzgórza obok samego Boga, wiedział, że Sophia odda mu się. Będzie pragnęła go, nie mogąc nigdy się nasycić jego dobrze obdarowanym ciałem. Stanie się posłuszna, choć będzie tęskniła za wolność nie będzie chciała wracać. Miejsce dziewczyny znajdowało się przy jego boku. Przed nim pojawił się obraz nagiej dziewczyny, którą zakryje ulubionym płaszczem. Jego Sophia, tylko jego. Czy może być coś piękniejszego?

Kiedyś byłam różą dla twojego serca

Kiedyś byłam różą twoją

Cierniem jestem dziś***

Chodź nie czuje się do koca Panem Świata może oddać wszystko, aby to piękno żyło dłużej niż kilka chwil motyla. Znalazł sposób na wieczność, która jest owocem zakazanym. Pomiędzy marzenia a rzeczywistością płynie soczysta krew z kolcami od Pani Róży.

-Ona jest niesamowita! – powiedziała Sophia. – Taka idealna!

Idolka ubrana w top i czarną spódnice tańczyła na scenie. Wykorzystywała każdy element ciała, aby stać się jednością z muzyką. Długie różowe włosy żyły własnym życiem. Publiczność piała z zachwytu. Męska część widowni były podniecona, żeńska poruszała się w rytm muzyki. W pewnym momencie ściągnęła masywne buty i na bosaka śpiewała kolejną piosenkę. Każde wypowiedziane słowo kończyło się szerokim uśmiechem. Idolka znalazła swój cel w życiu.

Czasem zawieje wiatr

Niosąc trochę zgubionych łez

I roztaczając wokół nas

Przeszywający chłód

Lecz gdy ustanie płacz

Kiedy słońce zastąpi deszcz

Znowu ujrzymy ponad nami czyste niebo****

-Niczym niebo bez chmur chronisz mnie – szepnął Edward.

SEBASTIAN

W głębi serca czuł niepokój. Nie wiedział czymś to jest spowodowane. Rozejrzał się po ulicy, która była pełna szczęśliwych ludzi. Słońce na dobre zagościło na ulicach Brooklynu. Napił się kawy, którą zamówił na wynoś w popularnej kawiarni za rogiem. Choć miał dziwne przeczucia odczuwał znużenie. Od kilku dni chodził zmęczony, mimo, że wysypiał się normalnie. Poszedł nad z tym problemem do siostry, która jak zwykle miała głowę w chmurach. Czasem zastanawiał się jak udało się jej tyle przeżyć bez problemu.

-No więc? – zapytał zirytowany.

-Co? – spytała zaskoczona Clary umazana czerwoną farbą. – A! Zapomniałam, jakie było pytanie?

-Rany – westchnął – Od kilku dni chodzę zmęczony, mimo to, że wysypiam się normalnie. Jakiś pomysł?

-Łóżko Ci nie pasuje? Może się przeziębiłeś? O tej porze to coś normalnego. Może coś Cię gryzie? Coś Cię martwi?

-Jakby wiedział to bym tutaj nie przychodził – pokazała mu język. – Zaraz Ci go utnę.

-Jak zawsze uroczy. Zajrzyj w głąb siebie i poszukaj odpowiedzi – odwróciła się do obrazu, która przedstawiał pole maków.

-Do tego bagna? To prędzej się utopie – wstał i wyszedł z pomieszczenia.

Jakaś kobieta zilustrowała go wzrokiem. Prychnął pod nosem zniesmaczony, nie miał czasu na jakieś głupie flirty, które nawet nie były zbytnio interesujące. Nudził się po kilku minutach. Spojrzał na zegarek i zmarszczył brwi. Spóźnił się. O tej porze powinien być przed barem gdzie dziewczyna miała koncert swojej idolki.

Z wielkim bólem musiał wysłuchiwać jaka ona jest niesamowita. Na szczęście podduszenie poduszką ucisza gadułę na dłuższy czas. Odepchnął się od ściany i szybkim krokiem w stronę baru. Dość szybko dostrzegł Sophia, która uśmiechała się w stronę rudowłosego faceta. Obcy złapał ją za dłoń i ucałował. Widział rumieńce na jej twarzy. Zacisnął usta niezadowolony z tego faktu. Miał zamiar powiedzieć co myśli, lecz obcy mężczyzna wsiadł do taksówki, która zatrzymała się w momencie czułego pożegnanie dwójki osób.

Dwoma susłami znalazł się przy dziewczynie i pociągnął w stronę instytutu. Nie było się bez komentarzy na temat braku odpowiedzialności ze strony nocnej łowczyni. Ból głowy nie pozwalał mu prawidłowe funkcjonowanie organizmu. Musiał się natychmiast się położyć.

-Przemądrzały dupek – mruknęła Sophia.

Na jego usta pojawił się maleńki uśmiech. Miał zamiar się zemścić.

=====

Rozdział krótki, lecz codziennie przygotowuje się do matury i nie mam czasu. >.<  Czasem mam dosyć laptopa, no ile można przy nim siedzieć? 

*Słowa z piosenki Infinity przetłumaczone z języka z angielskiego. Zastanawiałam się, czy dać w oryginale ale tłumaczenie sobie słów mogło zepsuć kompozycje. Pomiędzy kolejnymi wersami nie ma kropek (jedynie na samym końcu) ale musiałam jakoś to ułożyć. Z góry przepraszam za kłopot.

** Water Under The Bridge – Against The Current (cover)

*** Byłam różą – Kayah

**** (Kirishe) RADWIMPS - Nandemonaiya [POLISH] – polecam zajrzeć 

W media mój autorski wiersz, więcej na instagramie @zastepczyni_poezji 


Wielki Czarownik Brooklynu Zawinił!/ Sebastian MorgensternOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz