Mam czuć się zazdrosny?

189 14 4
                                    



ALEC

Kiedy upewnił się, że drzwi od pokoju są zamknięte i dziewczyna stoi daleko od nich, szybkim krokiem skierował się go gabinetu. Niegdyś gabinet należał do jego ojca, lecz po wojnie wszystko się zmieniło. Z nie wiadomych przyczyn Robert Lightwood odłączył się od rodziny, zostawiając Maryse z trojką dzieci.

Najgorzej przeżywał to wszystko najmłodszy z rodzeństwa, który obwiniał się za wszystko. Maks miał dopiero dziesięć lat. Z ledwością przeżył Wielką Wojnę i jego kochany ojczulek uciekł bez żadnego pożegnania. Miło prawda?

Ściągnął z szyi łańcuchem, na którym znajdował się klucz do pomieszczenia. Cenił sobie prywatność. Bez żadnym problemów włożył kluczyk i przekręcił gałkę. Z pomieszczenia wydobył się ostry zapach perfum czarownika. Jako luba Aleca Magnus był częstym gościem. Wziął głęboki oddech i szeroko się uśmiechnął. Zabrał klucz z dziurki i wszedł do pomieszczenia. Zapominając o wcześniejszym sprawdzeniu czy ktoś go nie śledzi. Myślami był przy randce.

Zachowywał się jak zakochany szczeniak. Z porównaniem do niektórych nie miał problemu w określeniu się czy chcę być z kim czy nie. Na jego małe szczęście nikogo nie było. Wszyscy jego przyjaciele wybrali się do nowego klubu, który cieszył się nie małą popularnością. Oczywiście zapewnił, że dojdzie później jak coś załatwi. J a k z a ł a t w i.

Poprawił fryzurę. Przemienił skórzaną kurtkę i zwykły T-Shirt na elegancką białą koszulę. Odczuwał delikatne podenerwowanie. Chciał, aby wszystko było idealnie. Ostatnim razem kiedy wybrali się na do baru, zazdrosny chłopak omal nie zabił wampira, który ewidentnie flirtował z Magnusem. Oczywiście czarownik nic z tym nie robił bo był do tego przyzwyczajony. Całą uwagę poświęcał ukochanemu.

Kiedy skończył szlifowanie wyglądu, stanął przed niby nic nie znacząca szafą. Uderzył w nią trzy razy i przekręcił gałkę.

-No ile mogę na Ciebie czekać, Aleksandrze? – portal był prowadzący do domu Magnusa, a sam właściciel siedział na sofie z przygotowaną kwitną kolacją.

Alec ponownie się szeroko uśmiechnął. Zajął miejsce koło Magnusa i wziął ze stolika jednego drinka. Drugi mężczyzna postąpił tak samo, objął go i spytał bardzo poważnie.

-Czemu dałeś jej bluzę? Mam czuć się zazdrosny? To ma niby być moja konkurencja..?Nie jestem zazdrosny-prychnął- W każdej chwili mogę ją wysłać na Alaskę. A po za tym widziałeś jak ona w niej wygląda! Boże! To szczyt żenady modowej! Ja...- Niebieskooki uciszył go pocałunkiem.

-Teraz wiesz jak ja się czułem, gdy flirtował z Tobą ten wampir.

-Och, Aleksander.

-A po za tym to tylko kolejna Clary Fray. – machnął ręką.

-Po tym wszystkim... Myślałem, że się polubiliście. Ostatnio słyszałem od Izzy, że bardzo pomogłeś- poruszył sugestywnie brwiami.

-Nie wiem co Ci Izzy na opowiadała ale na tylko pomogłem jej wybrać prezent na Jace'a na urodziny. Łaziła za mną cały tydzień. Omal parabatai mnie nie zabił, za podrywanie jego dziewczyny.

-Chciałbym to zobaczyć!- wybuchnął śmiechem.

Niebieskooki uwielbiał wszystko w czarowniku. Kochał jego oczy, śmiech, poczucie humoru.

-Aleksander... Aleksander- Alec zamrugał kilkakrotnie, znowu się zamyślił.

Na jego policzkach pojawiły czerwone plamy wstydu. Magnus przejechał palcem po ustach chłopaka.

Wielki Czarownik Brooklynu Zawinił!/ Sebastian MorgensternOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz