Rozdział.32. Pianista i strażnik królewski.

341 45 12
                                    

Error siedzi na kanapie, tupiąc szybko ze zdenerwowania. Ma przed sobą otwarty panel i przeczesuje go wzrokiem. Music zaś opiera się o ścianę i czyta kartkę, którą razem zapisaliście na koncert. Spoglądasz to na Musica to na Errora zaniepokojona. Chciałabyś, aby Music, choć spróbował uwierzyć w dobre intencje Errora.

Nagle Error gwałtownie uderza nogą w stół tak mocno, że ten podnosi się jednym bokiem na około 20 cm. i opada z hukiem. Podskoczyłaś aż, słysząc to.

-Ja pierdole! To bez sensu!-Wyłącza panel wkurzony. 

-Mógłbyś mi nie niszczyć rzeczy.

-Sory, ale to bez sensu! Dlaczego ten świat jest taki popieprzony!?

-Albo to ty jesteś za głupi.-Widać jak Error jest bliski wybuchu. Nie możesz do tego dopuścić.

-Proszę was. . . . Takie zachowanie do niczego nie doprowadzi. . . . Error. Proszę. Wytłumacz swoje zachowanie.-Error wzdycha i z niechęcią odpowiada. 

-Sans w każdym świecie spotyka Frisk jako pierwszy. Nie ważne czy ma ciało Papyrusa, Asriela, Toriel czy nawet Chary. Zawsze jest pierwszy. Lecz w tym pojebanym świecie jest DWÓCH Sansów. Nie wiem, jak to działa tutaj. Powoli mam dość tego świata za błędy i popieprzone nietrzymające się sensu kody!?

-Dość!-Odezwał się nagle Music, podnosząc głos na Errora. 

-Ja też go nienawidzę Error. . . . . . . Ja też nienawidzę NIE MOJEGO świata.-Error aż wstał.

-Więc jednak. . . . To nie jest twój świat.

-Nie z mojego wyboru. . . . 

-. . . . . Co się stało? Kto cię zmusiłby tu zamieszkać?!

-. . . . . Nie zmusił. . . . . Nie miałem wyboru. . . . .mój świat nie istnieje już od dawna. . . . . . . W tym świecie nigdy nie było żadnego resetu.

-CO!? NIE MOŻLIWE! SĄ ZAPISY RESETÓW! ŁĄCZNIE JEST ICH AŻ 589317. NIE MOŻLIWE!

-To nie są Resety. . . . . . To błędy. . . . .-Zapada cisza. . . . . Jeszcze nigdy nie widziałaś tak wstrząśniętego Errora. . . . . Widać prawdziwe zaskoczenie w jego oczach. . . . . Nie spodziewał się tego. Music po chwili westchnął, odganiając ciszę.

-To chyba czas, prawda? . . . . . . . Czas, w którym muszę wyjaśnić, co się stało. . . . . Pewnie zauważyłeś, że nie ma tu Undyne, Alphys, Toriel, Metatona. . . . . Nikogo nie ma, tylko postacie poboczne.

-Więc zdajesz sobie sprawę z podziału na postacie.

-Tak. . . . Oni nie żyją.

-. . . . . . . .Co?. . . . .Dlaczego?

-. . . . . . Bo ja ich zabiłem.-Error chwilę patrzy na niego zszokowany. Wstrzymał oddech. Music zaś stał, jak stał, z obojętną miną patrząc prosto w oczy Errora.

-D-Dlaczego to zrobiłeś?-Pytasz cicho, drżąc. Nie wiesz, czy jesteś gotowa na odpowiedź. Nie wiesz, czy chcesz to słyszeć.

-Bo chciałem doprowadzić do resetu. . . . . Nie orientując się, że nie jestem w MusicTale. . . . . . A w Undertone. 

-To jest Undertone!?-Krzyczy znowu Error i aż opada na kanapę. Widzisz, jak drży. Jakby prawda uderzała zbyt mocno. Przypominasz sobie rozmowę z Sansem. "MusicTale. . . .to jednocześnie Undertone." Czy to właśnie miał na myśli Sans?

-Przecież sam to mówiłeś. Sądziłem, że to wiesz.

-Nie sądziłem, że to będzie prawda! . . . Ale dzięki twojemu potwierdzeniu już wszystko rozumiem.-Error nagle przestaje drżeć.

Widzisz muzykę?-Music Sans x ReaderWhere stories live. Discover now