Rozdział.47. Kolor muzyki. (+18)

450 26 43
                                    

Uwaga, rozdział ma zabarwienie erotyczne.

Czytasz na własną odpowiedzialność.

Erotyka pojawi się w miejscu, gdzie będzie znaczek. -----> #############

*******************************************

Minął dzień, odkąd Love w końcu poprosił was o zajęcie się dziećmi. Co prawda nie było to całkowicie zajmowanie się dziećmi, ponieważ większość czasu spędzaliście w kuchni, robiąc śniadanie, obiad, kolację i podwieczorek. Do tego dochodziło robienie kaszek, kanapek jeszcze głodnym dzieciom, dawanie picia temu, kto chciał i wiele innych rzeczy. Nie byliście co prawda jakoś wybitnie dobrymi kucharzami, ale dopóki było zjadliwe, dzieci nie marudziły nosem, co trochę cię dziwiło. Jeden ze szkieletów, Nix, który wcześniej pomagał, szybko zauważył zaskoczenie i od razu ci to wytłumaczył.

-Wszystkie dzieci, które tutaj są, zostały zabrane z ulicy, jedne z nich były dłużej, inne krócej na niej, jednak każde z nich na pewno poznało co to głód.-Zasmuciłaś się bardzo, ale dzięki tej wiedzy jeszcze bardziej starałaś się dla dzieci, chcąc by te miały jak najsmaczniejsze posiłki, a Music ci w tym pomagał.

Przez całą swoją pracę widziałaś z kuchni, jak dzieci się bawią, cieszą się, płaczą, czy odpoczywają w swoim towarzystwie, sam Love zaś teleportował się do innych światów w poszukiwaniu dzieci, które były, ranne, głodne, wyrzucone z domu, samotne i nawet ledwo żywe. Nie zapomnisz momentu, w którym nagle Love przyszedł do domu z dzieckiem na rękach. Na oko miało 10 lat i było całe mokre, owinięte w ręcznik. Od razu zbiegła się grupka starszych dzieci, chcąc pomóc. Ty sama nawet chciałaś iść, czując, jak ściska ci się serce. Co się stało temu biednemu dziecku?

-Poczekaj Music. Idę zobaczyć.

-Po co? Dadzą sobie radę. Love ratował dzieci w gorszym stanie.

-To naprawdę on?!-Usłyszałaś pytanie innego starszego dziecka

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-To naprawdę on?!-Usłyszałaś pytanie innego starszego dziecka.

Love-Tak. Niestety. Dajcie następny ręcznik i przynieście koc termiczny oraz bandaże. Jest wyziębiony i ranny. -Parę z dzieci szybko poszło po przedmioty, które wymienił Love.

Nix-Co się stało, że mogłeś go zabrać. Przecież miał rodziców.-Zapytał również pomagający Love'owi Nix.

Love-Już nie ma. Pozbyli się go. Ten chłopak nawet nie wie, jakie ma szczęście.-Wyciągnął ze swojej torby jakąś strzykawkę.

Nix-Jak to?-Podciąga rękawek małego szkieleta, aby Love mógł wbić igłę.

Love-Coś mi mówiło z tył głowy, aby jeszcze raz go odwiedzić. Myślałem, że mógłbym mu dać znowu kanapkę, bo rodzice znowu mu nie dali jeść. Ale gdy przyszedłem, zobaczyłem masakryczną scenę.-Wbija igłę i powoli przyciska tłok do końca. Dzieci zaś wróciły z kocem termicznym i bandażami.

Widzisz muzykę?-Music Sans x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz