Rozdział.46. Odpocznij.

237 23 23
                                    

-M-Music.-Szepnęłaś cicho i zaczęłaś do niego podchodzić. Czułaś jednak, że to było zdecydowanie za wolno dla ciebie. Po kilku małych krokach ruszyłaś gwałtownie szybciej i wpadając na łóżko Musica, zawieszasz na jego ramionach ręce. Zanim jednak na dobre się w niego wtuliłaś, Music przewrócił się z tobą na łóżku. Zaskoczona puściłaś go trochę i zawisłaś nad nim.

-P-Przepraszam! Nic ci nie jest? Nie zrobiłam ci krzywdy?-Zmartwiłaś się, bo położyłaś się na nim, a jest przecież jeszcze trochę ranny, nawet bardziej od ciebie. Zamiast jednak widzieć grymas bólu na twarzy Musica, ten nagle chwycił cię delikatnie za policzek i pocałował słodko w usta, zamykając oczy. Poczułaś przyjemny dreszcz i odwzajemniłaś, wtulając się w nie go. Music pogłaskał cię delikatnie po włosach, po tym krótkim pocałunku powiedział do ciebie.

-Też się cieszę, że cię widzę skarbie.-Zarumieniłaś się cała ze wstydu. Jak mogłaś o tym zapomnieć. Zamiast go przywitać, tak jak on to zrobił, ty jak głupia rzuciłaś się na niego.

-He. Ja też. He. Wybacz. Głupio wyszło.-Przepraszasz go dalej rumiana na twarzy, a Music cicho zaśmiał się pod nosem.

-Nie szkodzi skarbie. Nic ci też nie jest? Niezbyt pamiętam, co wtedy się stało.-Przyglądał się tobie zmartwiony, a ty smutno się uśmiechnęłaś.

-Nie. Spokojnie Music. Wszystko jest w porządku.-Chcesz z niego zejść, jednak zanim dał ci to zrobić, przelotnie pocałował cię w czoło, co znowu spowodowało u ciebie falę rumieńców. Mimo to opanowałaś się, wzięłaś głęboki oddech i dodałaś.

-Ale mimo wszystko większość zasług powinna pójść do Love'a. Gdyby nie on najpewniej byś się nie obudził.-Spojrzałaś w stronę Love'a z delikatnym uśmiechem.

-He. Nie ma za co. Mimo wszystko to taka jakby moja praca. Pomoc innym.-Również odwzajemnił do ciebie uśmiech.

-Wiem o tym Love. Ale i tak jesteśmy ci wdzięczni.-Wtrącił się Music w rozmowę.-Jest jakaś możliwość odwdzięczenia się za to wszystko, co dla nas zrobiłeś.

-Nie musicie, ale. . . . No cóż. Nie pogardziłbym paroma dodatkowymi rękami do pracy. W tym miejscu zawsze znajdzie się jakaś robota.

-Wiem, dlatego zapytałem.-Zaśmiał się cicho Music, a ty aż zaczynasz się dziwić. Jego uśmiech, jego szczęście, jest takie prawdziwe. Przez chwile aż zaczynasz się cieszyć, że jest to nieudawane. . . . Ale czy na pewno? Czy to przypadkiem nie jest sztuczny uśmiech? Poczułaś ucisk w swoim sercu, przybliżyłaś się do niego, wtulając się w jego nagą i zabandażowaną klatkę piersiową. Music oczywiście zaskoczył się, jednak nie skomentował tego. Uśmiechnął się tylko i delikatnie przytulił bardziej cię do siebie, dając rękę na twoje biodro.

-Pomożemy ci Love.-Oznajmij spokojnie Music, a szkielet kiwnął do niego głową.

-Miło mi to słyszeć. Ale jak na razie odpocznijcie. Najpewniej też chcecie nacieszyć się sobą. Chodź Nix. Przygotujmy im coś do zregenerowania sił.

-Jasne.-Odpowiedział szkielet koło Musica, ubrany w złoto-czarny strój i wyszedł z Love'em zamykając za sobą drzwi. Wzięłaś głębszy wdech i spojrzałaś powoli w oczy Musica. Co ciekawe Music zrobił to samo, krzyżując z tobą wzrok, było to jednak krótkie zdarzenie, ponieważ głowa Musica zaczęła się do ciebie zbliżać i zanim zrozumiałaś, co się dzieje, znowu cię pocałował, przymykając oczy. Rumiana i zaskoczona przymknęłaś je również, odwzajemniając pocałunki, delikatnie znowu dałaś ręce na jego ramiona, czułaś pod opuszkami palców jego bandaże na plecach, czułaś też jego stare blizny, jak i nowe, jego cały ból, jego cierpienie na już i tak zmęczonych ramionach, chciałaś to z niego zabrać, uwolnić go od trosk. Nie byłaś jednak pewna jak to zrobić, wiedziałaś jednak jedno, jego pocałunki, jego bliskość, rozpływałaś się z przyjemności, pochłaniała cię i przyciągała do Musica. W czasie pocałunków w końcu odważyłaś się do niego przybliżyć, dotykając swoją klatką piersiową jego klatkę piersiową.

Jednak również w tym momencie Music delikatnie się od ciebie odczepił, chcąc złapać oddech. Dysząc cicho, spoglądał ci w oczy, a ty spoglądałaś w jego zakochana, ten błysk w jego oczach, to coś, czego nigdy wcześniej nie widziałaś, przybliżyłaś się jeszcze bardziej, wchodząc na jego kolana, Music zadrżał, ale nie z bólu, nie zabrał nóg, lecz bardziej cię nawet przybliżył.

-Kocham cię.-Szepnął cicho do ciebie a ty rumiana i onieśmielona odwróciłaś trochę wzrok.

-Ja ciebie też skarbie.-Złapałaś go delikatnie za policzek i zaczęłaś głaskać go po nim, z czasem jednak delikatnie zjechałaś ręką na jego klatkę piersiową i na bandaże na niej, po czym zapytałaś.

-Boli cię coś?

-Nah. Tylko szczypie.-Spojrzał na miejsce, w które go dotknęłaś. Uśmiechnęłaś się na myśl, że go aż tak nie boli, jednak kłucie w sercu znowu dało się we znaki.

-Music. . . . A jak się czujesz. . . . Psychicznie? . . . Jesteś szczęśliwy, ale. . . . . Czy to jest prawdziwe?-Spojrzałaś znowu w jego oczy, jakby to one miały powiedzieć prawdę. Music się delikatnie wzdrygnął. Westchnął głęboko i wbił wzrok w pościel.

-Nie wiem. . . . Ja. . . . Czuję się na pewno inaczej, jednak nie wiem, czy to inaczej jest złe, czy dobre. . . . Potrzebuje czasu.-Uśmiechnęłaś się smutno do niego.

-Nie martw się. Odpocznij. Teraz w końcu jesteśmy razem.

-He. Tak. W końcu razem, bez żadnych nakazów, zakazów, bez ćwiczenia głupiego tańca do piosenki czy na odwrót.-Zaśmiał się pod nosem, a ty razem z nim. Dalej go głaskałaś po policzku, a on wrócił do ciebie wzrokiem.

-W końcu wolni.-Skomentowałaś cicho, a Music zaśmiał się pod nosem znowu, jednak jego uśmiech nagle zniknął.

-Nie wiem, czy jednak to jest takie pewne.

-Jak to?-Pytasz zaskoczona.

-No bo, zostaje dużo pytań. Co się w ogóle tam stało? Skąd wiedzieli, gdzie jesteśmy.

-Ale kto wiedział?-Pytasz, nie rozumiejąc, o czym mówi.

-Jestem pewien, że. . . . W czasie wybuchu widziałem dwie osoby. . . . Inka i Hate'a.-Zaskoczyłaś się mocno i wzdrygnęłaś. Niezbyt mogłaś sobie cokolwiek przypomnieć z tamtego wydarzenia, wszystko przeplatało się z widokiem Errora i Musica, nie zwróciłaś uwagi na palące się otoczenie.

-Ja. . . . Ja ich nie zobaczyłam.-Powiedziałaś ze smutkiem i trochę bardziej wtuliłaś się w tors Musica.

-Nie twoja wina.-Pogłaskał cię po głowie.-Jak na razie musimy zregenerować się, potem będziemy myśleć co dalej i co będziemy robić. U Love'a jesteśmy bezpieczni, miejsce to jest chronione przed nieproszonymi gośćmi.

-N-Naprawdę?-Zaskoczona aż usiadłaś bardziej, co spowodowało wgniecenie nóg Musica w materac. Widząc od razu grymas bólu na twarzy Musica, zeszłaś z jego nóg szybko.

-T-Tak. Love stworzył od początku istnienia tego miejsca specjalną barierę blokującą teleportacje do domu i na jego posesję, na której jest plac zabaw dla dzieci.

-Skąd to wiesz?-Pytasz zainteresowana, a Music tylko pokręcił przecząco głową.

-Jak wiesz. . . . Byłem w domu dziecka.-Odwrócił od ciebie wzrok, a ciebie aż zamurowało. No tak. . . . Opowiadał ci o tym, jednak nie powiedział, gdzie dokładnie był. . . . Dopiero teraz rozumiesz, dlaczego mimo wszystko tak spokojnie ze sobą rozmawiali, jakby już się znali.

-No tak. . . .opowiadałeś mi o tym. Ale nie mówiłeś szczegółów.-Music westchnął zmęczony.

-Wiem, ale to i tak nie ma za wielkiego znaczenia.-Położył się na łóżku, delikatnie rozciągnął się i wziął kolejny głęboki wdech.

-Love kiedyś znalazł mnie i Nota na mrozie. Jego dobre serce i chęć pomocy kazało mu nas zabrać. Dał nam jedzenie, opiekę, lekarstwa. Jednak ostatecznie uciekliśmy stąd. Nie chcieliśmy zostać rozdzieleni, gdyby ktoś postanowi nas zaadoptować. Love jeszcze nie raz próbował nas znaleźć, jednak mu się nie udawało. Ukrywaliśmy się przed nim. . . . I o to cała historia.-Spoglądał w sufit, a kołdra przykrywała go do pasa. Ze smutkiem wgramoliłaś się do niego i kładąc się, dałaś głowę na jego klatkę piersiową. Współczułaś mu i żadne słowa pocieszenia tu nie pomogą. . . . Zdajesz sobie sprawę teraz, ile stracił. Najpierw ojca, potem brata, swój świat, muzykę, a potem nawet ducha swojego brata. Nawet dom mu zniszczyli razem z instrumentami które miały dla niego wartość większą niż ich cena. . . . Stracił wszystko, co kochał. . . . I do czego dążył. Jak bardzo w jego głowie teraz musi się wszystko plątać. Jak bardzo jest rozdarty w sobie? Jak go to boli? Nie umiesz odpowiedzieć dokładnie, jednak na pewno jest to bardzo wielki ból.

Przez chwilę nawet próbujesz postawić się w jego sytuacji, jednak to jest dla ciebie za duże wyzwanie. Co byś zrobiła, gdybyś straciła wszystko, co ceniłaś i kochałaś? Na to też nie umiesz odpowiedzieć. Czy byłabyś tu teraz razem z nim? Czy umiałabyś się uśmiechnąć jak on przed chwilą? Najpewniej nie.

Powoli też zaczynasz dostrzegać powód, dlaczego mógłby się uśmiechnąć. . . . . W końcu jedyną osobą, którą teraz kocha Music. . . . Jesteś ty. Ty jedyna teraz mu zostałaś, ty jedyna trwasz przy nim. Gdy tylko otworzył oczy, pierwszym, o czym pomyślał to "Gdzie ty jesteś?". Chciał cię odnaleźć najpewniej za wszelką cenę. Bo nic innego już mu nie zostało, jednak ból z utratą wszystkiego jest na tyle silny, że sam nie wie, co czuje.

Gardło zacisnęło ci się mocno, a łzy napłynęły do twoich oczu przez dużą ilość informacji, które pojęłaś. Wzięłaś głębszy wdech, aby się uspokoić jednak gdy tylko to zrobiłaś, twoje ciało mocno zadrżało, co wzbudziło niepokój u Musica.

-Skarbie?-Spojrzał na ciebie i od razu delikatnie dotknął twojego policzka. Jego dotyk był tak delikatny i miły, nie wytrzymałaś. Rozpłakałaś się.

-(T.I) co się dzieje? Oh. Proszę, nie płacz. Przepraszam. Coś ci zrobiłem?-Widziałaś w jego oczach panikę, było to dla ciebie tak niedorzeczne, że aż się zaśmiałaś, a razem z tym popłynęło jeszcze więcej łez. Music aż usiadł z tobą zaniepokojony.

-Kocham cię Music!-Wtuliłaś się gwałtownie w jego klatkę piersiową.-Bardzo, bardzo cię kocham! I nie opuszczę cię, rozumiesz! To, co się działo, całe twoje cierpienie. . . . Nie zasługujesz na to. Nigdy nie zasługiwałeś.-Drżałaś mocno, a potok łez dalej spływał z twoich oczu. Skuliłaś się i zaczęłaś wręcz piszczeć każde słowo.

-Tak dużo straciłeś, a ja nie umiem ci dać nic więcej niż być przy tobie, tak strasznie mi cię żal. Tak strasznie!-Puściłaś go i zwinęłaś się w kulkę, dalej piszcząc cicho zdania i drżąc.

-Nie umiem sobie wyobrazić twojego bólu. Jesteś tylko zwykłą osobą, nigdy nikomu nie zawiniłeś, a wszyscy nagle zaczynają do ciebie skakać i poniżać niszcząc wszystko, co kochałeś. Dlaczego wszystko musi być takie niesprawiedliwe!? Czemu to ty musisz cierpieć.-Zapłakałaś głośno, starając się wycierać ciągle łzy, jednak nic ci to nie daje. Ból w twoim gardle staje się tak bolący, że jedyne co potrafisz z siebie wydusić to jęki rozpaczy i bólu.

Nagle Music gwałtownie cię łapie, przyciska mocno do klatki piersiowej i przytula, słyszysz, jak również zaczyna płakać, a jego ciało mocno drży. Wtuliłaś głowę w jego ramię, płacząc z nim. Dałaś ręce pod jego ręce i zaczepiłaś je na jego plecach, mocno tuląc. Chciałaś, by się uspokoił, by nie płakał tak jak ty, jednak nie umiałaś nic na to poradzić. Zdałaś też sobie sprawę, że ciało Musica stało się ciepłe. Sprawiało to u ciebie radość, jednak to było za mało, aby nie czuć rozsadzającego bólu w twoim sercu.

Słyszycie nagle, jak otwierają się drzwi, nie powstrzymuje jednak to waszego płaczu, a do pokoju wchodzi Love i Nix.

Love-Co się dzieje!-Od razu podchodzi, dając na komodę wasze jedzenie.

Love-Music, (T.I). Hej! Boli was coś? Nix! Idź po tabletki przeciw bólowe!-Nix już miał wychodzić, jednak drżący głos Musica go zatrzymał.

-N-Nie. . . . Nie idź. M-Musi-my się. . . . U-Uspo-Uspokoić.-Zacisnął mocno zęby i oczy, wtulił głowę mocno w twoje ramię, a ty dalej płakałaś, drąc i starając się opanować.

Love-. . . . Naprawdę musicie odpocząć. . . . . . Za dużo przeszliście. . . . . Za dużo widzieliście. . . . Za dużo przecierpieliście.-Poczułaś jak Love przykrywa was szczelnie kołdrą i jeszcze jedną z twojego łóżka. Następnie wyszedł, dając was się uspokoić i odpocząć w waszym towarzystwie.

Widzisz muzykę?-Music Sans x ReaderTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon