Rodział.16. Część.2. ŚWIAT inny niż myślisz.

545 58 51
                                    

Obudziłaś się nagle przez jakiś koszmar. Otworzyłaś oczy i widzisz. . . . .że jesteś w domu u Musica. Leżałaś w swoim pokoju. Westchnęłaś z ulgą. 

-To tylko zły sen.-Szepczesz cicho do siebie. 

Wstałaś z łóżka. Ubrałaś się w coś luźniejszego i chciałaś dziś bardzo. Ale to bardzo mocno przytulić Miusica. Nie wiesz dlaczego, po prostu miałaś na to ochotę. Z uśmiechem pobiegłaś na dół i postawiłaś wodę na herbatę. Przez okno zaś dojrzałaś parę siedzących na parapecie koło siebie gołębi. Słodko wyglądały. Nie przeszkadzałaś im. 

Przed zagotowaniem się herbaty poszłaś do pokoju Miusica i. . . . . . . Zobaczyłaś wisielca. . . . . Nie widziałaś twarzy, bo była w mroku, ale. . . Czułaś, że to Miusic. Stałaś jak wryta i podbiegłaś, lecz gdy go dotknęłaś wisielca. . . . . .

.

.

.

Spadłaś nagle z łóżka, krzycząc z całej siły.

-MIUSIC!-Jak na zawołanie wparował do pokoju Sans. 

-Co się dzieje!?-Dyszysz cicho, siedząc na ziemi. Po pokoju przyszedł też wystraszony Paps. Coś mówili do siebie, ale ty nie słuchałaś. Gwałtownie wstałaś i wyciągnęłaś z kieszeni telefon. Już miałaś kliknąć przycisk "powrót" gdy nagle twoją rękę łapie Sans.

-Słuchasz nas w ogóle?

-Puść mnie. 

-Najpierw powiedz, kim do cholery jest Music!

-To szkielet, w którym się zakochałam jasne?!-Krzyknęłaś, wyszarpując rękę. Słyszysz, jak Sans westchnął.

-Paps. . . . Wyjdź, proszę.

-A-ALE.. . . . CO CHCESZ ZROBIĆ SANS? MAM NADZIEJE, ŻE JEJ NIE SKRZYWDZISZ.

-Nie. Nie skrzywdzę.-Paps trochę niepewny wyszedł.

-Słuchaj dzieciaku.-Podszedł do ciebie, dając rękę na twoje ramie. 

-Coś czuję, że nie jesteś z tego świata. Może cię to wszystko przerażać, otaczać niepewnością i strachem. A może po prostu taka jesteś. Ale wiedz. Że chcę ci pomóc. 

-Niby dlaczego chcesz mi pomóc?

-Bo tak robią dobrzy ludzie. Pomagają. 

-Ale. . . . Ty nie jesteś człowiekiem.

-Ale za niedługo będę żyć w tym społeczeństwie. I miejmy nadzieję, że jak najdłużej. 

-Czemu nie uwierzysz, że Frisk jest zła?-Sans westchnął i usiadł na łóżku. Niepewnie usiadłaś z nim.

-Wiem. . . . Wiem, że jest zła.-Wzdrygnęłaś się. 

-Jak to?

-Wiesz co to linie czasowe?

-Ym. . . . . Nie. 

-W skrócie to nasze czasoprzestrzenie, które zmieniają się, gdy tylko Frisk sobie zamarzy. Teraz zrobiła ścieżkę dobrą. Uwolniła wszystkie potwory z podziemia i sprawiła, że powstał pomiędzy rasami pokój. Ale w każdej chwili może to zmienić przyciskiem "Restet". Tylko ja pamiętam resety.

-Jak?

-Cały ten świat powstał od podstaw. Od cegiełki do cegiełki. A stworzył go Ink. To on dał mi możliwość pamiętania, co było. Nikomu innemu. 

-Dlaczego?

-Bo to moje zadanie. Pamiętać o nich. Czasami Ink po prostu potrzebuje jakiejś pomocy od nas albo pogadać. A gdybym zapominał, musiałby wszystko opowiadać mi od podstaw. A to nie wchodzi w grę.

Widzisz muzykę?-Music Sans x ReaderWhere stories live. Discover now