Rozdział.5. Szalik

822 70 30
                                    

Music nie odpowiedział. Jego oddech minimalnie przyśpieszył.

-M-Music?-Pytasz trochę niepewnie, patrząc na niego. On jednak dalej nie odpowiadał, zabrał jedzenie i teleportował się z tobą do domu, postawił jedzenie na stoliku. Było już trochę późno, na dworze było ciemno.

-G-Gdzie będę mogła spać?

-Gdzie chcesz. . . . Ja wychodzę.-Odpowiedział krótko i zniknął. Wzdrygnęłaś się. Miałaś nadzieję, że nic sobie nie zrobi albo że ktoś jemu nic nie zrobi. Niepewnie weszłaś do kuchni. Nalałaś wody do czajnika i zagotowałaś ją, wygrzebałaś trochę mięty ze słoiczka i zrobiłaś sobie ala herbatę. Chciałaś poczekać na Musica, ale bardziej wolałaś z nim pójść i zobaczyć co będzie robił, usiadłaś z ciepłym kubkiem przed telewizorem i włączyłaś go. Leciał jakiś późny program podobny do tańca z gwiazdami. Można było głosować na uczestnika, który był najlepszy, przez wysłanie SMS'a. I wtedy cię olśniło. Miałaś przecież przy sobie telefon.

Zaczynasz przetrzepywać szybko kieszenie, myśląc już, co mogłabyś zrobić, zadzwonić do kogoś, powiedzieć gdzie jesteś, może, dzięki temu ktoś przyjdzie na ratunek i może nawet pomoże Musicowi. . . . . Telefonu jednak nie ma. Coraz bardziej się martwisz, próbujesz pomyśleć, gdzie on mógł zostać lub wypaść. Jeszcze, gdy byłaś z (I.K) w sklepie miałaś go w kieszeni. Jednak tyle się działo, że mógł w każdej chwili ci wypaść, mimo to żywisz nadzieję i zostawiając do połowy wypitą "herbatę" zaczynasz przeszukiwać dom tam, gdzie byłaś i chodziłaś.

Po około 2 godzinach znajdujesz telefon, który był pod kołdrą na łóżku, na którym spałaś wcześniej. Musiał ci wypaść, gdy tam leżałaś. Szybko włączyłaś go, miałaś 38% baterii, wzdychasz z ulgą, bo tyle na pewno ci wystarczy, by zadzwonić. Włączasz oszczędzanie energii i już masz zadzwonić, gdy nagle. . . . Zatrzymujesz się i zaczynasz się zastanawiać. Do tej pory wszystko robiłaś chaotycznie. Wszystko na raz nie zastanawiając się nad konsekwencjami, co jeżeli nie będą mogli cię uratować? Nie wiesz nawet, gdzie jesteś. Jak opiszesz komuś drogę, aby tu przybył? Mimo wszystko czujesz w duszy, że dzięki telefonowi twoje możliwości znacznie się zwiększyły, pytanie tylko, gdzie Music.

Zgasiłaś ekran komórki i postanowiłaś jak najszybciej podzielić się z nim swoim znalezieniem telefonu. Postanowiłaś znaleźć Musica. Jednak musiałaś się przed wyjściem lepiej przygotować. Wyciągnęłaś z szafy Musica ciepłe ubrania, znalazłaś biały sweter, który ubrałaś, był trochę za duży, ale nie przejęłaś się tym, niebieskawą bluzę, cieplejsze czarne spodnie i biało zielonkawy szal. Był trochę podarty na końcu, ale strasznie mięciutki. Jakby ktoś o niego bardzo dbał, nie rozumiałaś, dlaczego Music nie zakłada właśnie tego szalika. Gdyby nie patrzeć na podarcia byłby idealny na niego. Gdy jednak założyłaś szalik, poczułaś się trochę dziwnie, jakby otaczałaby go jakaś nieznana ci dotąd aura. Przez chwilę miałaś też wrażenie, jak byś słyszała ciche nutki odbijające się echem. Jakby dzwonki.

Znalazłaś zapasowe klucze i wyszłaś z domu, zamykając drzwi. Na dworze panowała śnieżyca i wiatr wiał nie ubłaganie, z twoich ust wydobywały się obłoczki pary wodnej, a szalik powiewał mocno na twojej szyi. Szybko naciągnęłaś kaptur i zaczęłaś iść na wprost przez jakąś ścieżkę, wiatr wiał ci prosto w twarz, ale ignorowałaś to, zasłaniając się czasami ręką i dalej szłaś.

Po paru minutach było ci już bardzo zimno, a wiatr nie przestawał wiać, czułaś się tak, jakbyś krążyła w kółko. Las się ciągnął i ciągnął, a do tego było ciemno, zaczynasz żałować, że nie zostałaś i nie dokończyłaś herbaty.

  Gdy już traciłaś nadzieję, spomiędzy drzew zobaczyłaś jakieś pomarańczowe światełko. Zaczęłaś iść w jego stronę, szybko się okazało, że był to jakiś mały budynek. Zmęczona i zmachana stanęłaś przed wejściem. "Grillby's". Wyglądało na to, że to jakaś restauracja lub bar. Weszłaś do niego. Poczułaś buch ciepłego powietrza. Odetchnęłaś z ulgą, w pomieszczeniu było gwarno i swawolnie, były to jednak potwory co wzbudziło w tobie niepokój, ale skoro Music jest miły to i oni powinni tacy być, prawda? Zamknęłaś za sobą drzwi, poprawiając delikatnie kaptur, bo bałaś się reakcji potworów na człowieka. Chciałaś tylko zapytać, czy wiedzą gdzie jest Music. . . . I dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że całe to miejsce, do którego przybyłaś, zamilkło.  

Widzisz muzykę?-Music Sans x Readerحيث تعيش القصص. اكتشف الآن