Rozdział.7. Wróć do domu.

855 66 123
                                    

Krew lała się z jego nadgarstków i nóg jak potok. Zacięcia były strasznie głębokie i gwałtowne, a jego kości reagowały na to, jak skóra. Widać jak krew pulsuje szybko, wylewając się z rany jak potok. Rany są strasznie świeże, więc dopiero teraz się pociął.

-MUSIC!-Krzyknęłaś. Od razu rozpłakałaś się i podbiegłaś do niego, chciałaś mu pomóc, ale nie wiedziałaś jak, za bardzo panikowałaś. Krew była mocno czerwona, już byłaś cała pobrudzona szkarłatną cieczą, gdyż pod wami była kałuża jego krwi. Music spojrzał na ciebie zapłakany, powiedział cicho.

-(T.I). M-Myślałem, że k-ktoś cię p-porwał lub uciekłaś, p-przepraszam, że cię zostawiłem na tak długo.-Bardziej płaczesz. Dance Error podchodzi do was szybko z bandażami, gazą i innymi rzeczami potrzebnymi do tamowania krwotoków.

-DLACZEGO TO ZROBIŁEŚ?! DLACZEGO?!-Byłaś na niego wściekła, jak on mógł tak mocno się pociąć, jak mógł tak ciebie i siebie skrzywdzić.

-S-Spokojnie n-nic mi nie jest. N-Nie patrz na m-mnie. Z-Zapomnij o mnie. T-Tak będzie lepiej.-Nie wytrzymujesz i gwałtownie strzelasz mu z liścia w policzek. Music jednak nie reaguje wpatrzony w ziemię.

-NIE MÓW TAK! JAK MOŻESZ BYĆ TAKI SPOKOJNY?! DLACZEGO?!-Szlochasz głośno. Czujesz, że to twoja wina, że to ty do tego doprowadziłaś, mogłaś po prostu siedzieć tu na dupie i czekać na niego, może wtedy nie doszłoby do tego. Ale już za późno. Nie możesz niczego zmienić, nie możesz nic naprawić. Dance Error opatruje Musica, który chce się wyrwać, ale nie ma na tyle siły, by to zrobić. Gdy emocje z ciebie schodzą, dopiero teraz zauważasz, jak bardzo źle się czujesz, widząc tyle krwi koło siebie, ten zapach był tak strasznie mdły, że aż zakręciło ci się w głowie. Otrząsnęłaś się, biorąc większy wdech i chcąc jakoś pomóc Dance Errorowi.

-Zostaw to i przynieś miskę ze świeżą wodom i nowe ubrania dla niego.-Warkną ostro, jakby mając do ciebie pretensje. Dalej zapłakana poszłaś do pokoju Musica, znalazłaś bieliznę, krótką białą bluzkę, czarne spodenki z pasem nutek po bokach i białe skarpetki, zabierając rzeczy ze sobą, poszłaś do łazienki i nalałaś do miski wody, biorąc czystą szmatkę, jednak gdy już miałaś wyjść, z łazienki wszedł Dance Error z nieprzytomnym Musicem na rękach, położył go do wanny, Music był już cały opatrzony, lecz krew była na jego ubraniach i zdrowych miejscach.

-Co ty robisz?-Pytasz niepewnie, przecierając oczy, z których dalej leciały łzy.

-Czas na twoją kolej panienko, ja musiałem babrać się w jego krwi, teraz ty go przemyj, uważając na bandaże i przebierz, ja idę po Ink Sansa.-Zniknął. Spojrzałaś na Musica który był dalej nieprzytomny. Westchnęłaś i powoli, bardzo powoli zaczęłaś zdejmować z niego ubranie. Najpierw bluzę, lecz gdy to zrobiłaś, usłyszałaś cichy chrzęst metalu. . . . W materiale. . . Niepewnie zaczęłaś padać bluzę i w wewnętrznej stronie była zrobiona dziura, włożyłaś tam rękę i pisnęłaś z bólu, wyciągając ją szybko, z twojego palca poleciała krew, a twój oddech przyśpieszył, bardzo, bardzo ostrożnie zaczęłaś wyciągać rzeczy stamtąd, znalazłaś aż trzy żyletki, pineski, igły, a nawet kawałek szkła, szybko wyrzuciłaś wszystko do śmieci roztrzęsiona. Zbadałaś inne miejsca w bluzie i znalazłaś jeszcze cyrkiel mocno zaostrzony, a nawet scyzoryk malutki, tak samo to wyszydziłaś, kuląc się. Nie mogłaś uwierzyć, że on to wszystko ciągle miał przy sobie, spojrzałaś na Musica, który dalej leżał nieprzytomny. Wzięłaś się w garść i zaczęłaś dalej ściągać z niego ubranie i sprawdzając, czy nie ma nigdzie jeszcze jakiś ostrych rzeczy. . . . .

I rzeczywiście miał tego jeszcze trochę, w spodniach znalazłaś kawałek ostro zakończonego metalu, długopis tak wykrzywiony, że miał ostre zakończenie i następną żyletkę. Nawet w szaliku znalazłaś powbijane igły w materiał w taki sposób, by nie wypadły i aby nie były widoczne dla innych, dopóki się nie ściągnie szalika. Wszystko to wyrzuciłaś, traktując je jak niebezpieczne śmieci zamiast rzeczy do cięcia się.

Zaczęłaś powoli przemywać Musica już mocno zmęczona tym wszystkim. Sprawdziłaś godzinę na telefonie, była już czwarta rano. Uspokoiłaś się jednak, widząc, że bandaże nie przepuszczają krwotoku, jednak najbardziej niepokoiło cię jego ciał, wszędzie blizny po pocięciach, nawet szyja. Tylko plecy, głowa i w obrębie genitaliów nie było paskudnych blizn po cięciach, największa jego blizna była jednak na jego klatce piersiowej, od ramienia do biodra, niczym uderzenie. . . . . Noża. Do tego, choć było to dla ciebie krępujące, dowiedziałaś się, że Music ma genitalia, co nie było dla ciebie w żaden sposób logiczne. Nagle. . . . Music gwałtownie się obudził, aż podskoczyłaś, gdy gwałtownie otworzył oczy. Music dyszał szybko i płytko.

-C-Co ty robisz?

-Music, spokojnie, nie skrzywdzę cię.-Gdy ogarnął, że jest nagi, podkulił nogi, próbując się zasłonić, w jego oczach zbierały się łzy. 

-Music nic ci nie zrobię, chcę ci tylko pomóc.

-Chcesz mi pomóc, bijąc mnie?-Wzdrygnęłaś się, słysząc jego słowa i przypominając sobie, jak uderzyłaś go w twarz. Nie wytrzymując presji, znowu z twoich oczu polały się strużki łez.

-M-Music proszę w-wybacz mi, ale to, co m-mówiłeś było straszne, byłam z-zła na ciebie. P-Przepraszam. P-Proszę w-wybacz.-Próbujesz go dotknąć, ale on jak najszybciej próbuje się odsunąć i wstać, nie ma jednak na to siły. Nie chcesz mu zrobić krzywdy, ale też nie chcesz, by on sobie coś zrobił. Łapiesz go za ramiona i próbujesz go przytrzymać.

-Music p-proszę. S-Siedź spokojnie. Przemyję cię i b-będziesz mógł wstać, obiecuję, obiecuję.-Mówisz płaczliwym głosem, dalej go trzymając, Music w końcu traci wszystkie siły wymęczony i tylko leży bezwładnie już nawet nie ukrywając swojego ciała. Przemywasz dalej, trzęsąc się, widzisz jak Music, delikatnie zaczyna bawić się mocnym supłem bandaża zrobionego przez Dance Errora. Spoglądasz na Musica często, mając nadzieję, że nie zedrze nagle tego bandaża. Pilnujesz go.

Po dwudziestu minutach w końcu skończyłaś go przemywać. Pomogłaś mu powoli wstać i przebrałaś go w czyste ubrania, trząsł się mocno, więc postanowiłaś go wyprowadzić z łazienki, jednak zanim wyszliście, do łazienki wparował Dance Error i jakiś inny szkielet, był ubrany w brązowy szal, jasno brązowawa krótką bluzkę, brązowe spodenki, przez które przechodzi zielonkawy pasek na jednej i drugiej stronie, do tego na biodrach miał zawiązaną niebieską puchową bluzę, na plecach miał duży pędzel i przechodził przez niego pas z farbami.

-To ty jesteś (T.I)? 

-Tak. A ty to, kto?-Przeszyłaś go wzrokiem, niezbyt mu ufając.

-Jestem Ink i przyszedłem ci pomóc, wróci do domu w nienaruszonym stanie.

-Ja nie chcę już wracać. Music potrzebuje pomocy i ja mu ją dam.

-(T.I) wracaj do domu.-Wtrącił się cicho Music.-Musisz wrócić.

-Nic nie muszę Music. To dla twojego dobra.

-Dla jego dobra będziesz go bić i poniżać?-Wtrącił się już ostro wkurzony Dance Error.

-Spokojnie. Kłótnie do niczego nie doprowadzą. Mogą tylko jeszcze bardziej popsuć sytuację. (T.I) nie należysz do tego świata, do tego osoby, które znasz w twoim świecie, na pewno się o ciebie martwią, ponieważ przez to, że tu jesteś czas inaczej płynie i w twoim świecie minął już tydzień.

-C-Co takiego?!-Wytrzeszczasz do Inka oczy.

-Niestety. Dance Error. Rozumiem twoją złość w stosunku co do (T.I), ale ona naprawdę może nie rozumieć całej sytuacji. Zaś Music. . . . -Spojrzał na niego. On tylko stał coraz słabiej.-. . . . Nie umiem ci pomóc, najchętniej bym cię dał do psychiatryka, ale. . . . . . . wiem, że i tak stamtąd uciekniesz. Po prostu chodź i się połóż.-Podszedł do ciebie i Musica, pomógł ci zanieść go na kanapę, przykryłaś Musica kocem. Music nic nie mówił, tylko leżał. Czyli on uciekał z miejsca, które najbardziej pewnie mogło mu pomóc.

-Śpij Music.-Szepczesz, zaczynając go delikatnie głaskać. Music miał delikatne dreszcze, dalej był zimny, niezbyt reagował na ciebie.

-Ty też idź spać. Po południu wrócimy tu i zabierzemy cię do domu.-Ink i Dance Error zniknęli, zostałaś sama z Musicem który już usnął wymęczony. Pogłaskałaś go delikatnie po głowie i przebierając się w swoje wcześniejsze ubranie, zostawiłaś jednak na swojej szyi szalik, poszłaś do pokoju na górze i położyłaś się. . . . Nie mogłaś jednak zasnąć.

Widzisz muzykę?-Music Sans x ReaderWhere stories live. Discover now