#22

307 19 2
                                    

Już jutro 😍
Tak się cieszę.
Wreszcie się z nim zobaczę.
Siedzę na łące i wpatruje się w zachód słońca, który Peeta tak bardzo lubi. Odkąd wyjechał w Tournée patrzę na nie codziennie i myślę czy patrzymy oboje na niego. Robi się coraz chłodniej ale nie przeszkadza mi to.
Nagle ktoś zakrywa mi oczy. Sztywnieje. Co jeśli to Gale? Zrzucam dłonie z twarzy i odwracam się. Za mną stoi uśmiechnięty Peeta z kwiatami.
Uśmiecham się i rzucam się na niego. Chłopak nie spodziewał się tego przez to lądujemy na twardej ziemi.  I śmiejemy się sami z siebie. Łzy zaczynają mi spływać po twarzy.
- Tęskniłam - szepcze po przez łzy przytulając się do blondyna.
- Ja też Skarbie - odpowiada trzymając mnie w ramionach.
Chłopak siada sobie wygodnie a ja wskakuje mu na kolana i wtulam się w jego klatkę piersiową.
- To dla ciebie - szepcze mi do ucha podając bukiet kwiatów.
- Dziękuję - całuję go delikatnie w policzek. - Z tego co wiem miałeś wrócić jutro - dodaje.
- Jak chcesz mogę sobie pójść i przyjść jutro - mówi ścierając łzy z moich policzków.
- Nie! - piszczę na co blondyn się uśmiecha.
- Żartowałem, mam ochotę Teraz cię wyprzytulać, wycałować aż Ci się znudzi - puszcza do mnie oczko.
- Twoje ramiona i pocałunku nigdy mi się nie znudzą. - szepcze.

Siedzimy na łące i wpatrujemy się w słońce, które juz się prawie schowało za choryzontem.
- O co chodziło z Galem?  - pyta
- Co?
- Wiem, że cię pobił tylko nie wiem dlaczego - mówi spokojnie
- Dziewczyny - burczę zła pod nosem.
- Powiesz mi o co chodzi? - naciska Peeta
- Nic się nie stało
- Nie kłam, proszę cię. - prosi.
- Na prawdę nic się nie stało. - wciąż brne w te kłamstwa.
- Kochanie powiedz mi o co chodzi. Bo tak czy siak się dowiem. Ale wolałbym się dowiedzieć od ciebie. - naciska dalej.
- Pamiętasz jak ci mówiłam, że jest wściekły o to, że nie zgłosiłam się za jego siostrę? - blondyn kiwa twierdząco głową. Więc kontynuuje. - I przez to mnie kilka razy uderzył. Nic strasznego mi nie zrobił bo twój brat akurat przychodził z pomocą. Po za tym mówił, że to też twoja wina, że Posy nie żyje. Dwa mi temu przyszedł za mną do lasu na skałe na której kiedyś zawsze siedzieliśmy. Przeprosił mnie za to wszystko. A później pocałował. - urwam. Peeta słysząc ostanie słowa spina się. - Natychmiast go odepchnęłam, przeprosił za to i poszedł. A następnego dnia groził dziewczyną, że jeszcze ze mną nie skończył. I że jestem jego. - kończę. Peeta przytula mnie mocniej do siebie i szepcze
- Nigdy nie będziesz jego. Nic ci się nie stanie. Obiecuję.
- Nie jestem jego tylko twoja - odpowiadam mu szeptem. Chłopak chowa twarz w moje włosy. Całuję mnie w czubek głowy i mocno do siebie przytula.
Wracając Peeta wpadł na pomysł abym została u niego na noc. Moja mama nie miała nic przeciwko. Wzięłam trochę swoich rzeczy i poszliśmy do niego.
Cieszę się już mam go przy sobie.

I VOLUNTIER! - Katniss & Peeta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz