#11

410 23 3
                                    

Po prostu nie wytrzymuje, przyciągam ją do siebie i wbijam się w jej delikatne usta. 
Dziewczyna z początku się wyrywa, lecz po chwili ulega i pogłębia pocałunek. Kątem oka zauważam zadowolone miny ojca i braci oraz wściekłą minę matki. Która stoi kilka kroków, za nimi.
Oderwałem się od niej. Nadal trzymając ją w ramionach mówię:
- Przepraszam
- Nic się nie stało - szepcze i przytula się do mnie. Tego to się nie spodziewałem. Myślałem, że nakrzyczy na mnie i ucieknie. A ona "Nic się nie stało" i tak po prostu się przytuliła. Właśnie trzymam w swoich ramionach miłość mojego życia. Jestem mega szczęśliwy. Nagle czuje, że moja koszula robi się coraz bardziej mokra.
- Hej co jest? - odciągam ją od siebie i unosze jej podbródek. Jej oczy są całe zapłakane. Wziąłem ją na krótki spacer. Usiedliśmy na łące. - Co się stało? - pytam. Wiem, że nie jesteśmy ani znajomymi, ani przyjaciółki...ale wydaje mi się, że dziewczyna chce się przede mną otworzyć.
- Nic się nie stało.. - szepcze
- Dlaczego płaczesz? - pytam ponownie unosząc jej podbródek do góry.
- Gale.. Mój już chyba były przyjaciel... Obraził się na mnie za to, że nie zgłosiłam się za Posy jego siostrę. - mówi. Ten gościu jest głupi! Jak można obrażać się na kogoś za to, że nie zgłosił się na Igrzyska. Debil - myślę.
- Nie myśl o nim. Jeśli się tak zachował, to nie był wart twojej przyjaźni. - mówię ocierając kciukiem łzy z jej twarzy. Brunetka uśmiecha się i przytula. TO JEST NAJLEPSZY DZIEŃ W MOIM ŻYCIU! Dziewczyna w której kocham się od ponad 11 lat przytula się do mnie.

Tydzień później...

Po tamtym wydarzeniu, zaczęliśmy spotykać się regularnie. Nie na randki tylko na "koleżeńskie" spotkania.
Dziś jest kolacja z okazji mojego zwycięstwa. Wszyscy mieszkańcy mogą przyjść. Jeśli chcą.
Siedzę razem z Katniss na polanie i patrzymy na zachód słońca.
- Muszę już iść - mówi i wstaje
- Może cię odprowadzę? - pytam wstając.
- Nie trzeba
- Może jednak? - naciskam
- Nie na prawdę, nie musisz. - odpowiada - Powinieneś pójść do pałacu na kolacje - dodaje.
- Pójdę pod warunkiem, że Ty pójdziesz ze mną - widzę, że się zastanawia. - Proszę - milczy. Po kilku chwilach odpowiada.
- Na chwilę - posyła mi delikatny uśmiech.

Razem z Katniss przyszliśmy prawie pod koniec kolacji. Jak dla mnie okej. I tak nie miałem ochoty tutaj siedzieć.
Razem z brunetką usiedliśmy przy stole w samym rogu, małym, niewidocznym. Dziewczyna prawie w ogóle się nie odzywała. Zamilkła. Nie odzywa się ani słowem. Wygląda na przestraszoną i zestresowaną.
- Co jest? - pytam
- Osoba przy drzwiach - mówi. Odwracam sie w tamtą stronę. Przy drzwiach stoi Gale z miną jakby chciał nas zabić. Zaciskam pięści i szczękę. Już miałem wstać lecz Katniss mnie zatrzymuje. - Nie, nie idź. Nie chcę go znać. - mówi łapiąc za nadgarstek. To co zrobiła następnie... Nie spodziewałem się.






Hejka! 😂🤓
Ktoś tu się nie mogł najbardziej doczekać tego rozdziału... Mvdziv_05 wiesz o kogo chodzi 😂😂

I VOLUNTIER! - Katniss & Peeta Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz