Rozdział 38 (ożyłam again)

124 11 6
                                    

Sara

Spodziewałam się, że po tej dziwnej sytuacji Janek zamilknie na jakiś czas. Wiedziałam też, że mimowolnie będzie zmuszony wrócić do naszej współpracy dla dobra wyższego. Miałam również świadomość tego, jak niezręcznie nam będzie. A mimo to i tak gdzieś w głębi duszy byłam tym wszystkim boleśnie rozczarowana. Ale czego mogłam się spodziewać?

Najbardziej w tym wszystkim denerwował mnie ogromny dystans, z jakim Jan się do mnie odnosił. Nigdy nie pomyślałabym, że będzie mi brakowało jego dawnego usposobienia. Wówczas pracę na planie również zaniechano, dlatego nie miałam co ze sobą robić. Poza opieką nad Ianem tak naprawdę siedziałam cały czas w domu i rozmyślałam. Dręczyłam się napływającymi myślami. W końcu doszłam do wniosku, że kiedy Jan zbierze już wszystko, co będzie potrzebne do artykułu, rozstaniemy się na zawsze. Ale najpierw będę trwać w ciągłym strachu o treści, jakie zamieści w czasopiśmie. Upokorzy mnie? Może odpokutuje swoje czyny?Chociaż, czy ludzie potrafią się tak zmienić? Może przez ten cały czas powinnam być bardziej ostrożna? Chociaż poza incydentem z klubu nic na mnie nie ma, w sumie jak na taką gazetę wypadłam chyba mało skandalicznie. Ale Jan zna też fakty z mojej przeszłości.. Wykorzysta to? W dodatku jeszcze ten stalker..

Moje rozmyślenia zostały przerwane dźwiękiem dzwonka. Leniwie zerwałam się z kanapy i poszłam otworzyć drzwi od mojego domu. Może to Jan? Chciałabym z nim porozmawiać..

 Jednak stojąc u progu drzwi, ku mojemu zdziwieniu ujrzałam przed sobą Łukasza. Starałam się jednak nie okazywać mojego drobnego rozczarowania. Bądź co bądź miło w końcu zobaczyć kogoś, kto nie miauczy bądź nie rży i potrafi mówić. Myśląc o tym zdobyłam się na uśmiech.

-Hej Sara!- przywitał mnie z radością w głowie. W rękach trzymał kartonowe opakowanie z logiem jednej z warszawskich cukierni.

-Witaj-odparłam nadal lekko zmieszana. Łukasz to ostatnia osoba, jakiej bym się tutaj spodziewała. Bądź co bądź dalej troszeczkę krępowała mnie jego postać, czułam, że jest wyżej postawiony w świecie show biznesu ode mnie i choć nie był osobą zarozumiałą, ja z tego względu często się przy nim peszyłam.- Wejdź proszę-dodałam, chyląc bardziej drzwi i machając ręką w celu zaproszenia go do środka.-Nie chcę zabrzmieć niegrzecznie,ale.. co Ty tutaj robisz? Muszę przyznać, że nie spodziewałam się Ciebie tu.

-To taka mała niespodzianka!-powiedział wesoło.- Mam dla Ciebie coś słodkiego na poprawę humoru!-wręczył mi pudełko i zaczął zdejmować buty.- Nie mam od Ciebie żadnych wieści od dłuższego czasu, dlatego pomyślałem, że może będę mógł poprawić Ci jakoś humor? Czuję, że coś jest nie okej. To znaczy.. nie chcę się wtrącać..

-Nie, spokojnie!-postanowiłam od razu rozwiać jego wątpliwości.- To niezwykle miło z Twojej strony, że mnie odwiedzasz! Muszę przyznać, że rozleniwiłam się po prostu przez ten brak pracy na planie i umm.. odsypiałam po prostu wszystkie nadprogramowe godziny, które spędziliśmy na kręceniu!

-Cóż, ja z kolei jestem zbyt niecierpliwy, żeby siedzieć w domu, dlatego postanowiłem potruć Ci dziś tyłek!

Zaśmiałam się na ten komentarz. Potem zaprowadziłam  Łukasza do mojego salonu. Jako,  że zawsze interesowałam się sztuką, w pokoju znajdowało się dużo kopii obrazów (m.in. Van Gogh, Monet, da Vinci). Usiadłam na fotelu, a chłopak rozsiadł się na kanapie. Wnętrze było również bardzo zielone, ponieważ ostatnio zakochałam się w wszelkiego rodzaju roślinach. Salon miał białe ściany, choć jedna była po prostu z  cegły. To wszystko stwarzało jedynie pozory spokojnej aury. Ale było to pozorne, bowiem ja, właściciel tego domu miałam w swojej głowie ogromny chaos i gdybym tylko miała siłę wyrzucić z siebie wszystkie emocje, zapewne ten pokój doznałby destrukcji. Boże, czy ja jestem wariatką? 

-Sara? Słyszysz mnie?

Z rozmyśleń wyrwał mnie głos Łukasza. 

-Przepraszam, co mówiłeś?- zakłopotałam się. 

-To.. nieważne. Sara, serio widzę, że coś jest nie tak. Proszę Cię, porozmawiaj ze mną. Nie musisz tutaj nikogo udawać, to nie jest plan filmowy- chłopak mówił do mnie spokojnym głosem, a jego twarz wyrażała jedynie zmartwienie. 

-Ja.. muszę najpierw sama uporządkować sobie wszystko w głowie.

-Właśnie widzę..-powiedział Łukasz, rozglądając się po salonie.- Nie chcę zabrzmieć niemiło, ale nie chciałbym, żebyś doprowadziła się do takiej destrukcji, do jakiej doprowadzasz swoje otoczenie. 

-Co?- nie zrozumiałam, o co mu chodzi. Przecież umiem chyba stwarzać pozory? Inaczej nie byłabym dobrą aktorką. Rozbolała mnie głowa i przetarłam oczy. I wtedy coś mną wstrząsnęło. Pokój, w którym siedzieliśmy naprawdę był w złym stanie. Kwiaty były wyrzucone z donic, fotel, na którym siedziałam miał z tyłu wbity nóż, na dywanie rozlana była jakaś dziwna substancja, a ściana prezentowała umazany napis "SUKA".

-Boże..- ukryłam twarz w dłoniach.

-Nie zauważyłaś tego wcześniej?- spytał, ale odpowiedziałam mu wyłącznie milczeniem. Z niedowierzaniem zaczęłam przyglądać się scenerii dookoła mnie.- A może to z Tobą dzieje się coś złego?

-T-to nie ja..-odparłam, po czym zaczęłam płakać.



Elo mordy, żyję i mam się dobrze. Mam czas coś tu pisać, więc chwała kwarantannie XD

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 07, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Closer to the border || JDabrowskyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz