Rozdział 12

426 61 16
                                    

-Idziemy dziś wieczorem do klubu?

Pytanie Janka sprawiło, że o mały włos nie wylałam na siebie gorącej herbaty.

-Przepraszam, czy ja się przesłyszałam?- spytałam, odkładając kubek na wypadek, gdybym miała usłyszeć ze strony Jasia więcej zaskakujących i wstrząsających rzeczy.

-Nie?-mruknął Jan.- Ale.. chyba należy nam się jakaś chwila wytchnienia od pracy, prawda?

-Ty chcesz wyjść gdzieś dla rozrywki ze mną? Słyszysz, jak to brzmi?- na moje słowa Jasiu tylko wzruszył ramionami.- Jeśli chcesz mi jakoś wynagrodzić to, że pomagam Ci w oszukiwaniu Twojej matki, to..

-Rety, nie chcesz, to nie-mruknął zirytowany chłopak.

-Uwaga! Koniec przerwy! Wszyscy aktorzy są ponownie proszeni na plan!

-Powinienem już iść. I tak jestem tu dłużej, niż obiecałem Twojemu reżyserowi-burknął chłopak.-Pa.- Jasiu odwrócił się na pięcie i zaczął się ode mnie oddalać.

-Będę gotowa o siódmej-zawołałam. Janek odwrócił się do mnie, a na jego twarzy zagościł chytry uśmieszek.

Janek

-Udało mi się ją namówić na wyjście do klubu. Kiedy będę mógł odebrać ten proszek otumaniający?- spytałem, mocniej naciskając pedał gazu. Jedną ręką trzymałem telefon, drugą natomiast swobodnie prowadziłem samochód.

-Będę w domu za dwie godziny- odezwał się Filip po drugiej stronie słuchawki.

-Świetnie-odparłem.- Ale.. jesteś pewien, że to jej nie zaszkodzi, tak?

Ostatnie zdanie wypłynęło z moich ust zupełnie nieświadomie.

-Od kiedy się tak o nią martwisz?-spytał rozbawiony Filip.- Spokojnie, od "magicznego" proszku jeszcze nigdy nikt nie umarł.

-Nie martwię się o nią, tylko o mój artykuł debilu-warknąłem.- Muszę kończyć, pa.

Rozłączyłem się, po czym beznamiętnie rzuciłem mój telefon na fotel. Nerwowo stukałem palcami o kierownicę. Ten tydzień minął mi bardzo szybko. Znalazłem kilka kompromitujących faktów o Sarze, jednak wiedziałem, że dla mojej szefowej to będzie stanowczo za mało. Ciągle biłem się z myślami. Byłem świadomy tego, że napisanie o ojcu Sary byłoby największą sensacją, jednak.. nadal nie wiedziałem, za co ten facet tak naprawdę trafił do więzienia. Dlaczego to było owiane taką tajemnicą?

•••

Równo o siódmej ja i Sara spotkaliśmy się przed naszym ulubionym klubem. Dziewczyna była ubrana w koszulę w czerwoną kratę i czarną, skórzaną spódnicę. Na nogach miała ciemne szpilki, a na jej ramiona opadały długie loki. Wyglądała zachwycająco i nawet ja byłem zmuszony to przyznać. Schowałem ręce do kieszeni, na wypadek, gdyby zaczęły za bardzo mnie świerzbić.

-To jak, wchodzimy?-spytałem beznamiętnie. Sara twierdząco pokiwała głową, po czym pewnym krokiem ruszyła przed siebie. Ochroniarz pobieżnie nas przejrzał. Chwilę później już byliśmy w środku.

-Zamówić Ci coś do picia?-spytałem na starcie.

-Może później-odparła. Nie zdążyłem nic więcej jej powiedzieć, ponieważ lada moment dziewczyna została wchłonięta w tłum tańczących ludzi.

-Kurwa-warknąłem.

Cóż, z racji tego, że i tak i tak nie jestem w stanie teraz zrealizować mojego planu, postanowiłem wykorzystać okazję i również przyłączyłem się do zabawy tanecznej. Cały czas szukałem wzrokiem Sary. Nie było to łatwe w takim wielkim tłumie, jednak starałem się bacznie obserwować każdy jej ruch i poczekać, aż w końcu się zmęczy. Na szczęście nie trwało to aż tak długo, bo już po trzech piosenkach dziewczyna zeszła z parkietu. Poszedłem za nią, bez słowa zostawiając moją partnerkę do tańca. Zająłem wolne miejsce obok Sary, po czym zawołałem barmana.

-Dwa drinki poproszę-powiedziałem.

-Już się robi-odparł mężczyzna stojący za ladą.

-Nie mówiłam, że chcę drinka-odezwała się Sara.-Chciałam zamówić wodę.

-Rety, dziewczyno, czy nawet teraz nie potrafisz się wyluzować?-powiedziałem rozbawiony.- Chyba trochę się rozmazałaś.

Sara gorączkowo zaczęła macać się po twarzy.

-Gdzie?!-spytała nerwowo.

-Pod okiem-odparłem.

-W takim razie idę się poprawić.

Po tych słowach Sara szybkim krokiem podążyła w stronę łazienki. Wraz z jej wyjściem na stoliku pojawiły się dwa drinki. Dałem barmanowi odpowiednią sumę pieniędzy za napoje. Kiedy mężczyzna zniknął mi z pola widzenia, wciągnąłem jedną ze szklanek pod stół. Z kieszeni wyciągnąłem mały, biały papierek. Odwinąłem go, po czym wsypałem cały zawarty w nim proszek do drinka. Potrząsnąłem trochę napojem, aby rozpuścić dodaną substancję, po czym odłożyłem szklankę na dawne miejsce. W tym samym czasie chwyciłem do ręki swój trunek, aby przypadkiem nie pomylić drinków. Zgniotłem papierek i schowałem go głęboko do kieszeni.

-Wcale się nie rozmazałam, oszuście!-mruknęła Sara, kiedy ponownie znalazła się tuż obok nie.

-Wydawało mi się, że tak. No cóż, każdemu się zdarza-wzruszyłem ramionami.- Nasze drinki już przyszły. Wznieśmy toast za naszą współpracę.

Uniosłem swoją szklankę ku górze. Chwilę później Sara mi zawtórowała.

-Obyśmy się nie pozabijali-powiedziała z rozbawieniem, po czym trąciła moją szklankę swoją. Z satysfakcją patrzyłem, jak cały napój Sary momentalnie znika, a wraz z nim cały "magiczny proszek" od Filipa.

To była moja okazja na zemstę.

Nie musiałem długo czekać, aż preparat zacznie działać. Kwadrans po wypiciu drinka Sara zaczęła zachowywać się coraz śmielej. Zdzierała gardło przy każdej piosence, którą znała. Zaczęła tańczyć z coraz to większą energią. Wykorzystywałem każdą okazję na robienie zdjęć. Szaleństwo rozpoczęło się jednak dopiero wtedy, kiedy Sara wskoczyła na stół i zaczęła twerkować.

-Dobra, chyba już wystarczy-powiedziałem, kiedy zebrałem już wystarczającą ilość zdjęć. Sara jednak w ogóle mnie nie słuchała. Jej ruchy były coraz bardziej odważne i kuszące. Wokół stołu zebrało się więcej mężczyzn. Brunetka zrzuciła z siebie koszulę, pozostając w samej bieliźnie. Zrobiło mi się gorąco. Moje mięśnie spięły się jednak dopiero wtedy, kiedy zobaczyłem, że kilku facetów zaczęło obmacywać Sarę z każdej możliwej strony. Zacisnąłem ręce w pięści.

-Sara, wychodzimy!- zawołałem ostrzejszym tonem, jednak nie otrzymałem od dziewczyny żadnej odpowiedzi. Słyszałem tylko jej dziki śmiech.- Kurwa, słyszysz, co się do Ciebie mówi?!

-Spokojnie, panienka jest pod dobrą opieką-parsknął jeden z mężczyzn, po czym chwycił Sarę za tyłek.

-Wypierdalaj od niej-krzyknąłem, po czym odepchnąłem go od dziewczyny. Sara zaczęła się śmiać.

-Dlaczego psujesz całą zabawę?-spytała, kiedy w końcu raczyła zauważyć moją obecność.-Zatańcz ze mną!-zawołała, uwieszając mi się na szyi.

-Wracamy do domu-syknąłem stanowczo. Chwyciłem Sarę za biodra, po czym przerzuciłem ją sobie przez ramię i wyszedłem z klubu.


Rekompensuję Wam moją długą nieobecność kolejnym rozdzialikiem ♥ Miałam wenę i po prostu nie mogłam się doczekać, kiedy będę się mogła z Wami podzielić tym rozdziałem!

Dajcie znać, co sądzicie.

Buźka ♥

Closer to the border || JDabrowskyWhere stories live. Discover now