Rozdział 8 (bonus świąteczny)

466 66 36
                                    

Janek

- Myślałem, że chcesz ją upokorzyć, a nie kolekcjonować jej zdjęcia do fapowania.- Filip zakręcił się na obrotowym krześle, trzymając mój aparat w ręku.

-Przestań- wykrzywiłem twarz w grymasie.-Mówimy o Sarze. To obrzydliwe-mruknąłem.- Powinienem stwarzać przed nią dobre pozory. Poza tym na upokarzające zdjęcia mam zamiar zamieścić dopiero pod koniec artykułu.

-No dobra, a masz jakiekolwiek?-Filip zmarszczył brwi.

-No.. nie-odparłem.-Nie wpadłem jeszcze na pomysł, jak upokorzyć Sarę. Na razie wiem tylko, że chcę to zrobić. Ale ona naprawdę nie ułatwia mi zadania. Oddaje pieniądze na cele dobroczynne, odwiedza schroniska, żyje w zgodzie i miłości do zwierząt i ludzi.. Od tej słodyczy aż chce się wymiotować.

-Nie zapominaj też, że jej ojczulek siedzi w więzieniu-wtrącił Filip.- I tu idealny obraz się sypie.

-Nie mogę tego zamieścić-powiedziałem.

-Żartujesz sobie? Co Cię powstrzymuje?-zaśmiał się mój przyjaciel.

Cóż, może fakt, że mój ojciec też nigdy nie był święty?

-Nie wiem. Po prostu czuję, że to przesada-burknąłem. Filip wybuchnął jeszcze większym śmiechem.

-Człowieku, czy Ty siebie słyszysz? Przeczysz sam sobie. Zastanów się nad tym. 

-Niech Ci będzie-odparłem.- Ale.. nawet, jeśli to zamieszczę, pozostanie mi problem ze zdjęciami. Kiedy mam jej zrobić jakieś kompromitujące foty? 

-To proste! Idź z nią do łazienki. Może przy okazji uda Ci się jakiś szybki numerek- mrugnął do mnie Filip, a ja poczułem, jak zbiera mi się na wymioty.

-Debil-powiedziałem, śmiejąc się.- A tak poważnie?

-Dalej Jan, rusz głową. Kiedy laski najbardziej się upokarzają?

-Yy.. Kiedy idą z Tobą do łóżka?-odparłem rozbawiony. Filip westchnął z irytacją.

-Nie wiesz, co mówisz! Jestem zajebisty!-zawołał przyjaciel.

-Dobra, do rzeczy. 

-No więc, laski upokarzają się najbardziej wtedy, kiedy porządnie się schleją. Pamiętasz tą dziewczynę w klubie, która zwymiotowała na buty ochroniarza kilka dni temu na imprezie?

-Niestety tak. To było obrzydliwe-odparłem.- Ale nie wiem, czy uda mi się upić Sarę na tyle, żeby zrobiła coś takiego. Ona nigdy nie przesadza z alkoholem.

-Jak to nie? Nie pamiętasz, jak upiła się na studniówce? Zupełnie urwał jej się film. 

Oczywiście, że pamiętam. Jak mógłbym zapomnieć o tym dniu?

  • ••

Było już grubo po północy. Wszyscy maturzyści bawili się w najlepsze. Byłem strasznie zmęczony, bowiem prawie wcale nie schodziłem z parkietu. Pomimo, że moja partnerka skapitulowała jakieś trzy piosenki temu, bawiłem się świetnie. Niestety, ostatecznie przyszedł czas, kiedy i ja ledwo co chodziłem. Niechętnie opuściłem środek sali i usiadłem na krześle na uboczu. Mój odpoczynek nie trwał jednak zbyt długo. Niespodziewanie podbiegła do mnie Laura, jedna z przyjaciółek Sary. Nie powiem, zaskoczyło mnie to. Praktycznie nigdy ze sobą nie rozmawialiśmy. Czego może ode mnie chcieć? 

-Janek! Widziałeś gdzieś Sarę?-spytała spanikowana. 

-Nie obchodzi mnie ta idiotka-mruknąłem ze znudzeniem.

-Ona i Paweł zniknęli-powiedziała. 

-Super, no i co mnie to obchodzi?-odparłem. Jeszcze tego brakowało, żebym się przejmował tą suką.- Może poszli przelizać się w jakieś ustronne miejsce. 

-To niemożliwe! Cóż, wybacz, że zawróciłam Ci głowę. Po prostu się o nią martwię. Idę szukać dalej- po tych słowach Laura zniknęła mi z pola widzenia. Musiała być naprawdę zdesperowana, skoro zapytała mnie o Sarę. Na pewno teraz ta idiotka zabawia się ze swoim partnerem. 

Albo on z nią. 

Nie wiem, dlaczego, ale poczułem, że moje serce zaczęło bić szybciej. Przecież Sara nie należy do osób, które zaliczają numerki po kontach. Ona zawsze należała do tych świętych dziewic. 

Wyszedłem ze sali. Zacząłem sprawdzać wszystkie zakamarki szkoły. Zadzwoniłem do Sary kilka razy, jednak jedyne, co otrzymałem od niej w odpowiedzi to poczta głosowa. Wszedłem na drugie piętro. Usłyszałem hałas w sali biologicznej. Zakradłem się pod drzwi klasy. 

-Paweł, ja nie chcę..-w moich uszach rozbrzmiał niezadowolony pomruk Sary. Już po jej głosie poznałem, że była schlana w trzy dupy. 

-Będzie świetnie, obiecuję-odparł domniemany Paweł. 

-Dlaczego mnie rozbierasz? Jest mi zimnooo-odrzekła Sara.- Zostaw... 

-Och, kochanie.. Jesteś taka pociągająca. 

-Paweł, proszę, zostaw mnie..

-Och, Sara..

-N-nie dotykaj mnie..

Nagle głos dziewczyny ucichł. 

Bez zastanowienia, z hukiem wparowałem do sali biologicznej. Moim oczom ukazała się brunetka leżąca na podłodze i zwisający nad nią Paweł. Oboje mieli na sobie tylko bieliznę. Sara najwyraźniej straciła przytomność. Leżała bezwładnie pod oprawcą.

-O kurwa- Paweł z impetem zeskoczył z mojej sąsiadki.-T-to nie tak..

Chłopak próbował wybiec z sali, jednak ja byłem szybszy. Chwyciłem go za kark i przycisnąłem do ściany, po czym wymierzyłem mu pięścią w twarz.

-Chciałeś ją zgwałcić sukinsynie?! -krzyknąłem, nie mogąc opanować złości. Przywaliłem mu ponownie.- I ty się śmiesz nazywać facetem? Nigdy więcej jej nie tkniesz, rozumiesz?! Nawet się do niej nie zbliżaj! 

-J-Jan, ja..- Paweł nie mógł wydusić z siebie nawet jednego zdania. Z jego warg sączyła się krew.

-Zamknij ryj! Nie obchodzi mnie, co masz do powiedzenia!! Nikt, rozumiesz, nikt nie będzie jej dotykał poza mną! Nie masz prawa nawet na nią patrzeć!! Ona należy do mnie, dociera to do Ciebie?! - Rzuciłem Pawłem o ziemię. 

-Rozumiem! Przepraszam!- po tych słowach Paweł zaczął energicznie zbierać swoje rzeczy. -W-wybacz, nie wiedziałem, że jest Twoja!- po tych słowach z impetem wybiegł z sali.

Zostałem sam z półnagą Sarą. Sam nie mogłem uwierzyć w to, co powiedziałem. Nie sądziłem  też, że aż tak bardzo się zdenerwuję. 

Klęknąłem nad Sarą. W jednej sprawie Paweł miał rację. Była pociągająca. Cholernie. Zakręcone włosy, idealny makijaż.. Wyglądała pięknie. Nachyliłem się bardziej ku niej. Poczułem cudowny różany zapach. Nie mogłem powstrzymać się, aby nie położyć dłoni na jej porcelanowej skórze. Odgarnąłem kosmyki włosów z jej twarzy. Przysunąłem się bliżej niej. Musnąłem ustami jej szyję. Była taka niewinna i bezbronna. Mogę teraz zrobić z nią wszystko. 

Nagle poczułem, jakby ktoś wylał na mnie wiadro z lodem. Jezu, co ja robię? Przecież jeszcze chwilę temu uratowałem ją przed gwałtem, a teraz..

Energicznie odsunąłem się od dziewczyny. Wziąłem do ręki jej komórkę i napisałem do Laury. Chwilę później przyszła do sali biologicznej, żeby mi pomóc. Opowiedziałem jej o całym zajściu (oczywiście pomijając moment, w którym mnie poniosło). Poprosiłem ją, żeby nie mówiła o niczym Sarze. Ona i tak nie będzie tego pamiętać.

Przedświąteczny bonusik! Buziaki! :*

Closer to the border || JDabrowskyWhere stories live. Discover now