Rozdział 16

402 64 29
                                    

Wyszłam z łazienki dopiero po jakiś dwudziestu minutach. Nucąc pod nosem weszłam do swojego pokoju, z zamiarem ułożenia się do snu. Niestety, mój dobry humor uleciał zaraz po tym, jak przekroczyłam próg sypialni. Na moim łóżku leżał rozwalony Jan.

-Hej, co Ty robisz W MOIM ŁÓŻKU?!-krzyknęłam oburzona. Dąbrowski zaśmiał się pod nosem.

-Mówiłem, że sam coś sobie zorganizuję. Było wolne, to zająłem. Kto pierwszy, ten lepszy!- chłopak wyciągnął na mnie język. 

-Nie ma mowy! Nie śpisz tu!-skrzyżowałam ręce na piersi.- Natychmiast złaź z mojego łóżka!

-Znamy się tyle lat, a Ty traktujesz mnie w ten sposób?- chłopak udawał rozczarowanego.- Poza tym nie zapominaj, że jeszcze w zeszłym tygodniu to ja byłem zmuszony dzielić z Tobą MOJE łóżko. W dodatku śmierdziałaś wtedy alkoholem. Znaj moją łaskę.

No tak, zupełnie zapomniałam o tej sytuacji..

-Ugh!-ryknęłam, po czym z niezadowoleniem usiadłam na brzegu łóżka. Zaczęłam oddzielać swoją połowę poduszkami.- Niech Ci będzie, ale.. nie masz prawa przekroczyć tej bariery, rozumiesz?! Nie chcę się od Ciebie zarazić głupotą!

•••

Jan

Dochodziła druga w nocy. Po burzy nie było już ani śladu. Jak zwykle miałem problemy z zaśnięciem. Wgapiałem się bezcelowo w sufit, mając w sercu cichą nadzieję, że zaraz zasnę. Wiedziałem jednak, że była żmudna. Nawet jeśli już uda mi się zasnąć, to maksymalnie na pięć godzin- nie więcej. W mojej głowie trwał wieczny chaos. Z każdym dniem coraz bardziej mnie to męczyło. 

-J-Jaś? Dlaczego Ty jeszcze nie śpisz?

W moich uszach rozbrzmiał zaspany głos Sary. Poniosłem się do pozycji siedzącej. Zmarszczyłem brwi i zatrzymałem wzrok na twarzy dziewczyny.

-Głupie pytanie-parsknąłem. Zobaczywszy wyraz twarzy Sary coś zaświtało mi w głowie.

No tak, ona nie wie o mojej dolegliwości.

-Cierpisz na bezsenność?- wypaliła. Zupełnie, jakby czytała mi w myślach. Po plecach przeszły mnie ciarki. Przerażające. 

-Niestety-westchnąłem, opierając swój policzek o wierzch dłoni.

-Potowarzyszyć Ci?-spytała dziewczyna. Zbiła mnie z tropu tym pytaniem. Przecież się nienawidzimy. Powinna się cieszyć z moich problemów. Dlaczego wyskakuje z taką propozycją?

-O wiele lepiej mi będzie bez Ciebie-burknąłem, odwracając się do niej plecami. 

-Wolisz bezcelowo wgapiać się w sufit, niż ze mną rozmawiać?-spytała z lekkim wyrzutem w głosie, chociaż wiedziałem, że mówiła to w żartobliwy sposób.

-Tak. Właśnie tak jest-odpowiedziałem, okrywając się szczelnie kołdrą. Miałem dość tej wariatki na dziś. 

- W takim razie co powiesz na spacer? Nie będziemy musieli ze sobą rozmawiać, jeśli nie chcesz.- Dziewczyna nadal drążyła mi dziurę w brzuchu. Nie mogłem pojąć, po co nagle zaczęła się tak mną przejmować. 

-O jebanej drugiej w nocy?!

-No pewnie-Sara zaklaskała wesoło w dłonie.

-Ugh, nie dasz mi spokoju, prawda?-spytałem, odwracając się głową do niej. 

-Nie mylisz się.

•••

Przez pierwsze dwadzieścia minut ja i Sara nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Spokojnym krokiem spacerowaliśmy po ulicach na przedmieściach Warszawy. Minęliśmy mały plac zabaw i jezioro, aż weszliśmy na spokojną, polną dróżkę. Księżyc świecił jasnym światłem, a gwiazdy mieniły się pięknie, tworząc wspaniały, nocny pejzaż. Napawałem się świeżym powietrzem, wdychając je głęboko. Co jakiś czas kątem oka spoglądałem na Sarę (czasem zupełnie nieświadomie). 

-Nie mogę uwierzyć w to, co powiem, ale chyba pierwszy raz Twój pomysł okazał się być dobry- powiedziałem z drwiącym uśmieszkiem.

-Jeżeli to miało być czymś na kształt komplementu, to kompletnie Ci nie wyszło-odparła z rozbawieniem. Nagle jej telefon zawibrował. Oznaczało to, że dostała sms'a.- Dziwne. Kto może do mnie pisać o tej porze?-dziewczyna zmarszczyła brwi, biorąc swoją komórkę do ręki.

-Dziwne? Powiedz mi lepiej, kto normalny wybiera się na przechadzkę o drugiej w nocy?-zadrwiłem, jednak widząc przerażony wyraz twarzy Sary, który wkradł się na jej buzię wraz z otworzeniem wiadomości, spoważniałem.- Co jest? 

Brunetka zignorowała moje pytanie, nadal wpatrując się w ekran swojego telefonu. 

-Sara? Halo, mówię do Ciebie!- pomachałem jej przed twarzą. Dopiero wtedy przypomniała sobie o mojej obecności.- Daj mi ten telefon-wyciągnąłem rękę w stronę jej komórki. Ręce dziewczyny zaczęły się trząść.-Sara, daj mi go-powiedziałem już bardziej stanowczo, powoli tracąc cierpliwość. Przerażona brunetka bez słowa podała mi swój telefon do ręki. Do sms'a było załączone zdjęcie. Na fotografii widniała Sara w samym staniku, tańcząca na stole. Wygląda na to, że jej stalker musiał być obecny na sobotniej imprezie. Do zdjęcia był dołączony podpis:

"Witaj, Saro. Och, w końcu udało mi się zdobyć Twój numer. Jestem z Tobą od początku Twojej kariery. Oczarowałaś mnie, odkąd zobaczyłem Cię w Twoim pierwszym filmie. Słońce, nawet sobie nie wyobrażasz, jak bardzo mnie pociągasz. Na razie nie jestem w stanie Ci się ujawnić, ale obiecuję Ci, że niedługo się zobaczymy, a wtedy zapewnię Ci najcudowniejszą noc na świecie!

Już nie mogę się doczekać!

Do usłyszenia, Skarbie!

PS. Proszę o więcej takich występów, kochanie." 

Closer to the border || JDabrowskyजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें