Nie dam Cię skrzywdzić!

644 32 2
                                    

(Z perspektywy Axela)

Wybiegłem z ukrycia, w prost na Petera.
- Zostaw ją draniu!
- Co ty robisz? -krzyknął Mark.
Uderzyłem Petera w twarz, pięścią pełen nienawiści.
Spojrzałem na niego, a ten się uśmiechnął. Drugi raz mu przywaliłem. Pobiegłem do Julii i ją rozwiązałem.
-Axel! On ucieka! -krzyknął Jude.
Peter nagle zniknął w gęstej mgle. Podniosłem Julie na ręce i podszedłem do chłopaków.
- Jeszcze się znajdzie! Teraz idę zanieść Julie do szpitala.
Mark i Jude poszli ze mną, reszta odeszła. Weszliśmy do szpitala, podszedłem do lekarza.
-Mam ją, znalazłem. Jednak to było porwanie!
-Już dzwonię po policję- oznajmił lekarz.
Julie przenieśli w bezpieczniejsze miejsce. Gdy przyjechała policja sprawdziła sms-y od Petera. Musieliśmy czekać na informację.
- Ten numer jest już nieaktywny, ostatnie jego logowanie było nad rzeką, dwa dni temu. - powiedział policjant.
-Jak to! I co teraz?
-Znajdziemy go, nie martw się chłopcze.- powiedział policjant, po czym poszedł.
Poszliśmy do Nathana, była u niego Katie.
-Jak się czujesz?
- Coraz lepiej, za nie długo wyjdę- odparł.
-Pogadajcie z nim i mu wszystko opowiedzcie, a ja pójdę do Ojca.
Poszedłem do Ojca, wszedłem na salę. Usiadłem na stołku.
-Znalazłem z chłopakami Julie. Dużo mi pomogli. Tak samo jak twoja książka.
Nagle zaczął się dusić. Nacisnąłem wezwanie lekarza, szybko przybiegł.
-Panie doktorze, coś się dzieje!
-Kłóci się z respiratorem, trzeba go odłączyć! - powiedział.
Pielęgniarka pomogła mu wyjąć z gardła, mojego Taty rurkę. Mój Ojciec w tym momencie samodzielnie wziął pierwszy oddech. Otworzył oczy i spojrzał na mnie.
-Synu? - wyszeptał
-Tak, Tato!
Przytuliłem go i spojrzałem na niego.
-Tato wybacz. Przeze mnie tu jesteś.
-Już nic nie mów. Kocham Was. Ciebie i Julie. -wypowiedział, zmęczony.
Pierwszy raz w życiu to od niego usłyszałem, wyszedłem przed salę.
-Panie doktorze i co teraz?
-Teraz będzie coraz lepiej- uśmiechnął się do mnie.
Wróciłem do domu, było już późno. Byłem szczęśliwy, że Julia się odnalazła i Ojciec się wybudził, jednak cały czas myśl o Karin nie dawała mi spokoju.
Przez kolejne kilka tygodni dbałem o dom. Nigdzie też nie wychodziłem, po za odwiedzinami u Ojca i Julii w szpitalu. Zaglądałem także do Nathana, który wyszedł po tygodniu i miał się dobrze. Jude zajął się Natalie, Mark swoją Nelly, natomiast Nathan kim innym jak Katie. Wszyscy byli szczęśliwi. W końcu nadszedł dzień w którym Ojciec wyszedł do domu, był bardziej miły dla mnie i już nie narzekał, że nie jestem lekarzem. Dzień po nim zabraliśmy do siebie Julie. Spała u mnie w pokoju, w każdą noc. Stwierdziła, że w końcu może nacieszyć się bratem. Gdy wracałem do domu czekali na mnie oboje, uśmiechnięci i radośni. Pewnego dnia wszedłem do łazienki, gdzie były drzwi uchylone. Spojrzałem na Julie, co robi. Wylała cały szampon od Karin do umywalki i go zalała wodą, po czym po pryskała moimi perfumami w łazience. Byłem w szoku.
- Julia co Ty zrobiłaś?
- Właśnie pozbyłam się twojej przeszłości-rzekła, wyrzucając pustą butelkę po szamponie do śmietnika.
Nie miałem serca się na nią gniewać. To w końcu moja siostra. Mój skarbek, mijały powoli tygodnie i rok za rokiem, my z Julią dorastaliśmy, a Ojciec się starzał. Powoli już nie pamiętałem kto to Karin, że była taka osoba w moim życiu. Oddałem się całkowicie piłce. Dostałem się do Inazumy Japan, najlepszego klubu krajowego, z czasem wygraliśmy całe FFI. Pokonaliśmy cały świat, jako najlepsza drużyna na świecie.
Julia była z mnie dumna, Ojciec także. Uczciliśmy to z chłopakami najpierw, później w domu z rodziną,pizzą. Moje nastoletnie życie powoli mijało. Chodź blizna na plecach mi o nim przypominała. Stałem się sławny dzięki piłce. W wszystkich krajach mówili o nas. Dokonałem z chłopakami nie możliwego, dodatkowo poznałem kilka nowych kumpli. Mam teraz pełno fanek jak reszta z nas, które proszą nas o autografy. Peter od tamtego zajścia gdzieś się zaszył.
Gdy już skończyłem chodzić z chłopakami do Raimona, umówiliśmy się na spotkanie, by trochę pokopać. Oczywiście zaprosiliśmy też chłopaków z drużyny Inazumy Japan.
-Chłopaki to były czasy, mecze i szkoła Raimon-powiedział Mark
-No tak to było coś.
-Teraz możemy jedynie sobie pograć na boisku z sobą lub między sobą-zaśmiał się Todd
-Co racja to racja -dodał Jude.
Kopnąłem piłkę w bramkę Marka.
-Mam ją! Eh te nasze techniki.. Nigdy ich nie zapomnę, a wy chłopaki? To było coś więcej, niż tylko gra.. - powiedział Mark, kręcąc Piłkę na palcu.
-Masz rację. To była nasza wspólna praca, a także determinacja.
- Jesteśmy legendą chłopaki. Dziwne uczucie -powiedział Nathan
-Fajnie, że przypominacie sobie czasy Raimona i w ogóle, ale psychofanki biegną, uciekać! -krzyknął Xavier, nasz kolega, a także napastnik z drużyny Inazumy Japan. Zaczęliśmy biec, wszyscy wskoczyliśmy do rzeki i się zanużyliśmy. Wynużyłem się i się rozejrzałem.
-Nie ma ich.
-O rany. One nam chyba nigdy nie dadzą spokoju- powiedział Mark
- To właśnie uroki sławy - rzekł Nathan
Wszyscy poszliśmy do domów cali mokrzy. Wszedłem do domu i pobiegłem do łazienki się przebrać. Wrzuciłem ubrania do suszarki.
-Kolacja młodzi- zawołał Ojciec
Zjedliśmy z Julia posiłek i poszliśmy do pokojów.
Nagle weszła do mnie do pokoju.
-Axel? Po czym poznać, że się zakochałeś? -spytała.
Byłem zaskoczony pytaniem.
- Musisz to czuć o tu. -wskazałem na serce.
Przytuliła mnie i pobiegła. Kompletnie nie wiedziałem o co jej chodziło.
Położyłem się i patrzyłem na telewizję.

(Z perspektywy Karin)

Więc jesteś piłkarzem, mieszkasz w Japonii i nawet wiem gdzie. Znajdę Cię Axelu Blaze!
Już wiem kim jesteś! Mój rysunek jest, twoją podobizną!

Ciąg dalszy nastąpi?
A. Karolak

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaWhere stories live. Discover now