Nie wybaczę Ci tego.

727 32 12
                                    

(Z perspektywy Axela)

- Co teraz? - spytała Karin
-Sam nie wiem...- odparłem
Położyłem się w łóżku i mocno przytuliłem Karin.
-Axel? Mam pytanie? -spytała
- Jakie?
-Na zawsze będziemy razem?Nawet jak wrócę? - spytała, jej oczy były zwrócone ku moim.
-Nie martw się, zawsze. A teraz idź spać, bo rano musimy iść na trening. - dodałem, całując jej policzek.
Zamknęła oczy, przytuliłem ją mocno do mnie, w końcu po finale wyjeżdża. Zasnąłem ogrzany ciepłem jej ciała.
Rano wstałem,szybko wszystko przygotowałem, wziąłem zapas wody i innych soków, oczywiście też termos z zimną wodą z zamrażalnika. Karin się przebrała, wyszliśmy w stronę boiska. Zatrzymaliśmy się jak wczoraj na moście i spojrzałem w dół. Dawno już wszyscy się zebrali.
- Nie bałaś się?
- Ale czego? - spytała mnie zdziwiona blondynka
- Wczoraj? Skakać w dół do rzeki?
- Bałam się o Ciebie głuptasie. Nawet przez chwilę nie pomyślałam o sobie-odpowiedziała, spoglądając na mnie.
Poczochrałem jej włosy i poszliśmy do reszty.
Przebrałem się, przez chwilę zdawało mi sie, że Natalie i Katie się we mnie wpatrują.
- Zostawiam Ci torbę. Jak chcesz to pij. - pocałowałem Karin w usta.
- Dobrze- odpowiedziała z uśmiechem.
Pobiegłem na boisko i zacząłem biegać z chłopakami.
-Trzeba wymyślić nowe zagranie, przecież gramy z Liceum Mścicieli- powiedział Jude
- Brzmi przerażająco- dodał Jack
- Oni są przerażający, rozgromili innych przeciwników niczym pionki - powiedział Willy
-Skończ ich straszyć Willy - odparł Mark
-Ja tylko mówię jakie są realia.- dodał Willy, po czym usiadł na ławce i się nie odzywał.
-Chłopaki Willy ma racje, skoro są tacy silni my też musimy stać się jeszcze silniejsi. Potrzebujemy nowych ruchów a mamy na to tylko 5 dni. - dodałem
- Mam pomysł!  - krzyknął Evans
- Jaki? 
- Kopniemy razem piłkę z całej siły, ale z połowy boiska albo z pod ich bramki- dodał
- Wtedy będziesz musiał opuścić bramkę- odparł Bobby
-Ale tu chodzi o wygraną. Postawmy wszystko na jedną kartę i zróbmy to!  No dalej Axel na co czekasz? - wykrzyczał Mark
- Musimy się Mark rozpędzić od twojej bramki. - dodałem
Tak zrobiliśmy, po kilku strzałach wyszło nam.
- Świetnie uda nam się!  - dodał Mark
- Jak to nazwiemy?
- Płomienna Błyskawica-odezwał się Willy, dumny z nowej nazwy jaką wymyślił.
- Świetnie! - wykrzyczał Mark
- Wiedziałem, że dalej żyjesz! - wykrzyczał znany nam wszystkim głos, obróciliśmy się.
- Peter! - zacisąłem pięści
- Czego tu szukasz? - spytał Mark
- Napewno nie Ciebie Evans. Chodzi mi o niego!  Tak o Ciebie Blaze! - wskazał na mnie palcem.
- O nie!  Axel!  - podbiegła Karin
-Odejdź tam gdzie siedziałaś.
- Ale.. - nie dokończyła
- Idź.
-Tak słuchaj Blaze- zaśmiał się Peter.
Kopnął piłkę w moją stronę.
BOSKA RĘKA!
Mark złapał piłkę.
- Trzeba było się wtrącać Evans?- powiedział Peter, wyciągając z etui na noże, dziesięć sztuk.
- Fajne mam noże do rzucania? To są tak zwane noże ninja, Kunai. Specjalnie Ciebie poczęstuje Axel i Evansa za to, że broni cię. - rzekł, śmiejąc się w głos.
- Kogo pierwszego by tu Evans orient!  - rzucił jednym z noży prosto w Marka.
Przewróciłem go na ziemię. Nelly była spanikowana. Tak jak reszta dziewczyn i chłopaków. Podniosłem nóż, spojrzałem na Petera.
-Przesyłka specjalna, wraca do adresata - krzyknąłem
Trafił go w ramię.
-Już nie żyjesz Axelu Blaze! -krzyknął, wyciągając nóż z ramienia.
-Trafiłeś go- powiedział Kevin
- Wiem, cofnijcie się. On jest nie poczytalny.
- Zobaczymy, łap Axel- rzucił dwoma naraz, wirowały jeden trafił mnie w przedramię, a drugi w dłoń.
Upadłem na kolana. Podszedł do mnie i wyciągnął przede mną nóż. Wziął duży zamach i rozciął mi koszulkę wraz z ciałem.  Po chwili zrobił pół obrót i kopnął mnie, że już leżałem na ziemi w własnej krwi. Klęknął nade mną i zaczął okładać pięściami po twarzy. Krew zaczęła mi lecieć z brwi i wargi rozciętej.
-Dosyć tego!  - krzyknął Jude, byłem ledwo co przytomny.
-Bo co? - zaśmiał się Peter
- Bo on uratował Katie i Natalie i my uratujemy jego - dodał Nathan.
Peter zszedł z mnie, chłopacy mi pomogli przejść na trawę a dziewczyny zobaczyły rany.
-Musisz iść do szpitala, muszą ci to zszyć- powiedziała Karin
Spojrzałem na Juda i Nathana, próbowali powstrzymać Petera, lecz on miał noże przy sobie co biedni mogli zrobić.
Cały zakrwawiony wstałem i  ledwo co od tyłu złapałem Petera i wyrwałem mu noże.
-Łap Mark - krzyknąłem
Peter się wyrwał, uderzył mnie, po czym popchnął.
- Chwila tu jest 9 noży - krzyknął Mark
- Bo dziesiąty jest tu - powiedział Peter,wbijając mi go w plecy, poczułem jak ciepła krew spływa po moich plecach.
Ostatnie co usłyszałem to był głos Karin.
-Axel!  Nie kochanie! - po tych słowach przewróciłem się na twarz....

Czy Axel przeżyje? Czy zagra w finale?  Może to tylko niegroźne rany? 
Zapraszam na kolejne części
A. Karolak

|Zakończone| Inazuma Eleven - Ogniste Serce | KsiążkaWhere stories live. Discover now